Wydarzenia Bielsko-Biała

Fakty i mity o tężniach. Czy ich wpływ na zdrowie faktycznie jest taki zbawienny?

Fot. Ilustracyjne. Tężnia solankowa w Ciechocinku

Jak Polska długa i szeroka w miastach i wsiach powstają tężnie solankowe. Również w naszym regionie. Czy ich wpływ na zdrowie faktycznie jest taki zbawienny? Ostatnio pojawiły się wątpliwości.

Niedawno pisaliśmy między innymi o tężni powstającej w parku w Czechowicach-Dziedzicach. Co rusz powraca temat uruchomienia takiej inhalatorni w Bielsku-Białej. Tężnie uważane są za prozdrowotne. Zwłaszcza starsze osoby chętnie z nich korzystają, licząc, że pozytywnie wpłynie to na ich zdrowie. Uważa się, że inhalacje solankowe są przydatne podczas leczenia wszelkiego rodzaju przewlekłych i ostrych infekcji układu oddechowego. Mają też pomagać osobom zmagającym się nadciśnieniem tętniczym.

Czy jednak na pewno? Ostatnio coraz częściej pojawiają się opinie naukowców kwestionujących korzyści mające płynąć z takich inhalacji, a nawet sugerujące, iż przebywanie w pobliżu tężni w pewnych wypadkach może być niebezpieczne dla zdrowia.
Można przyjąć, że pramatką wszystkich tego typu konstrukcji jest tężnia solankowa w Ciechocinku, znanym polskim uzdrowisku. Wybudowano ją w połowie XIX w. i bynajmniej nie powstała, aby służyć celom leczniczym. Zbudowano ją, by pozyskiwać sól spożywczą z wydobywanych z podziemi solanek. Dopiero później odkryto, że przebywanie w pobliżu może być korzystne dla zdrowia. Zasada działania tężni polega na tym, iż przepływająca przez ciasno upakowane gałązki tarniny solanka paruje. Sól osadza się na tarninowym wypełnieniu, po czym jest zbierana i wykorzystywana do celów spożywczych czy przemysłowych. Wypełnienie z drobnych gałązek tworzy dużą powierzchnię parowania, co potęguje proces produkcyjny.
Para wodna powstająca w procesie odparowywania solanki nie zawiera żadnych prozdrowotnych mikroelementów. Tymczasem taka konstrukcja tężni (wypełnienie z ciasno ukowanych gałązek, po których grawitacyjnie spływa solanka) nie sprzyja powstawaniu bogatego w związki mineralne kondensatu (mikrokropelki solanki unoszące się w powietrzu) mającego faktycznie korzystny wpływ na nasz organizm. Konstruktorom tężni nie zależało bowiem na tym, aby „tracić” cenną sól, lecz sprawić, aby takie urządzenia były jak najbardziej wydajne i odzyskiwały maksymalną ilość soli zawartej w solance. Obecnie powstające „prozdrowotne” tężnie solankowe powielają tamto rozwiązanie, co czyni je mało efektywnymi jako inhalatornie. Na dodatek są to zazwyczaj bardzo niewielkie konstrukcje, mające się nijak do ogromnych tężni w Ciechocinku, liczących po kilkaset metrów długości i kilkunastu wysokości, przy których siłą rzeczy (z uwagi na ich rozmiary) powstaje korzystny mikroklimat. Mówiąc wprost – oddziaływanie prozdrowotne niewielkich tężni solankowych jest iluzoryczne i nie można ich uważać za urządzenia lecznicze. Stanowią bardziej atrakcję turystyczną, reszta to marketing. Tak głosi między innymi opinia Agencji Oceny Technologii Medycznych, wyjaśniając, że nie ma żadnych badań ani dowodów na pozytywny wpływ na zdrowie tężni solankowych pracujących w obiegu zamkniętym.

Raj dla bakterii?

To jednak nie największa wada tego typu instalacji. Nawet gdyby nie dawały żadnych korzyści zdrowotnych, to już samo spacerowanie i przebywanie w pobliżu może mieć pozytywny wpływ na nasze samopoczucie i działać na nasz organizm relaksacyjnie. Problem leży w czym innym – ostrzegają eksperci. Lwia część tego typu konstrukcji to tężnie o zamkniętym obiegiem solanki, czyli takie, gdzie solankę dowozi się beczkowozem, po czym krąży ona w instalacji – przepływając przez wypełnienie z gałązek tarniny – do czasu aż całkiem nie wyparuje. Później dolewa się nową partię i tak w kółko. To właśnie ten zamknięty obieg stanowi problem. Krążąca w nim woda stanowi doskonałą pożywkę dla rozwoju patogenów i drobnoustrojów, w tym bakterii, wirusów czy grzybów. Tym bardziej, iż z uwagi na „otwarty” charakter takich konstrukcji, solanka może być łatwo zainfekowana odchodami ptaków, zwierząt czy innymi zanieczyszczeniami. Gdy tężnia nie jest utrzymywana w należytym stanie sanitarnym, inhalujące się wokół niej osoby zamiast wdychać „samo zdrowie”, mogą zarazić się paskudnymi mikroustrojami, jak chociażby pałeczkami z rodzaju legionella, przed czym ostrzega Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH w swojej opinii na temat zagrożeń występujących w zamkniętym obiegu wody. Ogromne stężenie soli wykorzystywanych w tężniach solankach nie zabija wszelkich drobnoustrojów. Wręcz przeciwnie, wiele patogenów doskonale czuje się w takim środowisku i namnaża. Przykładem może być chociażby gronkowiec złocisty.
Czy faktycznie takie inhalacje mogą przynieść więcej szkody niż pożytku i co najważniejsze, czy tężnie są pod kontrolą służb sanitarnych? Zapytaliśmy w bielskim sanepidzie. Pracownicy tej instytucji nie chcieli wypowiadać się w kwestiach zdrowotnych, tłumacząc, że to nie leży w zakresie ich zainteresowań. Z wypowiedzi Jarosława Rutkiewicza, szefa bielskiego sanepidu wynikało, iż jakiś czas temu tężnie były przedmiotem zainteresowania podległej mu instytucji.
– Przed kilkoma miesiącami jedna ze wspólnot mieszkaniowych chciała wybudować niewielką tężnię w bezpośredniej bliskości budynku wielorodzinnego, jako atrakcję dla mieszkańców. Jeden z lokatorów miał zastrzeżenia co do takiej lokalizacji i zwrócił się do nas, abyśmy wypowiedzieli się w tej kwestii. Zwróciliśmy się wtedy do Państwowego Zakładu Higieny, aby zajął stanowisko w tej sprawie – tłumaczy Rutkiewicz.

Preparat do solanki

Z jego wyjaśnień wynika, że w ocenie PZH korzystanie z tego typu instalacji może być zasadne dla poprawy zdrowia czy rehabilitacji pacjentów, jednak pod warunkiem, że wokół tężni unoszą się w odpowiednim stężeniu związki chemiczne i pierwiastki pożądane dla zdrowia. Z takich inhalacji powinny korzystać jednak tylko osoby, u których istnieją ku temu przesłanki (najlepiej po konsultacji z lekarzem). Są jednak i takie osoby, u których występują przeciwwskazania zdrowotne. Stąd też nie powinny być one narażane – na przykład w miejscu zamieszkania – na oddziaływanie tężni. Dlatego też – choć nie regulują tego żadne przepisy – takie instalacje powinny powstawać raczej w parkach czy na terenie uzdrowisk. Inną kwestią – dodaje Jarosław Rutkiewicz – jest to, że jeśli taki obiekt oddziałuje na najbliższe otoczenia, emitując jakieś substancje, to musi być utrzymany w należytym stanie. Źle utrzymana tężnia może być potencjalnym źródłem zakażenia – czego PZH nie kwestionuje. Dyrektor Rutkiewicz nie krył, iż nie jest w stanie określić – choć teoretycznie zachodzi taka obawa – czy przebywając w pobliżu tężni można zarazić się chociażby pałeczkami legionelli. Do tej pory nie stwierdzono jeszcze takiego przypadku (a przynajmniej nic na ten temat nie ma w fachowej literaturze). Dyrektor zwraca przy tym uwagę, iż jeśli nawet tężnia nie emituje odpowiedniej ilości prozdrowotnych substancji, ale jest należycie utrzymana, to sam walor estetyczny, przyjemność spaceru wokół takiego obiektu oraz to, że wpisuje się on w tradycje uzdrowiskowe, stanowi wartość.
Co jednak w praktyce oznacza stwierdzenie, że tężnia ma być dobrze utrzymana? Jest spory problem, aby to jednoznacznie określić. Póki co nie regulują i nie normują bowiem tej kwestii żadne przepis. Sanepid nie kontroluje tych obiektów, bo nie ma do takich kontroli żadnych norm czy punktu odniesienia w przepisach prawa. Moda na tężnie wyprzedziła poczynania ustawodawcze. Trzeba więc wierzyć, że gestorzy tężni solankowych właściwie o nie dbają i robią wszystko, aby nie namnażały się w nich szkodliwe drobnoustroje.
Jak to wygląda w praktyce zapytaliśmy w Urzędzie Gminy Jaworze, na terenie której powstała przed kilku laty pierwsza w naszym regionie tężnia solankowa. Do dziś cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Działa na zasadzie obiegu zamkniętego. Jak wyjaśnił nam jeden z urzędników, bogata w sole jodu i bromy solanka jest sprowadzana do Jaworza z odwiertu w Chybiu Zabłociu. Jednorazowo do instalacji wlewanych jest około 2,5 metra sześciennego solanki. Taka ilość wystarcza mniej więcej na miesiąc, czasami półtora miesiąca. W tym czasie znajdująca się w obiegu ciecz odparowuje, a resztę zabierają porywy wiatru (w czasie silnych wichur tężnia jest wyłączana, aby ograniczać straty solanki). Gdy znajdująca się w obiegu solanka się kończy, wlewa się kolejną porcję i tak jest od wiosny do późnej jesieni. Aby ustrzec się przed szkodliwymi drobnoustrojami do każdej dostawy dodawany jest specjalny preparat chemiczny, posiadający wymagane certyfikaty, zapobiegający namnażaniu się i rozwojowi w solance grzybów, glonów i innych patogenów. Jest to jedyny sposób – nie licząc okresowych przeglądów technicznych instalacji – utrzymywania tężni w odpowiednim stanie sanitarnym. Poza tym, mniej więcej raz na trzy lata, wymieniane jest wykonane z gałązek tarniny wypełnienie, na którym odkłada się sól.
Dodajmy, że znacznie bardziej skuteczne, jeśli chodzi o inhalacje solne, są urządzenia działające na zasadzie wprowadzania do otoczenia mikroskopijnych drobinek soli leczniczych. Taka sól jest rozdrabniana i na sucho „wdmuchiwana” do atmosfery w dozowanych ilościach. Tego typu inhalacje to już jednak zabiegi o charakterze – powiedzmy – medycznym i powinny być wykonywane pod nadzorem lekarza.

google_news