Budżet Jordanowa za rok 2016 zamknął się ponad dwumilionową nadwyżką, zamiast planowanym deficytem, który miał przekroczyć 800 tys. zł. Nie jest to jednak dowód nadzwyczajnej gospodarności szefowej miasta, a jedynie efekt niewykonania części wyznaczonych na miniony rok zadań.
Przede wszystkim dotyczy to wydatków inwestycyjnych, które zostały zrealizowane w niespełna 50 procentach. Jak przekonuje burmistrz Iwona Bilska, doszło do tego z przyczyn od niej niezależnych. – Czterysta tysięcy złotych przeznaczonych na schetynówkę zostanie wykorzystane w tym roku. Mieliśmy zarezerwowane pieniądze na zadania związane z rewitalizacją plant, przebudową dróg, rozbudową oświetlenia, których z różnych przyczyn nie udało się zrealizować. Ponadto oszczędzamy środki na wkład własny w budowę kanalizacji. Myślę, że powinniśmy nie tyle ubolewać nad wysokością nadwyżki, co być zadowoleni, że zostały nam pieniądze na działania, które wykonamy trochę później – mówiła Iwona Bilska podczas niedawnej sesji Rady Miasta.
Jak przypomniała samorządowcom, część planowanych zadań nie została przeprowadzona, ponieważ miała być realizowana przy udziale środków zewnętrznych. – Tymczasem wnioski o dofinansowanie jeszcze są procedowane w Urzędzie Marszałkowskim. Niektóre są na etapie oceny merytorycznej, inne nie przeszły jeszcze oceny formalnej. Nie dotyczy to tylko naszych wniosków, bo w ogóle jest dwuipółletnie opóźnienie w tych zadaniach – twierdziła.
Nie wszyscy radni dali się jednak przekonać, że burmistrz w należyty sposób prowadziła gospodarkę finansową miasta, czemu dali wyraz w czasie głosowania nad absolutorium z wykonania budżetu. Wprawdzie Iwona Bilska je otrzymała, ale trzech z czternastu obecnych na sesji samorządowaców była temu przeciwna, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.