Marszałek sejmu Marek Kuchciński zdecydował, że wszyscy zainteresowani posłowie mogą otrzymywać dodatkowe pieniądze na ochronę swoich biur poselskich. W grę wchodzi do dwóch tysięcy zł na miesiąc.
– W związku z powtarzającymi się incydentami chuligańskimi oraz atakami na biura poselskie, od kwietnia wprowadzona zostanie możliwość uzyskania przez posłów refundacji kosztów usługi ochrony lokali biur oraz osób w nich przebywających. Posłowie zainteresowani skorzystaniem z nowych przepisów będą zobowiązani do zawarcia umowy o świadczenie usługi ochrony z wyspecjalizowanym podmiotem, posiadającym koncesję na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług ochrony osób i mienia. Refundacja kosztów będzie dokonywana przez Kancelarię Sejmu, na podstawie przedłożonych przez posłów oryginałów uprzednio opłaconych faktur, do kwoty nie wyższej niż dwa tysiące złotych miesięcznie – czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Sejmu. Przypomnijmy, że już obecnie, na pokrycie kosztów związanych z prowadzeniem biur poselskich, posłom przysługuje ryczałt w wysokości do 14 200 zł miesięcznie.
Zapytaliśmy kilku posłów z bielskiego okręgu wyborczego, wybranych także głosami mieszkańców powiatu cieszyńskiego, jak oceniają ten nowy pomysł marszałka sejmu i czy zamierzają skorzystać z możliwości, jakie on daje? – Nie oceniam dobrze tego pomysłu i nie zamierzam skorzystać z tej możliwości – mówi posłanka PO Mirosława Nykiel. Uważa ona, że monitoring, który dotąd zabezpiecza jej biuro poselskie, jest wystarczający i nie ma potrzeby wydawać dodatkowych pieniędzy na kwestie związane z ochroną. – Od początku mojej publicznej działalności nie zdarzyło się, aby miało miejsce jakieś zagrożenie mojego biura parlamentarnego lub przebywających w nim osób. Owszem, wiem, że takie nadzwyczajne przypadki miały w naszym kraju miejsce, ale to były incydenty, a nie zjawisko powszechne, które uzasadniałoby masowe zabezpieczanie biur poselskich – mówi Mirosława Nykiel. Twierdzi, że dodatkowe środki na ochronę biur poselskich będą niczym innym jak wyciąganiem pieniędzy z kieszeni podatników.
O korzystaniu z puli do dwóch tysięcy złotych miesięcznie na profesjonalną ochronę swojego biura nie myśli również korzystać poseł Jerzy Jachnik z ugrupowania Kukiz’15, choć przyznaje, że do biur poselskich przychodzą bardzo różne, czasami dość natrętne czy wręcz agresywne osoby, i pracownicy tych biur, szczególnie jeśli są nimi kobiety, mogą odczuwać niepokój lub nawet strach. – Nie wiem, ile dokładnie kosztuje montaż i bieżąca obsługa systemu monitoringu przez specjalistyczną firmę ochroniarską, ale dwa tysiące złotych miesięcznie na ten cel wydaje mi się stanowczo za dużo. Osobna kwestia to pytanie o to, co stanie się z tym systemem po zakończeniu kadencji? Bo nie ma przecież żadnej gwarancji, że pomieszczenia dziś wykorzystywane na biura poselskie będą pełnić tę funkcję również w przyszłej kadencji parlamentu – mówi Jerzy Jachnik, który nie wyklucza zamontowania kamerki nagrywającej to, kto przychodzi do jego biura poselskiego oraz tego, co dzieje się przed tym lokalem. Podkreśla jednak, że nie chodzi tu o sprawy związane z bezpieczeństwem, a raczej o kwestie porządkowe – żeby na przykład wiedzieć, kto nabałaganił w sąsiedztwie poselskiego biura.
Poseł Nowoczesnej Mirosław Suchoń widzi problem zagrożenia biur poselskich, ale nie uważa, że do jego rozwiązania potrzebne są dodatkowe pieniądze z publicznej kasy. – Problem rzeczywiście istnieje i dotknął również nasze ugrupowanie, bo doszło także do ataku na biuro posłanki Nowoczesnej. Ale wydaje mi się, że w ramach tych pieniędzy, które obecnie otrzymujemy na prowadzenie biur poselskich, można im zapewnić odpowiednią ochronę. Nie widzę więc potrzeby sięgania po dodatkowe fundusze na ten cel – twierdzi Mirosław Suchoń.
Pomysł marszałka sejmu o przekazaniu dodatkowych pieniędzy na ochronę biur poselskich pozytywnie ocenia poseł PiS Grzegorz Puda. Przypomina on, że w naszym kraju zdarzały się przypadki agresji zarówno wobec biur poselskich, jak i osób publicznych, więc dobrze się stało, iż ci posłowie, którzy czują się zagrożeni, będą mieli fundusze na ochronę. On również zamierza skorzystać z tej nowej możliwości, choć głównie z nieco innego powodu. – Powiem szczerze, że już od pewnego czasu przymierzam się do montażu monitoringu, który będzie rejestrował zarówno to, co dzieje się w biurze poselskim, jak i to, co dzieje się przed nim. Z dwóch powodów. Co prawda nigdy nie mieliśmy jakichś przykrych sytuacji związanych z wizytami osób odwiedzających moje biuro, ale mamy tu parking, na którym jest dosyć ciasno i dlatego też dochodzi tam czasami do różnych, konfliktowych, sytuacji. Więc uznałem, że będzie dobrze, gdy to, co dzieje się przed biurem na parkingu, będzie monitorowane i rejestrowane. To po pierwsze. A po drugie w sytuacji, gdy w biurze będzie pracować tylko jedna osoba, to z pewnością będzie się ona czuła bezpieczniej wiedząc, że wszystko co dzieje się w biurze i przed nim jest nagrywane – mówi Grzegorz Puda. Pytany o ewentualne zabezpieczenie cieszyńskiej filii swojego biura poselskiego odpowiada, że jest to wspólne biuro kilku parlamentarzystów PiS, więc rozmowa na ten temat musi się odbyć w szerszym gronie.
Stanisław Szwed, poseł PiS i wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, nie planuje sięgać po dodatkowe fundusze na ochronę. Informuje on, że w budynku, w którym mieści się jego biuro poselskie, właściciel zamontował zarówno monitoring, jak i system alarmowy, a z tej formy ochrony korzysta również jego poselski lokal. I taka ochrona wydaje się wystarczająca, tym bardziej że w tym samym budynku znajdują się też inne biura, więc w godzinach pracy jest tam wiele osób, które w przypadku wizyty bardzo nerwowych gości, mogą sobie wzajemnie pomagać.