Wydarzenia Wadowice

Generał wygoniony z ulicy

Kilkusetmetrowa ulica gen. Bruno Olbrychta na os. Łąki w Wadowicach niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jedna strona drogi przylega do potoku Choczenka, po przeciwnej stronie położonych jest niespełna 30 posesji i niewielka firma. Pod koniec minionego roku peryferyjny trakt wywołał spór małopolskiego wojewody z samorządowcami Wadowic.

Według wojewody, dotychczasowa nazwa jest niezgodna z przepisami ustawy „O zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego (…)”. W mieście nad Skawą takie stanowisko nie przechodzi bez echa, bowiem dla wielu jego mieszkańców urodzony w Sanoku generał nie jest absolutnie postacią, którą można tak jednoznacznie utożsamiać z komunizmem.

NIECO HISTORII

Bruno Olbrycht, będąc uczniem wadowickiego gimnazjum, aktywnie uczestniczył w życiu działającego w mieście Towarzystwa Gimnastycznego Sokół. Podczas I wojny światowej walczył w szeregach Legionów Polskich, zasłużył się w wojnie z bolszewicką Rosją, a w latach II Rzeczypospolitej kierował Centrum Wyszkolenia Piechoty w Rembertowie. We wrześniu 1939 roku, dowodząc 39. Dywizją Piechoty, po bitwie pod Terespolem dostał się do niewoli i ponad rok spędził w jenieckim obozie. Zwolniony w 1941 roku, wstąpił w szeregi Armii Krajowej szybko zostając jednym z najważniejszych dowódców armii podziemnej w Polsce. Aresztowany, został odbity z gestapowskiego więzienia w Kalwarii Zebrzydowskiej mieszczącego się obok budynku dzisiejszego Zespołu Szkół i Placówek Oświatowych. Akcję zorganizowali i przeprowadzili partyzanci AK – mieszkańcy Kalwarii i okolicznych wiosek. Po wojnie Olbrycht służył w Ludowym Wojsku Polskim będąc dowódcą Warszawskiego Oddziału Wojskowego. Wśród zadań jakie wykonywał, była walka z żołnierzami podziemia niepodległościowego w centralnej i wschodniej Polsce. Z powodu choroby w 1947 roku został przeniesiony w stan spoczynku, zmarł w 1951 roku.

WOJEWODA MA JASNOŚĆ

Według wojewody okres służby w LWP jest na tyle niechlubną karta w historii generała, że należy pozbawić go ulicy w Wadowicach. „Akt honorowania wskazanej postaci w nazwie ulicy sprawia, iż posiada ona charakter nazwy upamiętniającej osobę ściśle związaną z ustrojem komunistycznym, a zatem symbolizującą komunizm. Z dokonanych ustaleń wynika, iż powojenna działalność Bruno Olbrychta kładzie się cieniem na jego przedwojennych i okupacyjnych dokonaniach” – napisał wojewoda do władz Wadowic informując jednocześnie, że zarządzeniem zastępczym zmienia nazwę ulicy Gen. Brunona Olbrychta na ulicę Gustawa Studnickiego.

RIPOSTA BURMISTRZA

Z takim stanowiskiem nie zgadza się burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski oraz większość radnych. W piśmie do wojewody, włodarz Wadowic informuje między innymi: „Sam fakt objęcia przez gen. Olbrychta funkcji w Ludowym Wojsku Polskim po 1945 roku w żaden sposób nie unieważnia jego zasług i przynależności do podziemia niepodległościowego. Tragizm historii Polski polega właśnie na tym, że naprzeciw siebie często stawali przedstawiciele różnych stronnictw niepodległościowych (…) Trudno uważać, że autoryzował i w pełni popierał działania władz komunistycznych, a co dopiero, że jest symbolem ustroju komunistycznego (…). Instytut Pamięci Narodowej w swojej opinii nie przedstawił żadnych publikacji, materiałów, treści, które pokazywałyby postać generała w roli symbolu komunizmu. Sytuacja, w której instytucja naukowa prezentuje swoje twierdzenia bez żadnego odniesienia się do źródeł (…) jest w nauce zjawiskiem niebywałym i niezmiernie kompromitującym. Miliony osób obejmowały po wojnie funkcje w aparacie władzy i instytucjach publicznych, ale trudno zakładać, że stanowią one symbol komunizmu. Przykładem jest Jarosław Kaczyński, który starał się o przyjęcie na aplikację prokuratorską (…), napisał pracę doktorską bogato okraszoną wypowiedziami przywódców i ideologów PRL. Czy na tej podstawie jest dzisiaj piętnowany przez IPN jako symbol ustroju komunistycznego? Dlaczego zatem ten wątpliwy „zaszczyt” spotyka dzisiaj zasłużonego dla Polski patriotę związanego z Wadowicami?”.

Z twierdzeniem włodarza zgodziła się większość wadowickich radnych. Wniosek złożenia skargi na zarządzenie wojewody poparło 11 radnych, 9 wstrzymało się od głosu, a nikt nie był przeciwny. Pytani przez „Kronikę” mieszkańcy ulicy gen. Olbrychta zgodnie twierdzą, że są przeciwni zmianie nazwy ulicy. – Nie mam nic przeciwko Gustawowi Studnickiemu, wieloletniemu profesorowi naszego liceum ogólnokształcącego, a przy tym pasjonatowi lokalnej historii. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości znajdzie się ulica dla Studnickiego. Ale moim zdaniem rządzący powinni zająć się prawdziwymi problemami dręczącymi rodaków, a nie pisaniem na nowo historii Polski, którą ich następcy zapewne też będą chcieli zmieniać – mówi jedna z mieszzkanek ulicy, a w bardzo podobnym duchu wypowiadają się też inni.

NASTĘPNY… SOBIESKI?!

Generał Olbrycht – zdaniem tych, którzy przeganiają go z wadowickiej ulicy – nie jest godnym jej patronem: miał zasługi dla ojczyzny, ale w ostatnich żołnierskich latach, stając się symbolem komunizmu, działał na jej szkodę. Gdyby tę prostolinijną logikę zastosować powszechnie – a nie wybiórczo – to na polskich ulicach mogłaby spaść, i to z wielkim hukiem, niejedna tabliczka z nazwą. Przykład? Król Jan III Sobieski. Pogromca wojsk tureckich pod Wiedniem (1683) złożył w 1655 roku przysięgę wierności królowi szwedzkiemu Karolowi X Gustawowi, a następnie walczył ramię w ramię ze Szwedami przeciw armii króla polskiego Jana Kazimierza i brał udział w oblężeniu klasztoru paulinów na Jasnej Górze. A mimo tej krechy w życiorysie Lew Lechistanu, jak z bojaźnią Turcy nazywali Jana III Sobieskiego, albo – Obrońca Wiary, jaki to tytuł nadał mu papież Innocenty XI, ma do dzisiaj ulicę w Częstochowie i to w bliskim sąsiedztwie jasnogórskiego sanktuarium. I jakoś nikomu w grodzie nad Wartą, w tym i ojcom paulinom, nie przychodzi do głowy, by to zmieniać.

 

google_news
Wydarzenia Wadowice

Generał wygoniony z ulicy

Kilkusetmetrowa ulica gen. Bruno Olbrychta na os. Łąki w Wadowicach niczym szczególnym się nie wyróżnia. Jedna strona drogi przylega do potoku Choczenka, po przeciwnej stronie położonych jest niespełna 30 posesji i niewielka firma.

Pod koniec minionego roku peryferyjny trakt wywołał spór małopolskiego wojewody z samorządowcami Wadowic. Więcej, w najnowszym wydaniu Małopolskiej kroniki Beskidzkiej.

 

google_news