Kolejne incydenty wyborcze. W Bielsku i Kozach

W Bielsku-Białej i Kozach doszło (do 17.00) w sumie do pięciu incydentów wyborczych. Najwięcej roboty policjanci mają w Kozach.

O 14.22 przy ulicy Zamenhofa w Bielsku-Białej zauważono, że na plakat jednego z kandydatów ktoś naniósł szkalujące go napisy. Jeśli kandydat złoży stosowny wniosek, to policjanci będą prowadzić postępowanie pod kątem pomówienia. W innym przypadku zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako uszkodzenie mienia.

Pół godziny później zgłoszono policji, że przy ulicy Straconki w Bielsku-Białej zawieszono plakaty zbyt blisko lokalu wyborczego. Mundurowi tego nie potwierdzili.

Najwięcej dzieje się w Kozach. O 16.01 wyborca zgłosił, że na barierce przy wejściu do budynku, w którym mieści się lokal wyborczy, zawieszono plakat jednego z kandydatów. Zareagowała przewodnicząca. Plakat zabezpieczono.

Wcześniej odkryto obraźliwe napisy skierowane przeciwko różnym partiom na przejściu dla pieszych w rejonie koziańskiego ronda. Policjanci przypuszczają, że ten sam autor naniósł odkryte tuż po 6.00 szkalujące napisy na murze szkoły podstawowej, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Aktualizacja

Bielska policja odnotowała jeszcze dwa inne nietypowe przypadki wyborcze.

Do jednej z komisji wezwano policję, bowiem wyborca, który chciał zagłosować, stwierdził, że ktoś już to zrobił za niego. Okazało się, że przez pomyłkę inny wyborca wpisał się w przeznaczone mu miejsce na liście podanej przez członka komisji.

Z kolei do lokalu przy alei Armii Krajowej w Bielsku-Białej wszedł mężczyzna, chcący zagłosować. Nie mógł tego zrobić, gdyż jest ubezwłasnowolniony i pozbawiony praw wyborczych. Policjanci odwieźli go do domu i przekazali pod opiekę rodzinie.