Niewiarygodny obrót przybrała sprawa planu zagospodarowania dla sołectwa Jeleśnia. Radni gminni dowiedzieli się, że jeśli dalej będą zwlekać z przyjęciem planu, trzeba będzie zwrócić ponad 20 mln zł, a istnieje nawet ryzyko zwrotu aż 600 mln zł unijnej dotacji przez 11 gmin powiatu żywieckiego!
Przypomnijmy krótko (o sprawie niejednokrotnie pisaliśmy). Plan dla Jeleśni przygotowywany jest od prawie sześciu lat. Kontrowersje wzbudza kwestia czterech studni, które w 2011 roku wybudowała firma Żywiec Zdrój w przysiółku Kiełbasów. Od początku przeciwna ich powstaniu jest grupa mieszkańców Jeleśni Dolnej. Jak informowaliśmy tydzień temu, radni mieli przyjąć lub odrzucić plan (wersję nieprzewidującą studni) na sesji 20 listopada. Ale ośmiu radnych złożyło wniosek o wycofanie projektu tej uchwały z porządku obrad. W piątek, 1 grudnia, zwołano sesję nadzwyczajną. Tuż przed nią radni spotkali się z burmistrzem Żywca Antonim Szlagorem i Józefem Bednarzem, przewodniczącym Związku Międzygminnego ds. Ekologii w Żywcu.
– Przyjechałem do was jako przewodniczący zgromadzenia Związku. Kilka lat temu Jeleśnia i dziesięć innych gmin Żywiecczyzny podjęło decyzję, aby poprzez Związek starać się o olbrzymią unijną dotację na budowę sieci kanalizacyjnej i wodociągowej. To, co dzieje się teraz u was z planem, może jednak spowodować, że trzeba będzie zwrócić dotację – powiedział burmistrz Antoni Szlagor.
Przewodniczący Józef Bednarz dodał, że w gminie Jeleśnia wybudowano część wodociągu, który ma pozwolenie na użytkowanie, ale nie ma w nim wody.
– Jeszcze poprzedni wójt Władysław Mizia uzgodnił, że woda do tego wodociągu będzie czerpana ze studni Żywca Zdroju. Potem wójt Marian Czarnota zaproponował, że zrobi własne ujęcie i wykupi potrzebne grunty. Grunty są kupione, ale niestety do dzisiaj nie ma tego ujęcia. Nie możemy rozpocząć budowy, bo nie ma nowego planu. Obecnie mamy z inwestycją 14 miesięcy opóźnienia. Czas ucieka, a do końca 2018 roku musimy rozliczyć się z inwestycji. Nie mamy gwarancji, czy uda nam się ją wykonać. Szacujemy, że gdyby plan przyjęto jak najszybciej, pozwolenie na budowę otrzymalibyśmy najwcześniej w czerwcu przyszłego roku, a całość trzeba byłoby zrobić do października 2018 roku – stwierdził przewodniczący Józef Bednarz.
Po chwili radnych mocno zaskoczył burmistrz Antoni Szlagor.
– Brak ujęcia oznacza, że nie będzie sprawny wodociąg, a przez to trzeba będzie zwrócić aż 20 milionów złotych unijnej dotacji! Ale Komisja Europejska może uznać, że trzeba będzie zwrócić dotację z całego projektu przyznaną dla 11 gmin Żywiecczyzny, która wyniosła ponad 600 milionów! Proponujemy, aby podpisać umowę z Żywcem Zdrojem na korzystanie z ich dwóch studni. Chcemy po prostu zapobiec sytuacji, gdy trzeba będzie zwracać 600 milionów – stwierdził burmistrz.
Słowa te mocno oburzyły obecnych na sali mieszkańców.
– Czemu nie zgłoszono wcześniej, że jest opóźnienie i zagrożenie dla dotacji? Przecież to bardzo poważna sprawa. Teraz stawia się nas i radnych pod ścianą. Czujemy się mocno oszukani – stwierdzili mieszkańcy.
– Przecież w styczniu 2017 roku udało się uchwalić plan, a że potem został uchylony, to inna sprawa – odpowiedzieli Antoni Szlagor i Józef Bednarz, po czym wkrótce opuścili salę.
Podczas dyskusji padły propozycje, by przyjąć plan i prowadzić rozmowy z Żywcem Zdrojem na temat współpracy. Przed głosowaniem ogłoszono przerwę. Po niej radni przyjęli plan z wersją, w której nie dopuszcza się istnienia spornych studni. Ale po chwili przyjęto uchwałę o przygotowaniach do zmian w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (na jego podstawie przygotowuje się później plan zagospodarowania). Po sesji w kuluarach można było usłyszeć, że studium to ukłon w stronę Żywca Zdroju i zaproszenie do rozmów o współpracy. Co dalej?
– Teraz czekamy, czy w ciągu miesiąca wojewoda zaakceptuje naszą uchwałę, czy też ją uchyli – mówi przewodniczący Rady Gminy Ryszard Nowak.
Przyjęcie planu nie gwarantuje jeszcze, że zwrot unijnej dotacji nie będzie zagrożony. Wszystko zależy od decyzji wojewody oraz uzyskania przez Związek Międzygminny pozwolenia na budowę oraz tempa prac. Warto pamiętać, że – jak podkreśla Józef Bednarz – inwestycja z ujęciem wody ma już 14 miesięcy poślizgu. Czy Związek na tyle się zmobilizuje i będzie gotowy z inwestycją na październik przyszłego roku, aby uratować 600 mln zł unijnej dotacji? Odpowiedź poznamy za rok…