Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Kultura i rozrywka Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Jak to z Ondraszkiem było… Kumpel zatłukł go obuszkiem

Ondraszek na frydeckim zamku * Rysunek na szkle Marii Gatnar-Guzy z Wisły

W ludowych opowieściach wiele razy pojawia się postać Ondraszka – legendarnego zbójnika z Beskidów. Jego losy były dość pogmatwane, a finał życia okrutny…

Ślady Ondraszkowego bytowania odnajdujemy w poważnej „Kronice” autorstwa cie­szyńskiego burmistrza Alojzego Kaufmanna. Opisując sytuację z początku XVIII wieku odnotował, iż „Do przeciwności, które bezpośrednio naszego miasta nie dotyczyły, niemniej w okolicy wywoływały strach i terror, należała również odważna i rozgałęziona szajka mor­derców, rozbójników i podpalaczy, którą stworzyli w 1712 roku syn sędziego wiejskiego z Janowic, należących do państwa frydeckiego, Ondraszek, i jego towarzysz Ju­raszek z Morawki, przewodzący całej ban­dzie. Ta hołota, składająca się z morderców i grabieżców, rekrutowała się częściowo z Wałachów osiadłych w wioskach węgierskie­go pogranicza, a częściowo ze zwolnionych bądź zbiegłych żołnierzy. Złoczyńcy ci niepo­koili nie tylko wszystkie drogi w Cieszyńskiem i w sąsiednich Morawach, lecz napa­dali również na całe wsie, plądrując je i mor­dując wszystkich opornych. Podróżni, chcąc ratować swe życie, musieli się wykupywać, a rozbójnicy byli tak rozzuchwaleni, że ścią­gali z pojedynczych majątków ziemskich, dworów i wsi kontrybucje. Wysłane przeciwko nim wojsko nie mo­gło nic zdziałać, gdyż każdy ze strachu przed zakatrupieniem lub spaleniem swej chudo­by obawiał się ich kryjówki zdradzić. Spo­wodowało to wydanie przez rząd oficjalnej odezwy głoszącej iż każdy, kto dostarczy władzom żywego lub zabitego przywódcę bandy, otrzyma pokaźną nagrodę. Gdyby natomiast sam był członkiem bandy, nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Skłoniło to towarzysza Ondraszka, również słynnego Juraszka, do podjęcia próby za­bicia Ondraszka”.

Tyle burmistrz Kaufmann, tymczasem w archiwum w Opawie zachowała się księga urodzeń parafii w Dobrej, do której należała także rodzinna wieś zbój­nika, Janowice. Pod datą 13 listopada 1680 roku odnotowano tam chrzest Ondry – Andrzeja. Jego ojcem był również Andrzej, wójt janowicki, a matka nosiła imię Dorota. Nazwisk rodziców, co ciekawe, w księdze nie odnoto­wano. Rodzicami chrzestnymi byli Jura Korbas i Ewa Czerbol, a chrztu udzie­lił ks. Adam Maksymilian Gillin.

Brakuje wiadomo­ści o mniej więcej 30 latach życia Ondry. Między narodzinami (1680) a rozpoczęciem zbó­jowania, mamy – można powiedzieć – czarną dziurę. Pewne informacje pojawiły się od 1711 roku, a zawarte zostały w tzw. „szczególnej notatce” („Besondere Anmerkung”) w „Topografii Śląska” Reginalda Kneifla. Dzieło przetłumaczył cieszyński bibliofil i historyk, Ludwi­k Brożek.

W tymże wydawnictwie czytamy otóż, że „wtargnęła na Śląsk i do okręgu przerowskiego znaczna ilość zbójników z południa, którzy rabowali, pu­stoszyli i dopuszczali się różnych okrucieństw. Dłuższy ich pobyt w tych stronach spowodo­wał, że ci z miejscowej ludności, co się po­dobnym rzemiosłem trudnili, przyłączyli się do nich, a osławiony Ondra (Andrzej) Sze­besta z Janowic został nie tylko tej bandy członkiem, lecz nawet hersztem”.

Banda musiała faktycznie siać popłoch, skoro starosta krajowy z Karniowa domagał się od władz wyższych skutecz­niejszych działań. Cały szereg ostrych za­rządzeń wydał namiestnik krajowy, a zara­zem biskup wrocławski Karol Ludwik, któ­ry powierzył zadanie wytropienia i zlikwi­dowania bandy przede wszystkim frydeckiemu panu, hr. Franciszkowi Prażmie, ale również wyższym urzędom Górnego i Dol­nego Śląska. Oddano do ich dyspozycji miej­scowe oddziały wojskowe, wprowadzono również obowiązek wzajemnego ostrzega­nia się gmin uderzaniem w dzwony. Ponie­waż podjęte środki okazały się nie dość skuteczne, skierowano przeciw zbójnikom sta­cjonujący w Raciborskiem i Opolskiem pułk altańskich dragonów, zaś za głowę Ondrasz­ka obiecano wysoką nagrodę stu florenów”.

Z okazji postanowił skorzystać Juroszek – kompan Ondraszka. „Bojąc się nadzwyczajnej siły tego ostatniego (Ondraszek miał wów­czas 34 lata), zaniechał prób pochwycenia go żywcem. Podczas tańców w jednej z gór­skich wiosek Frydecczyzny, gdzie obaj do­wódcy rozbójników znaleźli się bez własnej ochrony, Juraszek zadał Ondraszkowi swym obuszkiem cios w głowę, zabijając go na miejscu. Ciało zbójnika dostarczono natychmiast do Frydku i tam w 1715 roku poćwiartowano” – czytamy w „Kronice” Alojzego Kaufmanna.

I taki smutny był koniec zbójowania Ondry z Janowic.

 

google_news