Akcja ratowania turysty, który utknął na jednej ze ścian kamieniołomu w Kozach oraz wypadek motocyklisty, zabranego przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, przypomniała o nieczynnym od lat wyrobisku. Pięknym, ale groźnym.
Niebezpieczny
Do zdarzeń – opisywanych już przez „Kronikę” – doszło w przeciągu jednego miesiąca. Na początku lipca 40-letni mężczyzna wspinał się na skalną półkę, mimo że nie miał ani odpowiedniego sprzętu, ani umiejętności. To nieodpowiedzialne – delikatnie rzecz ujmując – zachowanie kosztowało interwencję straży pożarnej i ratowników GOPR-u. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Zaraz po incydencie na oficjalnej stronie gminy Kozy ukazało się ostrzeżenie: „Kamieniołom w Kozach jest obszarem parku krajobrazowego, ale również terenem czynnego osuwiska. Odrywające się od ścian dawnych wyrobisk zwietrzałe kawałki skał, ruchome rumowiska i rozpadliny skalne stanowią zagrożenie dla osób poruszających się w ich zasięgu (…). Apelujemy o zachowanie rozsądku i przestrzeganie zasad bezpieczeństwa podczas spacerów po tym terenie”.
Nie pomogło. Końcem miesiąca 31-latek, który na motorze crossowym pokonywał strome wzniesienie, spadł ze skalnej półki i doznał licznych obrażeń ciała. Znaleźli go turyści, a do szpitala przetransportował śmigłowiec LPR.
Historyczny
Kamieniołom znajduje na północnym zboczu Hrobaczej Łąki, szczytu w Beskidzie Małym. Działał przez prawie cały XX wiek (początki w 1910 roku, likwidacja w 1994). Powstał za sprawą ówczesnego właściciela majątku Kozy Mariana Czecza. Najpierw był własnością dworu, potem Powiatowego Zarządu Dróg w Białej. W okresie międzywojennym zatrudniał 280 ludzi i produkował 200 ton kruszywa. Powstała specjalna kolejka linowa do transportowania surowca, która prowadziła aż do stacji kolejowej w Kozach.
Kolejkę zlikwidowano w latach 70-tych z powodu złego stanu technicznego. Dokonano za to rozbudowy infrastruktury w pobliżu wyrobiska. Do transportu wykorzystywano samochody. Eksploatacją zajmowała się już wówczas firma z Katowic. W latach 90-tych, kiedy nie było już możliwości powiększenia terenu eksploatacji, doszło do zatrzymania wydobycia, a potem likwidacji kamieniołomu.
Urokliwy W centralnej części kamieniołomu, na skutek zalania wodą opadową starego wyrobiska, powstał niewielki staw. Wielu mieszkańców wybiera się tutaj na spacery, a ponieważ, żeby tu dotrzeć, trzeba się nieco wspiąć, to też świetny trening. Ale warto się natrudzić, bo ze skalnych półek pozostałych po byłych urobiskach roztaczają się przepiękne widoki na okolicę.
Coś dla siebie znajdą tutaj miłośnicy przyrody, bo tereny porasta bujna i niespotykana gdzie indziej roślinność. Amatorzy historii poszukają pozostałości po urządzeniach, służących niegdyś do transportu kruszywa, a geografii – zobaczą jak na dłoni odsłonięte na urwiskach warstwy geologiczne skał.
Po drugim wypadku na stronie urzędu gminy Kozy pojawiły się bardziej rygorystyczne obostrzenia. Czytamy między innymi, że na terenie kamieniołomu zabrania się „ruchu pojazdów silnikowych i rowerów (…), biwakowania, rozpalania ognisk i grillowania, (…) chodzenia oraz wspinania się po skarpach kamieniołomu, jazdy konnej oraz kąpieli w zbiorniku wodnym po wyrobisku”.