Kolejne trzy punkty zapisali na swoim koncie piłkarze Tempa Białka. Wicelider wadowickiej okręgówki musiał jednak solidnie się napocić, by sięgnąć po wyjazdową derbową wygraną nad zembrzyckim Garbarzem.
Na papierze faworytem byli goście, ale zembrzyczanie udowodniają wiosną, że każdy musi się z nimi liczyć. I początek spotkania to potwierdził. Gospodarze choć grali bez kontuzjowanego Bartłomieja Bruzdy, a przede wszystkim Monsuru Adisy co prawda okazji bramkowych sobie nie stwarzali, ale niemniej dominowali na placu gry. – Zarówno dziś, jak i za tydzień z Rajskiem my nic nie musimy. Punktów będziemy przede wszystkim szukać w innych meczach. Za to Tempo i Rajsko muszą – mówił w trakcie spotkania Józef Talaga, kierownik Garbarza. I podobnie chyba myślał trener Zdzisław Janik. Tradycyjnie dyrygował swoim zespołem, ale nie wywierał na nim presji. Za to na drugiej ławce panowały emocje. – To są derby. Trzeba za…. – grzmiał Krzysztof Wądrzyk, irytując się na chaos jaki wkradał się w poczynania jego podopiecznych.
Ambitna postawa Garbarza została nagrodzona w 36 min. – Siedzieliśmy w „budzie”. Chłopaki mówią żeby strzelać. Ja mówię, że można, ale do tego potrzebny jest Adisa. Nie zdążyłem powiedzieć jak piłka wpadła niemal w same widły – opisuje strzał Rafała Porębskiego kierownik Garbarza.
Goście do pracy wzięli się dopiero po zmianie stron. Strzałem z rzutu karnego (jeden z obrońców Garbarza zagrał ręką) wyrównał w 60 min. Łukasz Rupa, a zaledwie siedem minut później obsłużył podaniem Michała Grucę i Tempo wyszło na prowadzenie. Nie oddało go już do ostatniego gwizdka. Tuż przed nim wynik ustalił Bartłomiej Pająk. Otrzymał prostopadłe podanie od Michała Bisagi i objechał bramakrza.
Garbarz Zembrzyce – Tempo Białka 1:3 (1:0)
Garbarz: Kołata, Kania (80’ Cieślak), Abubakar, Żurek, Elżbieciak, Porębski, Sobański, Burliga, Balogun, Kwaśniewski, Stachnik (69’ Mackiewicz)
Tempo: Koper – Gruca, Bryła, Mentel, Ł. Balcer, Wróblewski (65′ Ficek), Ostrowski (46′ Pająk), Rupa, Puzik (46′ Frączek), Bisaga (90′ Woźny), M. Balcer
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski