Takie Podbeskidzie chciałoby się oglądać co tydzień. W tym meczu wychodziło absolutnie wszystko. Górale zmiażdżyli rywali i zaaplikowali gościom z Głogowa 6 goli.
Już w pierwszej minucie na listę strzelców mógł wpisać się Biliński. Jego uderzenie zdołał jednak wybronić golkiper Chrobrego. Od początku widać było, że Górale chcą zmazać zeszłotygodniową plamę z Bełchatowa gdzie ulegli Skrze Częstochowa. Na premierowe trafienie poczekaliśmy do 23. minuty. Sitek wyłożył piłkę Goku, a ten pokonał Dybowskiego. Niespełna dziesięć minut później na listę strzelców wpisał się Misztal, który bramkarza pokonał strzałem zza pola karnego. Podopieczni Dariusza Żurawia byli niezwykle regularni. Znów upłynęło niespełna 10 minut i piłka znalazła drogę do siatki. Tym razem Biliński dobijał strzał Simonsena.
Po zmianie stron gospodarze nie zamierzali się zatrzymywać. Drugie i trzecie trafienie kolejno w 57. i 65. minucie zanotował Goku. Swoją szanse na gola miał Bieroński, ale przegrał pojedynek oko w oko z golkiperem. Wynik tuż przed końcem ustalił Bonifacio, który zakończył składną akcje technicznym uderzeniem.
Pewni, skuteczni, bezlitośni i mało gościnni byli dziś Górali i takich chcielibyśmy ich oglądać zawsze.
TS Podbeskidzie 6: 0 Chrobry Głogów
Jedna jaskółka wiosny nie czyni -Mądrość ludowa tak mówi!