Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, by potem wykonać dwa do przodu, a zarazem nie od razu Kraków zbudowano. Kibicom Sosnowianki Stanisław Dolny pozostaje wierzyć w prawdziwość tych powiedzeń. Po letniej rewolucji kadrowo-organizacyjnej przebudowany zespół czeka dużo pracy. Dziś podopiecznym Jacka Piszczka lekcję futbolu dała krakowska Clepardia.
Na inaugurację sezonu Sosnowianka podejmowała Orła Piaski Wielkie i była bliska wywalczenia cennych trzech punktów. Prowadziła po golu Patryka Orłosia, a tuż po przerwie wynik podwyższył Jakub Konefał. Plany wzięły w łeb w końcówce meczu. W 86 min. kontaktowego gola zdobył Piotr Wajda, a trzy minuty później do remisu doprowadził Przemysław Kapera. – Jest ciężko zmontowaliśmy skład, ale chłopcy niewiele ze sobą trenowali. W końcówce opadli z sił. Szły zmiany, ale nic nie dały. Dużo pracy przed nimi – mówił w trakcie spotkania z Clepardią Rafał Bucki, kierownik Sosnowianki. Już przed jego rozpoczęciem widział, że wywalczenie choćby punktu w Krakowie będzie niezwykle ciężko. – Gramy swoje. Jesteśmy dobrze, a czy walczymy o awans. Pokaże czas – deklarowali gospodarze, ale w konfrontacji z Sosnowianką pokazali, że nie rzucają słów na wiatr. Już w 7 min. wynik otworzył Paweł Michalski, a trzy minuty później po pięknym strzałem z przewrotki na listę strzelców spisał się Krzysztof Wojniak, który jeszcze przed przerwą pokusił się o kolejnego gola. Wynik tej części gry ustalił Paweł Michalski – Po przerwie jeszcze trzy i będzie można uznać mecz za bardzo udany – prorokował Jan Miczek, kierownik Clepardii.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Goście się starali, ale gospodarze byli od nich zdecydowanie szybsi i bardziej ruchliwi, co powodowało, że krakowianie szybko odzyskiwali każdą straconą piłkę. Efektem przewagi był rzut różny. Do piłki podszedł Łukasz Próchno i ostro posłał ją w pole karne, a tam w tempo nabiegł na nią Paweł Michalski i strzałem głową nie dał szans Andrzejowi Pokrywce na skuteczną interwencję.
Nie mający już nic do stracenia goście wreszcie ruszyli do zdecydowanych ataków, wykorzystując lekkie rozluźnienie w szeregach rywali, których wysokie prowadzenie nieco uśpiło. Bliski szczęścia był Patryk Orłoś, ale po jego atomowym uderzeniu zza pola karnego Grzegorz Murzański czubkami palców trącił piłkę zmierzającą pod porzeczkę i ta ostatecznie odbiła się od poprzeczki i wyszła w pole, a nikt z partnerów Orłosia nie zdążył z dobitką. Znakomitej okazji nie wykorzystał także Jakub Konefał, który po crossowym podaniu znalazł się sam na sam z Grzegorzem Murzańskim. Napastnik gości mierzył po długim rogu, ale ostatecznie krakowski bramkarz nogą odbił piłkę. Niewykorzystane okazje zemściły się srodze. Wprowadzony w 72 min. Dawid Iglar celnym strzałem i zdobyciem gola wykończył zespołową akcję swojej drużyny. W końcówce honorowego gola mógł zdobyć dla gości Daniel Peterka, ale i jemu nie było dziś dane posłać piłki do siatki.
Clepardia Kraków – Sosnowianka Stanisław Dolny 6:0 (4:0)
Clepardia: Murzański, Bąk (od 75 min. Sajdak), Sieniawski Kowalczyk, Gumula, Kupiec (od 72 min. Iglar), Bosak (od 68 min. Słuszniak), Kawa, Próchno, Michalski (od 60 min. Bem), Wojniak (od 80 min. Mączyński)
Sosnowianka: Pokrywka, Dulias, Skowron, Gawron, Wojtaszek (od 46 min. Sabliash), Żmuda, Filek (od 80 min. Słabik), Grzegórzko (od 46 min. Serafin), Pacut (od 46 min. Peterka), Orłoś(od 65 min. Leja), Konefał
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski