Trochę czasu musiało upłynąć zanim na ligowych boiskach ponownie mogły spotkać się drużyny Żaru Międzybrodzie Bialskie i Zapory Porąbka. Siódma kolejka bielskiej A klasy przyniosła derbowe starcie, które przyciągnęło na stadion sporo kibiców. Zgromadzeni fani futbolu na brak emocji nie mogli narzekać.
Od początku widać było, że obie ekipy mają swój plan na ten mecz i starają się realizować przedmeczowe założenia. Mnóstwo było walki, przebitek i grania dłuższą piłką. Pierwsi nerwy opanowali gospodarze. Płaską wrzutkę w pole karne posłał jeden z pomocników Żaru. Mocno uderzoną futbolówkę usiłował wybić Bargiel, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki. Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Jeszcze przed upływem 30 minut gry zamieszanie w polu karnym wykorzystał Micherda. Gospodarze mogli ponownie wyjść na prowadzenie, ale dobry strzał Koniora kapitalnie obronił Madejczyk. W końcówce pierwszej odsłony zagotowało się pod bramką gospodarzy, kiedy faulowany był golkiper Żaru. Sędzia nie mógł zdecydować jakie podjąć decyzję, ostatecznie odgwizdał koniec połowy.
Druga odsłona zaczęła dosyć spokojnie. Ekipy nie forsowały specjalnie tempa, choć każda stwarzała zagrożenie. Dwukrotnie swoją drużynę od straty bramki ratował Kliś. Najlepszą okazję w końcówce zmarnował Lubański, który minimalnie chybił. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. W ostatniej akcji Żar zagrał długą piłkę na aferę. Na 16. metrze z piłką minął się Madejczyk, a piłkę do pustaka wpakował Dudziak.
LKS Żar Międzybrodzie Bialskie 2:1 LKS Zapora Porąbka