Dzikie zwierzęta coraz śmielej wkraczają do miast, a ludzie jeszcze je do tego zachęcają. Na nic zdają się ostrzeżenia ekspertów, żeby tego nie robić.
Łanie opanowały Zakopane (wyjaśnienie dla tych, którzy nie są dobrze zorientowani w świecie przyrody: łania to samica jelenia, która od sarny różni się przede wszystkim rozmiarem – jest znacznie większa i cięższa; w przypadku samca jelenia, czyli byka sprawa jest jeszcze prostsza, bo jest jeszcze potężniejszy, a przez większość roku jego głowę zdobi ogromne poroże). Nic sobie nie robią z obecności ludzi, spacerują ulicami, przeczesują śmietniki, żebrzą o smakołyki, dają się głaskać i fotografować.
Niedawno podobna sytuacja miała miejsce w Szczyrku, gdzie z turystami i mieszkańcami zaczął spoufalać się młody jeleń. I to właśnie taki młody samiec zaczął zaglądać coraz śmielej do centrum Szczyrku. Spacerował wzdłuż bulwarów nad Żylicą, odwiedzał plac Jakuba, pojawiał się wśród zabudowań. Dla turystów był ogromną atrakcją. Ludzie się z nim fotografowali (podobno nawet chętnie pozował), dokarmiali i głaskali.
Specjaliści od zachowania zwierząt podkreślają, że kontakt z tymi – bądź co bądź wciąż dzikimi – zwierzętami nie zawsze jest bezpieczny. Nigdy nie wiadomo, jak zachowają się w chwili zagrożenia. Niedawno rekordy popularności bił w sieci filmik nagrany właśnie w Zakopanem. Widać na nim jak łania kopie znienacka tylną nogą małego chłopca, który w efekcie pada na ziemię. Na szczęście nic mu się nie stało. Wcześniej wraz z rodzicami zbliżał się do zwierzęcia i obfotografowywał ze wszystkich stron. Najwyraźniej zwierzę w pewnym momencie czegoś się wystraszyło i stąd taka reakcja. To zdarzenie powinno być przestrogą.
Nad Żylicą natomiast zapadła decyzja o przewiezieniu szczyrkowskiego jelonka z miasta do dziczy. – Otrzymaliśmy zgodę na przewiezienie go do kompleksu leśnego na Żywiecczyźnie, w rejon Soblówki – tłumaczy Sławomir Łyczko, szef Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Mysikrólik w Bielsku-Białej, który podjął się zadania odłowienia zwierzęcia i przetransportowania go do lasu. Okazało się, że był to ostatni dzwonek, aby uratować tego osobnika. Bo dzikie zwierzę wychowane w lesie, jeśli zbytnio przyzwyczai się do ludzi i przeniesie do miasta, jest już stracone. Wiele z takich zwierząt prędzej czy później ginie pod kołami samochodów. A to dla nich niejedyne zagrożenie. Kiedy za bardzo przyzwyczają się do ludzi, właściwie nie ma co z nimi później zrobić. Nie mogą przecież mieszkać sobie w mieście, a do lasu odstawić ich już nie można, bo będą szukały kontaktu z ludźmi. Tymczasem brakuje ośrodków, które z otwartymi rękoma przyjmowałyby takie wychowane w dziczy, a następnie oswojone jelenie czy sarny.
– Pamiętam, jaki mieliśmy problem ze znalezieniem miejsca dla młodego jelenia, który od młodości leczony był w naszym ośrodku. Gdy wrócił do sił nie mieliśmy warunków, aby go dalej u nas trzymać, więc szukaliśmy dla niego jakiegoś domu. Wywiezienie do lasu nie wchodziło w grę – tłumaczy Sławomir Łyczko. Po sprawdzeniu wielu adresów, w końcu nad jelonkiem zlitował się Leśny Park Niespodzianek w Ustroniu. Jeśli nie uda się znaleźć nikogo, kto zaopiekowałby się takim oswojonych dzikim zwierzęciem pozostaje już tylko eutanazja.
Problem narasta. Takich zwierząt jest coraz więcej i coraz trudniej je gdzieś ulokować. Dlatego wszyscy, którzy mają jakąkolwiek wiedzę o dzikiej przyrodzie apelują o rozsądek. Gdy ktoś widzi spacerujące po mieście dzikie zwierzę nie powinien się z nim spoufalać, podchodzić, głaskać, dokarmiać itp. Jego miejsce jest w lesie, a nie na ulicy.
Dlaczego dzikie zwierzęta coraz chętniej pojawiają się w miastach? Powodów jest wiele. Najważniejszy jest taki, że las wcale nie jest łatwym miejscem do życia. Pełno w nim drapieżników, zwłaszcza teraz, gdy w Polsce żyje coraz więcej wilków, a o jedzenie jest coraz trudniej. Inaczej niż w mieście. Stada jeleni – podobnie jak dzików – zamiast trzymać się głuszy przenoszą się więc na obrzeża miast. Lokują się w zagajnikach czy wśród upraw, a potem wyruszają na żer, stając się czasami lokalną atrakcję. Nie wiedzą, że sobie szkodzą. Ale ludzie powinni to wiedzieć.
Obiad sam do nas przychodzi
Uchodźcy z lasów.
Dotychczas poza miastami znaki przy drogach z jeleniem, teraz trzeba ustawiać w miastach uwaga jeleń a i nowy znak: dzik. A pod znakami “nie dokarmiać”. Zwierzęta ranne przy drogach nie leczyć bo problem aby przyzwyczaiły się do lasu?
Ostatni moment aby odwieźć jelonka do lasu? – gdzie jest granica, skąd wiadomo czy w lesie przeżyje?Trzeba podjąć decyzję o stworzeniu ośrodków dla dzikich zwierząt wyleczonych lub nadto przyzwyczajonych do ludzi? – lub jednak eutanazja jeśli nie ma warunków.