Wydarzenia Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Dwór niezgody

Fot. Bogdan Szpila

Miał to być klejnot w turystycznej koronie Jeziora Mucharskiego. Ale smagany deszczem i nękany wiatrem skarb niszczeje. I nic nie wskazuje, by rychło sytuacja miała się zmienić.

Wybudowany w drugiej połowie XVII stulecia dwór w Dąbrówce wiele razy zmieniał właściciela, bez szwanku przetrwał kilka wojen. Miał swoje życie i wówczas, gdy został upaństwowiony w ramach reformy rolnej. Życie w dworze zamarło niedługo po pojawieniu się robotników budujących zaporę wodną w Świnnej Porębie. W 1997 roku budynek rozebrano i złożono pod wiatą. Samorządowcy stryszowskiej gminy przez wiele lat domagali się od inwestora – Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej – odbudowy i zwrotu zabytku. – Dziesiątki pism, setki telefonów – wspomina były wójt Stryszowa Jan Wacławski, obecnie radny powiatowy. – Przez lata odpowiedź brzmiała jednoznacznie – oddanie dworu w ręce gminy będzie możliwe dopiero po zakończeniu inwestycji. Nikt nie kwestionował natomiast zasadności przekazania budynku w zarząd gminie. Owszem, były targi o cenę działek, na których planowano odtworzyć obiekt, był pomysł, by zabytek odbudować w gminie Mucharz. Natomiast władze RZGW podobnie jak ministrowie wywodzący się z różnych opcji politycznych przez lata nie zgłaszali zastrzeżeń co do własności – podkreśla radny Wacławski. I nic w tym dziwnego, wszak zapis w umowie zawartej 12 grudnia 1991 roku między wojewodą bielskim a dyrekcją zabudowy kaskady górnej Wisły w Oświęcimiu (inwestor budowy Zbiornika Wodnego Świnna Poręba) brzmiał jasno: „Inwestor zapewni dla Urzędu Gminy w Stryszowie środki finansowe na (…) przeniesienie dworku z Dąbrówki do Stryszowa”. W 2015 roku zrekonstruowany dwór stanął (wbrew pierwotnym planom) na działce nad brzegiem jeziora w Dąbrówce. Wydawało się wówczas, że jest tylko kwestią czasu, by gmina mogła wykorzystać obiekt do swoich celów. W kwietniu 2016 roku prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie w piśmie do Gminy Stryszów poinformował samorządowców, że „budowa zbiornika wodnego Świnna Poręba nie została zakończona (…). Dopiero po zakończeniu wszystkich robót będzie możliwe podjęcie decyzji w zakresie nieruchomości (…)”. – Mieliśmy sprecyzowane plany w stosunku do dworu – wspomina Wacławski. – Miało to być centrum kulturalno-oświatowe, ośrodek ekologiczny, tam też zamierzaliśmy zorganizować małe muzeum archeologiczne prezentujące skarby odkryte podczas wykopalisk na dnie budowanego jeziora. Zaś piętro miała zająć restauracja, co gwarantowało gminie stałe dochody za czynsz – precyzuje były włodarz gminy.

OBIECANKI CACANKI

Próżne to były nadzieje. Rzeczniczka prasowa Państwowego Gospodarstwa Wody Polskie RZGW w Krakowie Magdalena Gala na pytanie „beskidzkiej24” o stan prawny obiektu odpowiedziała pisemnie. „Właścicielem nieruchomości jest Skarb Państwa w trwałym zarządzie RZGW Kraków. Dwór w starej lokalizacji został wykupiony aktem notarialnym z dnia 29.12.1993 przez naszego poprzednika prawnego Okręgową Dyrekcję Gospodarki Wodnej w Krakowie. Urząd Rejonowy w Wadowicach decyzją z dnia 26.08.1997 r. udzielił pozwolenia na rozbiórkę dworu. A odtworzenie pod nadzorem konserwatora zabytków wykonano na podstawie pozwolenia na budowę nr 394/2014 z dnia 24.06.2014 r. wydanego przez Starostwo Powiatowe w Wadowicach” – dowiedzieliśmy się z maila. Rzeczniczka poinformowała jednocześnie, że rozbiórka i konserwacja kosztowały 227 tys. zł, a odbudowa pochłonęła 2 mln zł.

– Uczestniczyłem w wielu spotkaniach z zarządem RZGW w Krakowie dotyczących zagospodarowania terenów nad jeziorem – wspomina Tadeusz Szkut, od lat sołtys Dąbrówki, radny gminy Stryszów. – Wielokrotnie obiecywano nam przekazanie dworu na własność gminy. W efekcie za kadencji poprzedniego wójta gmina kupiła 62-arową działkę przylegającą do gruntu, gdzie posadowiono dwór, by poszerzyć teren, z którego gmina planowała czerpać zyski. Plany zagospodarowania były szerokie. Przed miesiącem okazało się, że gmina zrezygnowała z zagospodarowania turystycznego terenów tuż nad wodą na działkach należących do skarbu państwa. Przepadło 5,5 mln unijnych złotych, co jednak nie powinno oznaczać rezygnacji z dworu oraz wykorzystania przyległej doń gminnej działki. Grunt należący do gminy należy bezwzględnie wykorzystać. Moim zdaniem można tam zbudować między innymi parking, bo taka inwestycja nie jest obciążona ryzykiem, a przynosi spory dochód.

KONCEPCJA… W PLANACH

Wójt Stryszowa Szymon Duman problem ocenia bez emocji. – Wiem, że w przeszłości deklaracji było bardzo wiele – informuje. – Polskie Wody, stojąc na stanowisku prawa, twierdzą, że dwór jest ich własnością. I trudno z tym dyskutować. Gminną działkę należy oczywiście wykorzystać, jednak trzeba poczekać, aż będzie wiadomo, w jaki sposób zabytek będzie eksploatowany, a także co powstanie w jego pobliżu – dodaje włodarz. Nie wiadomo jednak, jakie plany wobec dworu ma PGWP w Krakowie, którego rzeczniczka odpowiedziała dziennikarzowi „beskidzkiej24” lakonicznie: „Koncepcja wykorzystania obiektu przez RZGW w Krakowie jest w planach i będzie tworzona”. Wielu mieszkańców stryszowskiej gminy nie kryje irytacji bezczynnością Wód Polskich. – Nie sposób zrozumieć, dlaczego publiczny majątek nie przynosi dochodu – mówi pragnący zachować anonimowość mieszkaniec Stryszowa. – Nie wyobrażam sobie, by prywatny inwestor przez lata przyglądał się jak niszczeje zbudowany za miliony jakikolwiek obiekt mogący przynosić dochód. A przecież w tym przypadku inwestorem jesteśmy my wszyscy – dodaje.

KONTRATAK NASTĄPI?

Sołtys Dąbrówki nie zamierza rezygnować z walki o dwór. – Dopóki nad Jeziorem Mucharskim nie będzie infrastruktury turystycznej, żaden turysta do naszej gminy na dłużej nie przyjedzie – twierdzi. – Gdyby dwór był, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami kolejnych rządów, gminną własnością, od dawna mielibyśmy nie tylko stały dochód, ale także miejsce na działalność kulturalną i ugoszczenie turystów. Nie zamierzam przyglądać się bezczynnie jak dwór niszczeje. Niebawem zwołam zebranie w Dąbrówce. Niech się ludzie wypowiedzą na ten temat. Jeżeli będzie taka wola, zmobilizujemy władze gminy do ponownego zajęcia się sprawą – zapowiada Tadeusz Szkut.

Trudno dziwić się irytacji wielu mieszkańców stryszowskiej gminy. Wszak niejedna posesja w okolicy Jeziora Mucharskiego w ostatnich latach została zaadoptowana na minipensjonat. Próżno jednak oczekiwać gości – i efektu ekonomicznego, który z tym się wiąże – jeżeli jedyną turystyczną atrakcją jest spacer i delektowanie się krajobrazem… A nie zmieni się to, dopóty władze Wód Polskich będą postępować w duchu przysłowia o psie ogrodnika – sam nie zjem, ale i drugiemu nie dam.

google_news
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Rafał
Rafał
3 lat temu

.

Last edited 3 lat temu by Rafał
Agnus dei
Agnus dei
5 lat temu

Proponuję przekazać muzeum Ojcu Rydzykowi a już jutro ruszy czarny interes. Wam modlić się trzeba i tyle.

Ali
Ali
5 lat temu

Nie rozumiem dlaczego dziennikarz się czepia. To przecież wszystko w imię dobrej zmiany! Mamy cośmy wybrali! Za 10 lat przy nowym rządzie dwór się znowu odbuduje… i odda w prawowite ręce.