W rejonie ul. Tartacznej w Wapienicy migrujące żaby giną pod kołami rowerów i samochodów. – Coś trzeba z tym zrobić – mówi pan Sławomir, który zasygnalizował problem redakcji.
Żaby są pożyteczne i objęte – jak wszystkie gatunki płazów krajowych – ścisłą ochroną gatunkową. Jako drapieżniki kontrolują liczebność owadów i ślimaków, które często postrzegane są jako szkodniki. Są również wykorzystywane jako gatunki wskaźnikowe. Ich liczebność świadczy o jakości środowiska, przede wszystkim w kontekście występowania substancji toksycznych.
Po okresie zimowego letargu, wraz ze wzrostem temperatury, gatunki zimujące na lądzie rozpoczynają okres wiosennych migracji do zbiorników wodnych, w których odbywają gody i składają jaja. Jednak przed dotarciem do miejsc rozrodu nierzadko wędrujące osobniki muszą pokonać wiele przeszkód. Największy problem stanowią ruchliwe drogi. Pod kołami samochodów ginie niezliczona ilość płazów. Tak jest też w Wapienicy.
– Od kilku lat obserwuję, jak żaby masowo giną na ścieżce w stronę zapory. To dramatyczny widok. Żaby migrują przez asfaltową drogę w kierunku wody. Giną ich wtedy tysiące pod kołami przejeżdżających samochodów i rozpędzonych rowerzystów. Później, kiedy młode żaby się wylęgną i migrują z powrotem do lasu, znów giną w ogromnej ilości. To zresztą nie tylko żaby, ale także salamandry – mówi portalowi pan Sławomir, mieszkaniec Bielska-Białej.
Ścieżka, o której wspomina nasz rozmówca, jest co prawda zamknięta dla ruchu samochodowego, ale poruszają się po niej uprzywilejowane pojazdy. Bielszczanin napisał więc do prezydenta miasta. W Urzędzie Miejskim obiecano, że zajmą się sprawą. Trzeba jednak działać szybko, bo za miesiąc lub dwa może być już za późno. – Kwestie związane z szeroko pojętą ekologią traktujemy priorytetowo. Dlatego sprawie masowego rozjeżdżania i zadeptywania płazów w okolicach wapienickiej zapory na pewno się przyjrzymy i będziemy szukać jej rozwiązania. Trzeba przy tym pamiętać, że żaby – bo o nie głównie chodzi – migrują jedynie przez kilka tygodni w roku. Żaba trawna w lutym i marcu, a ropucha szara – w marcu i kwietniu. Sprawa zostanie skonsultowana z członkami działającej przy Prezydencie Miasta Rady ds. Ekologii i Zieleni. Konieczne będzie także precyzyjne zlokalizowanie szlaków migracyjnych. W tym celu należałoby wykonać analizę herpetologiczną i na jej podstawie rozważyć wykonanie przepustów drogowych w konkretnych miejscach – mówi portalowi Adam Ruśniak, wiceprezydent Bielska-Białej.
Pan Sławomir podkreśla, że z roku na rok problem narasta. – Mieszkam w tej okolicy od 25 lat. Z upływem czasu zauważyłem wzrost popularności tej ścieżki. Pierwszym takim momentem była rozbudowa parkingu na dole, a kolejnym, nawet ważniejszym, pandemia. W ślad za tym zaczęły się problemy – ginące masowo płazy i mnóstwo śmieci w lesie. Powstały autostrady leśne i place do składowania drewna. Teren jest niewiarygodnie dewastowany. Istniejący nieopodal „płazi raj” praktycznie przestał istnieć po modernizacji w korycie potoku – przybliża nasz rozmówca.
Mieszkaniec Wapienicy liczy na pomoc miasta i potwierdza, że urzędnicy starają się reagować na potrzeby mieszkańców. Tak było z kładką w rejonie ul. Tartacznej, którą wykonało miasto, choć nie miało takiego obowiązku, bo grunty nie były miejskie.
– To jest główny trakt na Błatnią i do zapory. Ostatnio widać tam prawdziwy wysyp osób na rowerach elektrycznych. Dostępność tego miejsca zdecydowanie mu zaszkodziła. Na odcinku kilkuset metrów praktycznie zawsze spotkać można rozjechane żaby, niektóre nawet w parach, które zabite zostały w czasie zapładniania – dodaje pan Sławomir.
Dlaczego migracja żab jest tak ważna? Związana ona jest z ich cyklem życiowym. W okresie lęgowym przenoszą się z miejsc zimowania do zbiorników wodnych, gdzie odbywają tarło. W rejonie Wapienicy ich szlak prowadzi przez ruchliwą asfaltową ścieżkę. – Na początek można byłoby wykorzystać naturalne przepusty odprowadzające wodę z lasu do jeziora. Można zrobić też dodatkowe przepusty albo postawić siatki nakierowujące żaby w odpowiednią stronę. Powstałyby specjalne tunele, pozwalające płazom na bezpieczne pokonanie drogi. Warto byłoby też wykonać tabliczki informacyjne i skierować apel do odwiedzających to miejsce, by chronić te ważne zwierzęta. Nie możemy czekać, aż wszystkie żaby zginą – mówi.
– Rozwiązanie tej sprawy będzie przede wszystkim wymagało rozmów z Lasami Państwowymi, które są właścicielem terenu, na którym dochodzi do rozjeżdżania i rozdeptywania płazów. Bez ich zgody i zaangażowania niewiele będzie można zrobić – zastrzega wiceprezydent Ruśniak. Do tematu wrócimy.
Adam Kanik
“Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja”