Od kilkunastu dni od najważniejszych osób w rządzie można usłyszeć o konieczności utworzenia państwowych sklepów rolno-spożywczych. Jak się okazuje, nie wszyscy wiedzą co mówią.
Wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Artur Soboń na antenie Polskiego Radia stwierdził, że „przez długie, długie lata od początku lat 90. pozbywaliśmy się zakładów, które są najbardziej rozpoznawalnymi markami w Polsce, takie jak Kotlin, Pudliszki, Włocławek, Tymbark, itd. (…) zostały przejęte najczęściej przez obcy kapitał, przez różnego rodzaju fundusze, dzisiaj zarabiają bardzo dobre marże i dają zyski swoim właścicielom. Na dominującej pozycji koncernów zagranicznych traci rolnik (…).
Tymczasem Kotlin, Tymbark czy Włocławek to firmy należące do Maspex-u, firmy mającej siedzibę w Wadowicach! Grupa Maspex należy do największych koncernów spożywczych nie tylko w Polsce ale także w Europie Środkowej. Co więcej, ma zakłady produkcyjne między innymi w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech.
Wypowiedź wiceministra nie uszła uwadze nie tylko polityków, ale także wielu mieszkańców Wadowic i okolic, dla których Maspex jest cenionym pracodawcą. – To w rządzie nie wiedzą, że Maspex to polska firma? A może Wadowice są w Niemczech albo we Francji? – młody mężczyzna na ulicy Chopina (siedziba Maspex-u) kpił z gafy polityka. Natomiast współtwórca grupy Maspex, prezes Krzysztof Pawiński sytuację skomentował krótko na Twitterze pisząc: “Pan Minister zadzwonił i „wygumkował” gafę. Była to grzeczna reakcja i sprawy nie ma. Przy okazji mogłem wyartykułować w czym polskie rolnictwo i przetwórstwo potrzebuje zaangażowania państwa (i nie było to państwowe wytwarzanie czegokolwiek). Może coś pożytecznego z tego wyniknie?
Pozostaje mieć nadzieję, że z faux pas wiceministra rzeczywiście wyniknie coś dobrego…
Płonne nadzieje, że faux pas przyniesie coś dobrego. Usprawiedliwione, że to wiceminister się wypowiedział, minister nigdy tak by nie powiedział. W nawiasie niezrozumiałe o co chodzi panu prezesowi.