W wioskach powiatu suskiego wciąż normą jest chaotyczna numeracja domów. Jednocyfrowe numery sąsiadują z trzy-, a nawet niekiedy czterocyfrowymi, przez co niemożliwe jest znalezienie konkretnego adresu bez GPS-u lub dokładnych wskazówek od mieszkańców. Jednak w gminie Maków Podhalański sytuacja zacznie się zmieniać już w tym roku.
W dwóch najmniejszych z tworzących ją miejscowości – Kojszówce i Wieprzcu zostaną wprowadzone nazwy ulic, a budynki otrzymają nowe numery. W kolejnych latach czeka to pozostałe wsie. Rewolucję poprzedzą konsultacje społeczne. – Wiem, że zmiana adresów to radykalny ruch, ale jest to działanie na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców. Odkąd dyspozytornia pogotowia ratunkowego znajduje się w Krakowie, zdarzają się pomyłki i karetka czasem zbyt długo krąży po miejscowości, zanim dotrze pod właściwy numer. Coraz więcej gmin w Polsce reguluje te sprawy, więc myślę, że i u nas trzeba to zrobić – wyjaśnia burmistrz Makowa Podhalańskiego Paweł Sala. Zakłada, iż ulice przejmą zwyczajowe nazwy przysiółków, na przykład Koskowa, Miśkowcowa, Sycowa, Chłapkowa, Jabconiowa, Ocieczkowa. Ale nie zamierza forsować tego pomysłu wbrew woli mieszkańców. Jeśli zapragną, by ich ulice miały za patronów znanych ludzi albo zyskały kwiatowe nazwy, nie będzie z tym problemu.
Włodarz uspokaja, że dla większości osób zmiana nie będzie zbyt uciążliwa. – Nowy dowód osobisty nie zawiera danych adresowych, a choć znajdują się one w prawie jazdy i dowodzie rejestracyjnym pojazdu, to dla policji nie są informacją kluczową. Dla jej funkcjonariuszy najbardziej istotne jest imię, nazwisko i PESEL – podkreśla. Jak uważa, największy kłopot będą mieć przedsiębiorcy, którzy przy zmianie adresu muszą dopełnić szeregu formalności, a także postarać się o nowe foldery reklamowe i wizytówki. – Mam jednak nadzieję, że uda nam się wprowadzić nazwy ulic w miarę bezkonfliktowo, a ludzie będą z tego docelowo zadowoleni – mówi burmistrz.