Przed tygodniem hokeiści Oceláři Trzyniec przegrali 2:4 z JYP Jyväskylä w pierwszym półfinale Champions Hockey League. W rewanżu rozegranym 16 stycznia w WERK Arenie ekipa spod Jaworowego pokazała charakter i odrobiła straty, ale do finału awansowali Finowie, którzy okazali się lepsi w rzutach karnych.
Gospodarze od pierwszych minut rzucili się na rywali i już w 3. otworzyli wynik spotkania. Do bramki trafił niezawodny Martin Růžička. Goście potrafili się jednak odgryźć i jeszcze przed pierwszą przerwą odwrócili wynik meczu. W 11. minucie wyrównał Juuso Vainio, a w 18. do siatki krążek skierował Jarkko Immonen.
Niekorzystny rezultat nie zniechęcił hokeistów ze smokiem na piersi, którzy przez kolejne dwie tercje zepchnęli Finów do głębokiej defensywy. W 26. minucie natarcia Oceláři przyniosły efekt i wyrównującego gola ustrzelił Michal Kovařčík, któremu asystował polski zawodnik występujący w barwach trzynieckiego zespołu Aron Chmielewski. Druga odsłona tego wspaniałego widowiska zakończyła się remisem 2:2, a kibice zacierali ręce przed decydującą tercją tego dwumeczu.
W ostatnich 20 minutach gry gospodarze praktycznie bez przerwy nękali linię obronną fińskiej drużyny. W 48. minucie Oceláři wyszli na prowadzenie po trafieniu Davida Musila. Trzy minuty później stan półfinałowej rywalizacji został wyrównany. Ondřej Kovařčík trafił do siatki i zrobiło się 4:2. Mimo jeszcze kilku szans na zadanie decydującego ciosu miejscowi kolejnej bramki już nie zdobyli i regulaminowy czas gry zakończył się wynikiem identycznym, jak to miało miejsce przed tygodniem.
Trwająca 10 minut dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o tym która z drużyn zagra w wielkim finale decydowały rzuty karne. Te skuteczniej egzekwowali zawodnicy JYP Jyväskylä, którzy do siatki trafili dwukrotnie, natomiast żadnemu z trzynieckich hokeistów nie udało się pokonać fińskiego bramkarza.
Emocjonujący, hokejowy thriller zakończył się nie po myśli zespołu i kibiców z Trzyńca, ale piękna przygoda z Ligą Mistrzów z pewnością jeszcze długo będzie wspominana przez miejscowych fanów.