Wydarzenia Bielsko-Biała

„Dobry posiłek w szpitalu”. Pilotażowy program w bielskim pediatryku

Zdjęcia: Szpital Pediatryczny w Bielsku-Białej

Realizowany w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej pilotażowy program dotyczący zdrowego żywienia skutkuje pozytywnymi zmianami w jadłospisie małych pacjentów. A koordynująca tę akcję w bielskiej placówce medycznej dietetyk Marta Herma udziela konsultacji rodzicom dzieci mających problemy z masą ciała. Warto poznać jej rady – zachęcają w placówce.

We wrześniu 2023 roku Ministerstwo Zdrowia rozpoczęło pilotażowy program „Dobry posiłek w szpitalu”, którego celem jest zwiększenie dostępności porad żywieniowych, a tym samym poprawa edukacji żywieniowej oraz wdrożenie optymalnego modelu żywienia w placówkach medycznych. Szpital Pediatryczny przystąpił do tego programu w grudniu 2023 roku i uczestniczy w nim do dzisiaj. Jednym z efektów są zmiany w szpitalnym jadłospisie dokonywane pod okiem specjalisty-dietetyka, które mają urozmaicić podawane dzieciom posiłki.

– W żywieniu szpitalnym musimy szukać kompromisów pomiędzy przyzwyczajeniami dzieci, a tym, co jest dobre dla ich zdrowia. Rodzi to wiele wyzwań i narzuca sporo ograniczeń, gdyż z jednej strony musimy dostosować żywienie pod konkretne jednostki chorobowe, a z drugiej strony trzeba brać pod uwagę, że apetyt u chorych dzieci jest z reguły mocno osłabiony – mówi Marta Herma, dietetyk w Szpitalu Pediatrycznym w Bielsku-Białej.

I tak, do każdego śniadania dodatkowo proponuje się małym pacjentom owoc i dwa rodzaje warzyw, a na drugie śniadanie dostępny jest jogurt naturalny. Obok pieczywa „białego” podaje się mniej przetworzone, pełnoziarniste. Z kolei w ofercie obiadowej zamiast mięsa, szczególnie mięsa czerwonego, które powinno być ograniczane w dziecięcej diecie, coraz częściej pojawiają się kulinarne alternatywy z wykorzystaniem nasion roślin strączkowych, na przykład w postaci gulaszu warzywnego z ciecierzycą czy z tofu. – Na podwieczorek nasi pacjenci otrzymują na przykład jogurt, tym razem raczej smakowy niż naturalny lub kisiel czy budyń, kolacja jest z reguły mniej obfita, a nowością wprowadzoną w ramach programu „Dobry posiłek w szpitalu” jest posiłek nocny, który ma sprawić, aby nocna przerwa żywieniowa nie była zbyt długa. Najczęściej są to jakieś musy owocowe z dodatkiem zbóż lub nabiału, a czasem na przykład rogale maślane – informuje Marta Herma.

Doświadczenia pilotażowego programu Ministerstwa Zdrowia realizowanego w Szpitalu Pediatrycznym wskazują, że nawyki zdrowego żywienia nie są w polskich rodzinach powszechne. Dowodem chociażby to, że jogurty naturalne czyli niesłodzone, cieszą się ograniczonym zainteresowaniem małych pacjentów, podobnie jak surowe warzywa czy obiady oparte o produkty pochodzenia roślinnego. – Pozytywem jest z pewnością to, że pokazujemy rodzicom naszych pacjentów właściwą drogę żywieniową w efekcie czego powiększa się podążająca nią liczba rodzin – mówi dietetyk ze Szpitala Pediatrycznego.

Ale program „Dobry posiłek w szpitalu” to w dziecięcej placówce medycznej w Bielsku-Białej nie tylko zdrowy jadłospis. To również zamieszczanie na stronie internetowej szpitala informacji o składzie posiłków oferowanych danego dnia, sposobie ich obróbki oraz wykazie alergenów poszczególnych dań. A także porady i konsultacje dietetyczne przeprowadzane na zlecenie lekarzy. – Dotyczą one głównie dwóch problemów: nadwagi, która bez wątpienia występuje częściej, oraz niedowagi, która zdarza się rzadziej, co nie znaczy jednak, że sporadycznie – wyjaśnia Marta Herma. I dodaje, że w ramach konsultacji najpierw radzi rodzicom dzieci dotkniętych nadwagą, aby dobre nawyki żywieniowe kształtowali w atmosferze bezpieczeństwa dla dziecka, co oznacza miłe skojarzenia związane ze spożywaniem posiłków czy sympatyczną atmosferę przy stole. A potem przekonuje ich, że to, co pozornie samo się nasuwa, czyli redukowanie ilości spożywanego pożywienia, nie musi być w praktyce skuteczne. Dużo efektywniejsze jest urozmaicanie diety i wzbogacanie jej o warzywa i owoce, bo zawierają sporo witamin, są niskokaloryczne i posiadają dużo błonnika, który zwiększa uczucie sytości po posiłku. W sezonie należy sięgać po surowe warzywa i owoce, poza sezonem można korzystać z mrożonek.

– Kolejna ważna kwestia to regularność posiłków, z którą wiele dzieci ma problem, gdyż częściej jedzą w drugiej połowie dnia, a na śniadanie czy na posiłek do szkoły często brakuje czasu. Idealne rozwiązanie to spożywanie odpowiednio zbilansowanych posiłków co trzy-cztery godziny. Doskonały przykład takiego zbilansowanego posiłku na śniadanie to będący źródłem białka twaróg, który zamiast solą można dla smaku doprawić ziołami. Do tego dołączamy źródło tłuszczu, najlepiej pochodzenia roślinnego i dodajemy do twarogu oliwę z oliwek lub dosypujemy ziarna słonecznika. A jako pieczywo podajemy na przykład bułkę grahamkę czy kromki chleba żytniego, które są źródłem węglowodanów złożonych, będących obok wspomnianego białka i tłuszczu, bardzo ważny elementem prawidłowej diety. I jeszcze jakieś warzywo, na przykład ogórek – mówi Marta Herma, która podczas konsultacji dietetycznych z rodzicami dzieci z nadwagą radzi także ograniczyć spożywanie słodkich napojów, słodyczy, przekąsek, żywności przetworzonej czy produktów wysokotłuszczowych, bo zawierają one dużą ilość kalorii, a nie sycą. I podkreśla, że drobne, ale konsekwentne zmiany w jadłospisie dają lepszy efekt niż gwałtowna jedzeniowa rewolucja, która może być źródłem frustracji przy stole.

Z kolei podczas konsultacji z rodzicami małych pacjentów z niedowagą, dietetyk zwraca uwagę na to, że problem ten jest często efektem tak zwanej wybiórczości pokarmowej dziecka, które części produktów – czasem dużej części – po prostu nie chce jeść. Sprawa jest poważna, gdyż doświadczenie pokazuje, że u małych dzieci wybiórczość pokarmowa skutkuje często niedowagą masy ciała, a z czasem u części z nich zamienia się w problem z nadwagą w późniejszym okresie życia. Tu receptą również jest miła atmosfera przy stole, wspólne spożywanie posiłków, angażowanie dzieci do jedzenia poprzez zabawę, oswajanie ich z jedzeniem na przykład poprzez wspólne zakupy i stwarzanie okazji do próbowania nowych potraw i nowych smaków. – Rodzice często zbyt szybko się poddają. Zaproponują dziecku jakiś rodzaj posiłku raz czy dwa razy i słysząc odmowę, rezygnują z kolejnych prób. To błąd, bo czasami daną potrawę trzeba zaproponować dziesięć czy nawet piętnaście razy, angażując zmysł wzroku, węchu, dotyku, a na końcu smaku, gdyż wiele dzieci odmawia zjedzenia jakiegoś produktu tak naprawdę nie mając pojęcia, jak on smakuje – radzi Marta Herma.

google_news