Od tygodni opony leżą w lesie i straszą. Policja nic nie może zrobić, bo to teren prywatny

Nieco ponad miesiąc temu naszą redakcję jeden z mieszkańców poinformował o zatrważającej liczbie zużytych opon, które ktoś postanowił porzucić w rejonie ul. Stalowej w Bielsku-Białej. – Nie pamiętam takiej bezczelności – oburzał się wtedy czytelnik. Sprawa została wówczas zgłoszona na policję. Po kilku tygodniach udaliśmy się na miejsce, aby sprawdzić, czy dzikie wysypisko zniknęło. Okazuje się, że zostało tylko nieco bardziej ukryte.

Czytaj: Ktoś wyrzucił dziesiątki opon do rzeki. “Nie pamiętam takiej bezczelności” | FOTOREPORTAŻ

Tuż przy popularnym szlaku turystycznym w kierunku Magurki Wilkowickiej i Łysej Góry ktoś wyrzucił do górskiego potoku stare opony samochodowe. Zastany widok dosłownie poraża. Opon jest kilkadziesiąt. Wcześniej znajdowały się na skraju drogi, teraz upchnięte są nieco głębiej, na stromej, porośniętej zaroślami, skarpie schodzącej do potoku. Składowane są przy ul. Stalowej.

– Na pierwszy rzut oka widać, że w ten sposób problemu pozbył się najpewniej jakiś zakład oponiarski. Wszystko wskazuje, że opony trafiły tam jednocześnie i to najwyżej kilka dni temu. Poza tym pochodzą wyłącznie od aut osobowych i są w podobnym stanie. (…) Opony wyrzucono najprawdopodobniej pod osłoną nocy, tuż przed szlabanem uniemożliwiającym wjazd do lasu – informowaliśmy miesiąc temu.

O sprawie poinformował nas wtedy czytelnik. Osobiście zgłosił on problem policji. Jego zdaniem złapanie osoby odpowiedzialnej za nielegalne składowanie opon powinno być proste, ponieważ na niektórych z nich widniały adresy zakładów wulkanizatorskich. Po upływie kilku tygodni udaliśmy się na miejsce aby sprawdzić, czy problem został rozwiązany. Jak widać na zdjęciach, opony wciąż zaśmiecają okolicę.

Policja potwierdza, że po otrzymaniu zgłoszenia udano się na miejsce i przy ul. Stalowej ujawniono składowisko opon. Rozpoczęto czynności. Działania utrudnił jednak fakt, że… znajdują się one na prywatnym terenie. Teren należy do właściciela Stalownika, który przebywa obecnie w areszcie. Mimo wszystko policjanci zapewniają, że zrobili to, co było w ich mocy. Niestety sprawa utknęła w martwym punkcie.

– Dzielnicowy z tego terenu skierował pisma do instytucji odpowiedzialnych za kwestie środowiskowe i na bieżąco monitorował sprawę. Z uwagi na fakt, że teren jest prywatny pole manewru nie jest zbyt duże. Zgłoszenia ze strony właściciela terenu dotyczącego zaśmiecania nie było. Nasi funkcjonariusze podjęli jednak stosowne działania i nie zbagatelizowali sprawy. Sytuacja jest monitorowana. Opony najprawdopodobniej rzeczywiście składuje osoba związana z zakładem wulkanizacyjnym – mówi podkom. Sławomir Kocur, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.

ak

Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja