Wydarzenia Bielsko-Biała

Dlaczego restauracje boją się kranówki? Rozprawmy się z mitami!

Fot. Marcin Kałuski

W rejonie Bielska-Białej z kranów płynie wyjątkowo tania, zdrowa i smaczna woda. Jest o wiele bezpieczniejsza dla organizmu i lepsza dla środowiska niż butelkowana, tymczasem pokutują mity sprzed kilkudziesięciu lat o rzekomym zagrożeniu. Niektóre restauracje albo odmawiają klientom podania kranówki, albo za szklankę życzą sobie więcej, niż wynosi koszt zakupu… tysiąca litrów.

Klient zwariował?

Sprawdziliśmy, czy w bielskich restauracjach i lokalach można napić się wody z kranu. Jak się okazuje, ile lokali, tyle sposobów, nawet najbardziej skrajnych. W zdecydowanej większości, prosząc kelnera czy barmana o podanie wody z kranu, spotkaliśmy się z tym, że na takiego klienta patrzył jak na idiotę, nieliczącego się z własnym zdrowiem albo chcącego naciągnąć lokal na darmowy napitek. W wielu przypadkach obsługa odmawiała klientowi, płacącemu przecież za posiłek, spełnienia jego życzenia. Tłumaczenia były absurdalne i wyssane z palca. A niektóre propozycje wręcz bezczelne. „Sanepid nie pozwala”, „Mielibyśmy problemy”, „To nielegalne”, „Szef chyba by się nie zgodził”, „Szef się nie zgadza”, „Nie będziemy ryzykować zdrowia gości”, „Nie mamy wody z kranu w ofercie i już”, „Nie wiemy jak to wycenić”… Jednak największą pomysłowością wykazał się barman pewnego „prestiżowego” klubu. Grupie gości, na których lokal już niemało zarobił zaproponował, że na jej życzenie wprawdzie może podać kranówkę, ale rachunek za nią wystawi taki, jak… za wodę butelkowaną.

Jednak coraz więcej lokalnych restauracji, pubów i klubów na życzenie klienta podaje kranówkę i nie robi z tego wielkiego wydarzenia. I najczęściej nie pobiera za to żadnej opłaty, bo zazwyczaj goście i tak płacą za posiłek i inne napoje, i dają napiwki. Spotkaliśmy się z takimi lokalami, których obsługa do każdego posiłku podaje dzbanek z wodą kranową, a gdy ta się skończy, to podaje nowy, nie naliczając tego w ogóle do rachunku. Część lokali stosuje filtry do wody, które można uznać i tak za niepotrzebne, bo woda jest bezpieczna, a te usuwają tylko jej cenne składniki. Niektóre nalewają wodę prosto z kranu, informując o tym klienta bądź i nie informując.

Zmiana nawyków

Coraz częściej bielszczanie i mieszkańcy powiatu bielskiego doceniają zalety kranówki. Ale już podczas epidemicznej gorączki było widać, jak mieszkańcy – szykujący się jak na wojnę – taszczyli do domu gigantyczne ilości wody butelkowanej. – Gdy przeprowadziłem się do Bielska-Białej prawie dziesięć lat temu, od razu zauważyłem, że kranówka jest smaczna. Nawet sprawdziłem wyniki badań na stronie sanepidu i zacząłem ją regularnie pić – w domu, w pracy, w restauracji. Wlewam ją do bidonów, gdy idę w góry czy pobiegać. Piję około 2,5 litra dziennie. Do kranówki długo przekonywała się moja żona, ale nie dość, że sama ją teraz pije, to jeszcze podaje gościom, choć raczej im o tym nie mówi. Nikt nigdy nie powiedział, że nie jest smaczna. Obecnie kranówkę piją nasze dzieci. Bo czemu nie? Jest dobra, tania i nie trzeba kupować plastiku. Coraz częściej spotykam się z opiniami, że tzw. producenci wody, to w istocie producenci plastiku, bowiem wody się nie produkuje, ale wydobywa – opowiada nasz czytelnik.

– Każdy, kto tu przyjeżdża jest zaskoczony, jak smaczną mamy wodę. Jest dużo lepsza niż wiele wód źródlanych sprzedawanych w butelkach. Co więcej, w kranie mamy do dyspozycji zawsze świeżą i schłodzoną wodę. Pijąc wodę z plastikowej butelki możemy mieć do czynienia nie tylko z mikroplastikiem, ale też musimy zwracać uwagę na jej odpowiednie przechowywanie, z dala od słońca i źródeł ciepła. Nie wiemy jednak, co się z taką butelką działo wcześniej. Woda z kranu jest nie tylko smaczna, ale i nieporównywalnie tańsza od tej ze sklepu – zauważa Krzysztof Michalski, prezes bielskiej Aquy. Dodajmy, że pijąc kranówkę musimy się liczyć z kosztami rzędu kilku złotych… za tysiąc litrów.

Krzysztof Michalski, prezes bielskiej Aquy z firmowym saturatorem, z którego rzecz jasna płynie woda wodociągowa. Fot. Paweł Sowa

Badana co niemiara

Jak zapewniają w bielskiej spółce, możemy się czuć bezpieczni sięgając po kranówkę. – Jakość gwarantujemy w każdym momencie. Mamy supernowoczesne laboratorium, a nasza woda jest badana na każdym etapie dostaw – od poboru ze źródła, przez pobieranie próbek w magistrali, po badanie u odbiorców. W ostatnich latach Aqua nie miała ani jednego przypadku wystąpienia bakterii coli. Pijąc naszą wodę robimy też wielką przysługę środowisku, bo nie przyczyniamy się do negatywnych skutków funkcjonowania gigantycznych rozlewni i do produkcji plastiku. I nie musimy jej taszczyć ze sklepu do domu! – podsumowuje Krzysztof Michalski.

W tym samym tonie wypowiada się Marcin Bujak, który od ośmiu lat kieruje pracami Laboratorium Centralnego Aqua SA. – Aqua dostarcza bezpieczną i zdrową wodę. Często wody butelkowane pochodzą z podobnych źródeł, jak nasza. Mamy tę przewagę nad butelkowanymi, że jest o wiele częściej badana – kilka tysięcy razy rocznie. Badamy ją na etapie ujmowania, później po poszczególnych etapach procesu uzdatniania, w tym filtracji i dezynfekcji, a na koniec na etapie wtłaczania do sieci i dystrybucji. Na każdym etapie można więc znaleźć potencjalny słaby punkt. Odbiorcy powinni jednak pamiętać, że muszą przy tym zadbać o stan swojej instalacji wewnętrznej, w szczególności kranów i sitek – stwierdza szef laboratorium. – Przewaga naszej wody polega też na tym, że nie trafia do plastikowych butelek i w każdym momencie można ją pić bez przegotowania. Wystarczy nalać z kranu. Z kolei wody butelkowanej po otwarciu nie powinno się długo przechowywać – dodaje.

Najwyższą jakość wody bielskiej Aquy i działalność jej laboratorium potwierdza Jarosław Rutkiewicz, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Bielsku-Białej. – Woda dostarczana do odbiorów jest zdrowa i w pełni bezpieczna. Uważam, że warto promować jej picie – stwierdza. Dodaje przy tym, że nie zna żadnych przepisów, które by nie pozwalały serwować restauracjom wody z kranu. W sanepidzie podkreślają tylko, że odbiorcy wody powinni zwrócić uwagę na stan instalacji wewnętrznej. Jeśli jest dobrze utrzymana, to nie nie ma żadnych przeciwwskazań, by pić kranówkę bez przegotowania. Co więcej, właściciele lokali, ale i osoby prywatne, mogą na własną rękę i niewielkim kosztem upewnić się co do jakości własnej instalacji, zlecając badanie wody wypływającej z ich własnego kranu. Przypomnijmy, że nieliczne przypadki wykrywania bakterii E.coli w ostatnich latach dotyczyły wody pobieranej ze studni, a nie z wodociągu.

google_news