Władze Bielska-Białej mogą znowu finansować sterylizację bezpańskich kotów. W tegorocznym budżecie – przeznaczonym na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami – zabezpieczono na ten cel kilkadziesiąt tysięcy złotych. Szacuje się bowiem, że do wykastrowania jest w tym roku około 200 kociaków szwendających się po miejskich ulicach.
Sterylizacja i kastracja jest ogólnie akceptowanym i wykorzystywanym z powodzeniem sposobem ograniczania kociej populacji. W Bielsku-Białej metoda ta stosowana jest od wielu lat w ramach gminnego programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi i zapobiegania bezdomności zwierząt. Taki dokument co roku uchwala Rada Miejska i od samego początku znajdował się w nim zapis o sterylizacji kotów. W ubiegłym roku stało się jednak coś dziwnego. Wojewoda śląski… zakwestionował to rozwiązanie. Zrobił to, choć wcześniej nikt, łącznie z nim, nie miał do tego sposobu ograniczania kociej populacji żadnych zastrzeżeń. Zmienił jednak zdanie. Swoją decyzję argumentował względami prawnymi wynikającymi z Ustawy o ochronie zwierząt. Mówiąc ogólnie, ustawodawca zobowiązał tam gminne samorządy do sporządzania co roku programów opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Przy czym wymienione zostało w sposób konkretny co taki plan powinien zawierać. Ale o sterylizacji kotów nie było w ustawie ani słowa! Dlatego wojewoda uznał, że Rada Miejska Bielska-Białej uchwalając plan nie miała prawa wprowadzać do niego zapisu o sterylizacji. Uchwały radnych nie mogą bowiem wykraczać poza ramy ustawy. Te są bowiem aktami prawnym wyższego rzędu niż uchwała rady gminy. Bielski plan został przez wojewodę uchylony, a kolejny – uchwalony naprędce przez radnych – zapisu o kastracji kotów już nie zawierał. Pojawił się w związku z tym poważny problem: jak ograniczać populację kotów, skoro nie można ich sterylizować? Zamiast ubywać, bezdomnych mruczków zaczęło przybywać! Na szczęście ustawodawca najwyraźniej dostrzegł ten problem, bo zmienił zapis. Teraz rady gmin w ramach własnych programów zapobiegania bezdomności zwierząt, mogą już prowadzić kastrację bezdomnych kotów. Dlatego w przyjętym pod koniec lutego przez Radę Miejską programie na ten rok dla w Bielska-Białej znalazł się ponownie stosowny zapis.
W mieście pod Szyndzielnią obecnie kilkaset bezdomnych kotów. Nie są jednak pozbawione opieki. Działa około setki karmicieli, czyli osób bezinteresownie opiekujących się tymi zwierzętami, wspieranych w tych wysiłkach przez gminę. Za publiczne pieniądze kupowana jest między innymi karma dla dachowców wałęsających się po śmietnikach, piwnicach i klatkach schodowych. Finansowane są również zabiegi sterylizacji. W tym celu władze miasta podpisały umowy z kilkoma lecznicami weterynaryjnymi, gdzie zabiegi takie będą na koszt podatników wykonywane. O to, aby wymagające tego kociaki trafiły do lecznicy, zanim zdążą się rozmnożyć, mają zadbać karmiciele znający najlepiej potrzeby i realia kociego miejskiego życia.