Mieszkańcy Komorowic chcą, aby deweloper wybudował nową drogę do swojego osiedla. Skarżą się, że ich wąska droga dojazdowa nie zapewni wszystkim mieszkańcom ani bezpieczeństwa, ani komfortu. Dzięki ich uporowi główny inspektor nadzoru budowlanego właśnie unieważnił decyzję prezydenta o pozwoleniu na budowę domów, które… już są zamieszkane.
Konflikt na terenie między ulicami Opłotek a Mazańcowicką w Komorowicach Śląskich narasta już od 2013 roku. Boczna gruntowa droga od strony ulicy Opłotek prowadziła do paru domów jednorodzinnych. Teraz prowadzi także do sześciu budynków mieszkalnych jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej, które już są zamieszkane, a kończy się budowa kolejnego bliźniaka.- Nie mamy nic przeciwko budowie nowych domów. Problem polega na tym, że w tym rejonie przybędzie ich jeszcze więcej, ale nie ma do nich normalnego dojazdu – wskazuje mieszkaniec Komorowic Ryszard Mazur. – Nasza droga dojazdowa ma szerokość tylko czterech metrów. Teraz przybyło samochodów, a nie można się tu minąć. Ktoś musi wycofywać swój samochód – dodaje.
– Jeśli idzie tu matka z wózkiem, to musi uciekać przed samochodami. Dzieci z kolei muszą przykleić się do płotu. Ciężkie samochody, które dojeżdżały na budowę tych bliźniaków, miały ogromny problem z manewrowaniem. Wjeżdżały w moje i innych ogrodzenia, uszkadzając je. Nie wiem, w jaki sposób w razie pożaru dojadą tu strażacy. Nie rozumiem, jak można zgadzać się na budowę kolejnych domów, skoro ich mieszkańcom nie będzie można zapewnić bezpieczeństwa – mówi pani Maria, sąsiadka państwa Mazurów.
Mieszkańcy chcieli, by inwestor wybudował nową drogę do nowych bliźniaków. – To najbardziej logiczne rozwiązanie. Nowi mieszkańcy tej okolicy mieliby wtedy dojazd od ulicy Mazańcowickiej, a nie od wąskiej ulicy Opłotek. Wystarczyłoby wybudować tylko mostek nad potokiem – wskazuje jeden z okolicznych mieszkańców.
Inwestor zwraca z kolei uwagę na wysokie koszty i problemy techniczne związane z realizacją pomysłu mieszkańców. Wskazuje, że trzeba by przeprowadzić dużą wycinkę drzew, a ewentualna droga byłaby niebezpiecznie stroma. Dlatego deweloper stawia na remont starej drogi. – Firma DP Invest na bieżąco poprawia jakość tej drogi, jak również chce ją wyasfaltować, aby podnieść komfort wszystkich użytkowników. Jako jedyni nie zgadzają się na to państwo Mazurowie – informuje Artur Przygoda, przedstawiciel inwestora. – Chciałbym zaznaczyć, że państwo Mazurowie nabywając nieruchomość w okolicy działek budowlanych, musieli zdawać sobie sprawę, że w przyszłości będą to tereny zabudowane. Wiem, że nie jest im na rękę ta inwestycja, ponieważ mają około 6-arową działkę i nie mogą parkować już samochodów na drodze dojazdowej. W związku z czym powstał zaistniały problem. Chciałbym też nadmienić, że po lewej stronie tejże drogi (dojazdowej) jest też działka budowlana, na której w przyszłości może powstać także jakaś inwestycja – dodaje przedstawiciel inwestora.
Mieszkańcy, którzy zorganizowali komitet protestacyjny, próbowali nie dopuścić do budowy bliźniaków lub choć wymóc budowę nowej drogi. Jednak przez lata ani samorząd, ani wojewoda nie przyznawali im racji. Prezydent Bielska-Białej w 2015 roku udzielił pozwolenia na budowę i zgodził się na korzystanie z bocznej drogi dojazdowej od ulicy Opłotek, co było zgodą na odstępstwo od przepisów techniczno-budowlanych. – Nie możemy zrozumieć tamtej decyzji i postępowania bielskiego ratusza, w którym do dzisiaj nie potrafią nam logicznie wytłumaczyć swoich działań. Przecież tylko w szczególnych przypadkach, bo bezpieczeństwo użytkowników drogi jest najważniejsze, można stosować odstępstwa od przepisów – wytykają protestujący mieszkańcy. Innego zdania jest inwestor. – DP Invest przed rozpoczęciem planowanej inwestycji uzyskało odstępstwo z Ministerstwa Infrastruktury w Warszawie na drogę 4-metrową, po czym uzyskało prawomocne pozwolenie na budowę 6 budynków w zabudowie bliźniaczej. Cała inwestycja jest zgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego terenu. Po zakończeniu prac budowlanych został dokonany prawomocny odbiór budynków przez nadzór budowlany w Bielsku-Białej – informuje Artur Przygoda.
Jednak w kwietniu ważną decyzję w tej sprawie wydał główny inspektor nadzoru budowlanego. Stwierdził nieważność decyzji prezydenta Bielska-Białej dotyczącej pozwolenia na budowę i uchylił decyzję wojewody śląskiego, który stanął po stronie bielskiego ratusza. Główny inspektor przyczepił się nie tyle do kwestii drogi, co braku części uprawnień kierownika budowy, odpowiedzialnego za stawianie bliźniaków. Ocenił, że decyzja prezydenta miasta narusza przepisy prawa budowlanego i jest wadliwa. Naruszenie przepisów nazwał rażącym i bezsprzecznym. – (…) Skutki analizowanego uchybienia są szczególnie poważne i nie mogą być akceptowane z punktu widzenia zasady praworządnego państwa. Wszelkie unormowania określające zakres uprawień projektantów winny być przestrzegane w sposób restrykcyjny, ponieważ gwarantują bezpieczeństwo procesu budowlanego” – ocenił szef inspektoratu.
Jeszcze nie wiadomo, jaki będzie skutek decyzji głównego inspektora nadzoru budowlanego, skoro budynki już stoją, a od tej ostatecznej decyzji inspektora przysługuje stronom jeszcze możliwość złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Artur Przygoda decyzji inspektora szerzej nie komentuje. Przekonuje, że o postępowaniu nadzoru nie wiedział.
Ryszard Mazur z kolejnego spotkania w ratuszu wyszedł zdziwiony tym, że decyzję głównego inspektora nadzoru budowlanego – jak to odbiera – się bagatelizuje, bo przecież małe osiedle z bliźniakami już stoi.
– Zgodnie z decyzją GINB, jedyną przesłanką do uchylenia decyzji był fakt, że jeden z projektantów nie wykazał się odpowiednimi uprawnieniami budowlanymi, co zostało przeoczone zarówno przez służby wojewody śląskiego jak i pracowników Wydziału Urbanistyki i Architektury prowadzących postępowanie w imieniu prezydenta miasta. W trakcie postępowania odwoławczego zbadana została również zgodność decyzji z zapisami planu miejscowego, czyli parametry poszczególnych budynków, intensywność zabudowy, lokalizacja nieruchomości. W tym zakresie GINB nie stwierdził żadnych uchybień – informuje Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego ratusza. – Sporne budynki są już oddane do użytku, czyli zostały zrealizowane pod nadzorem osoby uprawnionej – kierownika budowy. Ewentualne postępowanie naprawcze może być przeprowadzone jedynie przez PINB. Postępowanie to polegałoby jedynie na sprawdzeniu czy budynki zostały zaprojektowane w sposób umożliwiający bezpieczne ich funkcjonowanie. Powstałe budynki zlokalizowane są w miejscu, gdzie zgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego mogły powstać, o czym również informuje decyzja GINB.
🙂
No nie wierzę, deweloper nagle przejmuje się losem drzew. Koń by się uśmiał.
Problem z droga i dojazdem ma w zasadzie 1 mieszkaniec, który kupując działkę parę lat temu, powinien liczyć się tym, że obecne zostaną kiedyś zabudowane. W trakcie budowy nie przeszkadzała wąska droga i dojazd(…)
Jakby mieli dwupasmówkę koło domu, to by im pasowało?