Dzięki szybkiej reakcji turystów, a następie ratowników, prosto ze Szczytu Leskowca udało się przetransportować śmigłowcem do szpitala mężczyznę, który znalazł się w stanie zagrożenia życia.
Ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR zdali raport z weekendowych interwencji. – Ruch turystyczny w Beskidach nadal utrzymuje się na wysokim poziomie, o czym może świadczyć liczba interwencji z pierwszego tygodnia września. Udzielaliśmy pomocy 26 osobom w 24 wypadkach. W dniach od 2 do 8 września w większości doszło do wypadków turystycznych (20). Pierwszymi poszkodowanymi w tym sezonie byli grzybiarze – informują.
Ratownicy wyróżniają jedno ze zdarzeń. – Nie na statystyki chcemy zwrócić uwagę. Dziękujemy za to, że reagujecie i że inni na szlaku nie są wam obojętni! – oznajmili.
Chodzi o zdarzenie z soboty, 7 września, do którego doszło na Leskowcu. – O 15.55 ratownicy dyżurujący na Leskowcu otrzymali z Centralnej Stacji Ratunkowej w Szczyrku wezwanie do osoby, która źle się poczuła i zasłabła w schronisku. Po dotarciu na miejsce i zebraniu wywiadu oraz zbadaniu podstawowych parametrów życiowych i informacji nt. charakterystyki bólu w klatce piersiowej, ratownicy zadysponowali Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Po otrzymaniu potwierdzenia dostępności śmigłowca wraz z obsługą schroniska zabezpieczyli miejsce lądowania. Śmigłowiec został przyjęty przez ratownika GOPR na szczycie Leskowca. Mężczyzna został przekazany załodze „Ratownika 6” o 16.40 i drogą powietrzną trafił do szpitala – relacjonują w Grupie Beskidzkiej.
Goprowcy podkreślają, że jednymi z pierwszych na miejscu byli turyści, którzy zbadali poszkodowanego i wezwali pomoc. Nie pozwolili mu schodzić samemu, a gdy okazało się, że potrzebny jest szybki transport do szpitala, zaproponowali żonie turysty wspólne zejście i towarzystwo. – Pierwsze wsparcie to bardzo ważne wsparcie! – po raz wtóry przypominają ratownicy.