Jeżeli pomysł uczniów z wadowickiego „Mechanika” zostanie przez naukowców dopracowany w szczegółach i znajdą się inwestorzy, a potentaci produkcji energii nie storpedują idei, przyszłość nie tylko polskiego górnictwa rysuje się… w ciemnych barwach.
Trzech przyszłych techników z Zespołu Szkół nr 2 w Wadowicach – Jakub Burzyński (z Tomic), Kacper Kowalczyk (z Kopytówki) i Patryk Kubas (z Sułkowic) skonstruowało urządzenie wykorzystujące do produkcji energii elektrycznej ciepło zawarte w gruncie! – Nie wiem dlaczego nikt wcześniej nie wpadł na ten pomysł – mówi Henryk Bąk, nauczyciel i opiekun naukowy konstruktorów. – Koncept polega na wykorzystaniu doskonale znanych dwóch urządzeń – silnika Stirlinga i pompy ciepła. Novum to połączenie obu elementów w jedną maszynę. Co istotne, produkcja energii elektrycznej metodą opracowaną przez uczniów w żaden sposób nie zagraża środowisku naturalnemu – podkreśla.
Młodzi wynalazcy urządzenie nazwali generatorem gruntowym. – Ciepło zawarte w gruncie zostaje przetworzone w energię mechaniczną, a ta z kolei w energię elektryczną – młodzi wynalazcy wyjaśniają działanie generatora. – Według wstępnych obliczeń przydomowy generator zapewni mieszkańcom posesji wystarczającą ilość energii elektrycznej. Gdy zaś zbudować instalację o większej efektywności pobierania ciepła z ziemi, wówczas ilość odbiorców znacząco wzrośnie. Generator gruntowy uczniowie przygotowali z myślą o ogólnopolskim konkursie „Energia przyszłości – moja szkoła jako wyspa energetyczna”. Zanim projekt został zgłoszony do rywalizacji, opiekun młodych wynalazców skontaktował się z naukowcami. – Nasza szkoła od lat współpracuje z Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie – informuje Henryk Bąk. – Gdy pokazałem tamtejszym specjalistom działający model generatora, opinia była jednoznaczna: to rewelacja, niewykluczone, że zapowiadająca energetyczną rewolucję!
Kapituła konkursu „Energia przyszłości – moja szkoła jako wyspa energetyczna” była mniej oszczędna w pochwałach. Projekt otrzymał trzecią nagrodą i wydawało się, że popadnie w zapomnienie. Ale konstrukcją zainteresowali się jurorzy Konkursu Młodych Naukowców „EUCYS 2017” i na liście polskich wynalazków zakwalifikowanych do europejskiego konkursu pod numerem 1 figuruje praca uczniów wadowickiego „Mechanika”.
Silnik wymyślony w 1816 roku przez szkockiego kaznodzieję Roberta Stirlinga, pod koniec XIX wieku służył między innymi do napędu tokarek, pomp, a nawet gramofonów. Na początku minionego stulecia wynalazek kaznodziei został wyparty przez silniki spalinowe i elektryczne. Obecnie silniki Stirlinga są stosowane w nielicznych, ale za to niezwykłych maszynach. Między innymi napędzają szwedzkie okręty podwodne. Swego czasu była to militarna sensacja, gdy okazało się, że po morzach i oceanach pływają niesłyszalne (silnik pracuje niemal bezszelestnie) i niewykrywalne (z powodu braku jakiejkolwiek emisji) okręty nienapędzane energią jądrową.
Obecnie furorę w świecie (inżynierów, a nie polityków mających dbać o krajową i światową ekonomię) robi silnik skonstruowany przez Polaka Adama Wąsowskiego z Rzeszowa oparty na pomyśle Stirlinga. Urządzenie jest znacznie prostsze od pierwowzoru, a przez to o wiele tańsze w produkcji. Zdaniem wynalazców z „Mechanika”, silnik Wąsowskiego (WASE2 – przyp. red.) idealnie wpasowuje się w „generator gruntowy”. Czy jednak koncept nie zostanie nie storpedowany? Podobno niektóre pomysły opracowane przez słynnego Nikolę Teslę (1856-1943) po dziś dzień spoczywają na dnie bankowych sejfów, aby ich wykorzystanie nie przemeblowało światowej ekonomii.
Nie można wykluczyć, że jeżeli będą chętni, aby kontynuować badania i testy w warunkach znacznie lepszych, niż szkolne laboratorium, możemy być świadkami energetycznej rewolucji. A pomysł nastolatków oprócz zrewolucjonizowania produkcji energii elektrycznej może zmieść z powierzchni ziemi niejednego energetycznego potentata…