Wydarzenia Wadowice

Dentyści na bruku

Fot. Bogdan Szpila

Przed pół wiekiem trzech wadowickich lekarzy postanowiło zbudować w Wadowicach przychodnię dentystyczną jakiej wówczas nie było w żadnym powiatowym mieście w województwie krakowskim. Pomysł wsparły ówczesne władze. Dzisiejsi samorządowcy postanowili przychodnię zlikwidować.

Gdy wadowiccy dentyści – Jan Zimmer, Edward Stanek i Tadeusz Hojdys – rozpoczęli starania, by w Wadowicach powstała nowoczesna przychodnia dentystyczna, zapewne nie przypuszczali, że tworzą miejsce, do którego będą tysiącami „pielgrzymować” mieszkańcy z całego powiatu. Pomysłowi społeczników przyklasnęły ówczesne władze, w projekt włączono lokalną firmę budowlaną (państwową) i w roku 1971 przy ulicy Ogrodowej (obecnie Emilii i Karola Wojtyłów) na fundamentach pamiętających czasy cesarza Franciszka Józefa I stanął nowoczesny budynek. – Od końca XIX wieku przy ówczesnej ulicy Okrężnej, czyli dzisiejszej Emilii i Karola Wojtyłów mieściły się miejskie stajnie z boksami dla koni i wozownia, swoje pomieszczenia miał tam także miejski hycel – wyjaśnia Zbigniew Jurczak, wieloletni prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Wadowickiej. – Stare budynki wyburzono, wykorzystano natomiast solidne, poaustriackie fundamenty, co znacznie zmniejszyło koszty i przyspieszyło inwestycję – dodaje Jurczak.

Pomieszczenia przychodni wyposażono w nowoczesny sprzęt stomatologiczny i placówka błyskawicznie zdobyła ogromną popularność wśród pacjentów. – Przez pół wieku w gabinetach przy Ogrodowej (tak powszechnie nazywana jest przez wadowiczan ulica Emilii i Karola Wojtyłów) wykonano 958 tys. zabiegów, w tym dziesiątki tysięcy protez (obecnie kolejka po protezę wynosi 500 osób – przyp. KB)– informuje dr Jan Rauch, od 20 lat prowadzący przychodnię wspólnie z dr Joanna Jastrzębską. – Wyposażenie pracowni nieustannie wzbogacaliśmy, a efektem była możliwość wykonywania skomplikowanych zabiegów. W naszej placówce prowadzono również badania naukowe – dodaje dr Rauch, skromnie pomijając informację, że jest współautorem dwóch patentów (na obszar USA i na Europę) dotyczących zastąpienia kości ludzkiej specjalistycznym preparatem oraz profilaktyki.

W ostatnich latach właściciel budynku – Powiat Wadowicki – pozbawił przychodnię kilku pomieszczeń. – Była profilaktyka ortodontyczna dla dzieci, ale starostwo zlikwidowało nam ten gabinet, podobnie jak musieliśmy oddać starostwu piękną, dużą, dwustanowiskową salę operacyjną z pokojem wybudzeń – informuje dr Rauch. – Obecnie w tym pomieszczeniu jest magazyn. A gabinet zajmowany przez ortodontę również pracującego na kontrakcie z NFZ, został zaadoptowany na jakieś biuro. Zabrano nam również jeden sanitariat. Aktualnie zajmujemy tylko 153 metry kwadratowe powierzchni budynku. Zgodnie z pismem od starostwa, możemy tutaj pracować tylko do końca obecnego, 2021 roku – zaznacza stomatolog.

STAROSTWO NIE USTĘPUJE

„Zarząd Powiatu w Wadowicach informuje, iż po wygaśnięciu okresu umowy, tj. w dniu 31.12.2021 roku, nie wyraża woli zawarcia kolejnej umowy najmu ww. lokalu” – poinformowano właścicieli przychodni. – Decyzja zapadła autorytarnie, bez jakichkolwiek konsultacji z nami – twierdzi dr Rauch. – Decyzja starostwa oznacza likwidację przychodni, co oczywiście wiąże się z kłopotami dla pacjentów. A przecież do obowiązków starostwa należy zapewnienie mieszkańcom powiatu opieki medycznej, w tym dentystycznej – zaznacza specjalista.

Wicestarosta powiatu wadowickiego Beata Smolec przyznaje, że – Zarząd ma świadomość, że w przychodni stomatologicznej są realizowane bardzo ważne zadania pod kątem ochrony zdrowia (…). Właściciele decyzję o nieprzedłużaniu umowy otrzymali w lutym, ale do tej pory z ich strony nie mieliśmy żadnego odzewu. Zarząd powiatu ma też inne zadania, które musi realizować. W budynku przy ulicy Emilii i Karola Wojtyłów mieści się również poradnia psychologiczno-pedagogiczna, której zadania są coraz większe, z której usług korzysta coraz więcej osób. Pomieszczenia przychodni będą wykorzystane na zajęcia statutowe tej poradni – informuje Smolec.

POŻEGNANIE Z PACJENTAMI

70-letnia Maria Jodłowska z Wadowic na wieść o likwidacji przychodni dentystycznej załamuje ręce. – Nie wyobrażam sobie co będzie, gdy tutejsi specjaliści opuszczą budynek. Gdzie będzie można znaleźć pomoc? Nasza przychodnia jest czynna również w soboty, nie przerwała pracy nawet podczas największej pandemii koronawirusa. Nie będę się wypowiadać o niezwykłych umiejętnościach tutejszych lekarzy, bo to rzecz powszechnie znana, ale pragnę podkreślić niezwykłą życzliwość każdej tutaj pracującej osoby – zaznacza wadowiczanka.

Dr Rauch przyznaje, że przychodnia przez 20 lat była dla niego drugim domem. – Gdybym przez ten czas prowadził własny, prywatny gabinet, moje dochody byłyby znacznie wyższe, niż w przychodni związanej kontraktem z Narodowym Funduszem Zdrowia – twierdzi stomatolog. – Wraz z dr. Jastrzębską pracę tutaj traktujemy ambicjonalnie. Nasza decyzja o pożegnaniu się z pacjentami to efekt wyłącznie kolejnej decyzji starostwa o likwidacji przychodni. Przed kilku laty starostwo powiatowe planowało wyrzucić nas z budynku, wówczas jednak udało się przekonać decydentów do zmiany decyzji. Nie mamy zamiaru dłużej żebrać o lokal. Niestety, to już koniec przychodni stomatologicznej przy Ogrodowej – dodaje Rauch.

 

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Gość
Gość
1 rok temu

Wreszcie zakończy się niszczenie zębów /za opłatą/ przez niedouczonych “fachowców” pracujących na sprzęcie sprzed 40 lat.

Konstantynopolitańczykówna
Konstantynopolitańczykówna
3 lat temu

Straszne, bardzo to przeżywam.

Janusz
Janusz
3 lat temu

A co pozostało w tym mieście i powiecie po JP II nic jedynie kremówki to jest Polska pis.

Konstantynopolitańczykówna
Konstantynopolitańczykówna
3 lat temu

Dentyści walczący o zachowanie miejsca pracy dadzą sobie radę. A pacjenci rozejdą się po placówkach prywatnych, kto dziś dba o wygodę dentystyczną dla nich? (jakoś bez echa zlikwidowano gabinety w szkołach podstawowych, w średnich marzenie i brakuje dentystów w te miejsca). Za decyzją Starostwa stoją też radni powiatowi, wybrańcy pacjentów.
Nie bardzo zrozumiała wstawka prezesa TPZW. Bo też wyrzucony z pomieszczeń w tym przyp. przez UM?