Bielsko-Biała Sport Cieszyn Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

KOLORY SPORTU: To taka piękna gra

Futsal, zwany dawniej halową piłką nożną, to piękna gra, a stolicą tego sportu w naszym kraju jest Bielsko-Biała! Dokładniej – Cygański Las. A jeszcze ściślej, BTS Rekord. Od ponad 20 lat kreuje, wspomaga, sponsoruje, nadaje kierunki rozwoju, czuwa nad tym sportowym bielskim “zjawiskiem” osobowość dla naszego sportu wyjątkowa, wybitna, szczególna- prezes Rekordu, Janusz Szymura. Jasne, że nie sam. Wspomaga te działania małżonka doktor Bożena Szymura i syn Piotr, niedawny kapitan zespołu Rekordu i reprezentant Polski. To, że dziś ulica Startowa w bielskim Cygańskim Lesie jest twardym jądrem polskiego futsalu to wynik organicznej, mozolnej i wytrwałej pracy w tej dziedzinie Janusza Szymury. Pomoc rodziny to znakomita sprawa, ale tak samo ważne znaczenie mają odpowiednio dobrani do tego projektu ludzie. Warto przyjść na obiekty Rekordu nawet na rodzinny spacer, do klubowej kawiarenki pełnej pięknych sportowych pamiątek. Od razu poczuje się tam atmosferę ciepła, życzliwości,ale też przychylności ludzi Rekordu. Odnosi się tu wrażenie szlachetności i prawdziwości sportu.

Taki też obraz Rekordu można zaobserwować w przekazach telewizyjnych ogólnopolskich stacji. Nie wiedzieliście o tym? Nie znacie tych pięknych miejsc? Niewiele słyszeliście o futsalu? Zachęcam was do poznania tego magicznego dla Bielska-Białej i dla futsalu miejsca. Aby to uchwycić i zapoznać się z tym nie tylko sportowym fenomenem, z tymi ludzmi, z tą halową piłką warto poczytać dwie niedawno wydane przez Rekord książki. Autorem obu jest Jan Picheta. Jedna to “Spod kopca do Ligi Mistrzów”, druga, najnowsza “Futsal wielka gra małą piłką”. Autor tych książek, Jan Picheta, to człowiek niezwykły, łączący w sobie dwie pasje: miłość do sportu, do piłki nożnej, do futsalu i do sztuki, poezji, artyzmu i stąd mówi się o nim “człowiek renesansu”. Zakochany w sztuce i futbolowej piłce. Przyznacie, mało spotykane zestawienie pasji, zainteresowań i zajęć. Pisarz, poeta, dziennikarz i od 18 lat trener zatrudniony w Rekordzie. W swoich książkach poświęconych bielskiemu i polskiemu futsalowi Jan Picheta profesjonalnie i ze znajomością warsztatu dziennikarskiego, po uzyskaniu od rozmówców informacji, dochodzi do szczegółów, rozwija wspaniale poszczególne wątki, tematy i wspomnienia ludzi tego środowiska. Trzy lata pracował nad swoją ostatnią książką. W każdym miejscu tych dwu wydanych książek przebija rzetelność i pracowitość autora. O futsalu dowiecie się z tych wydawnictw wszystkiego.

Teraz parę słów o autorze – Janie Pichecie, To osoba skromna. Tym bardziej warto, abyście dowiedzieli się o niej ode mnie. Jan Picheta, wspólnie z głównym organizatorem przedsięwzięcia Ireną Edelman, już 35(!) raz w Bielsku-Białej organizuje ogólnopolski przegląd twórczości literackiej, dziecięcej i młodzieżowej “Lipa”. Nazwa zaczerpnięta od Jana Kochanowskiego, ale i Emila Zegadłowicza, poety urodzonego w Bielsku-Białej, który też pisał o lipie. “Lipie” Picheta oddaje całe swoje serce i duszę. Od kilku lat jest też redaktorem naczelnym znakomitej, znanej i cenionej pozycji, jaką jest “Kalendarz Beskidzki”, który został wyrożniony przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich nagrodą imienia Aleksandra Milskiego dla najlepszego czasopisma regionalnego w Polsce. Picheta jest też członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. I wydał już 4 tomiki poezji, przetłumaczone na kilka jezyków (angielski, słowacki, bułgarski, rumuński) oraz dwie wspomniane książki. Jan Picheta mówi o sobie: ” Moja poezja jest wynikiem intymnych przeżyć i doznań, które powstają na skutek kontaktu z drugim człowiekiem i z przyrodą, dlatego kocham Toskanię, bo tam jest wszystko co najcenniejsze dla człowieka. Jest tam największe na świecie na (1 metr kwadratowy) nagromadzenie najwspanialszej sztuki. Uznaje się, że 80% zabytków kultury światowej jest we Włoszech, a z tego połowa w Toskanii”.

W życiu Pichety cały czas sport przeplata się ze sztuką. Teraz jest najstarszym stażem i wiekiem szkoleniowcem w Rekordzie. Wychował dwóch reprezentantów Polski w futsalu. To Michał Kałuża i Łukasz Biel. To ojciec Jana Pichety, Kazimierz, zaszczepił w nim zamiłowanie do sportu i zabierał na mecze bokserskie ŁTS Łabędy, między innymi z bielskim BBTS-em. Swoją miłość do sztuki rozwinął u boku kolegi ze szkolnej ławy, Marka Kamieńskiego, słynnego malarza postmodernisty. Obaj byli zafascynowani Zbigniewem Cybulskim. Jan Picheta grał i trenował piłkę 8 lat w grupach młodzieżowych GKS-u Katowice. Potem było wojsko, studia polonistyczne na Uniwersytecie Śląskim i piękny, 5-letni okres gry w Bielskich Orłach. Sam mówi, że na jego życie ogromny wpływ miał Janusz Szymura i to, że znalazł się w Rekordzie. A różne ciekawostki jak słynna ” zielona Nyska” Piotra Piechówki, który był niejako protoplastą drużyny Rekordu to początek historii futsalu w Lipniku sprzed ćwierć wieku. Z tego zaczynu, dzięki Januszowi Szymurze, wyrósł Rekord, Szkoła Mistrzostwa Sportowgo, wspaniała baza sportowa, 400 ćwiczących tam dzieciaków, Puchar Polski, mistrzostwo Polski w futsalu, liczne mistrzostwa Polski grup młodzieżowych i jedyny klub w kraju, który łączy ze sobą “dużą piłkę”, kobiecą i futsal. Przeczytacie też w książkach Jana Pichety o tym, że Aam Kryger to jedyny polski piłkarz grający w trzech reprezentacjach naszego kraju (w dużej piłce, w futsalu i w plażówce).

Tyle w tym felietonie o małej piłce, o Rekordzie, o Januszu Szymurze i Janie Pichecie. Zachęcam do przeczytania książki Jana Pichety, bowiem to lektura pasjonująca. “To taka piękna gra” i wspaniałe osoby, które to tworzą i kreują.

 

google_news