Ofiary przemocy domowej znalazły się w trudnej sytuacji. W czasach kryzysów – a niewątpliwie epidemia koronawirusa i obostrzenia z nią związane do takich należą – nasila się bowiem zjawisko agresji w czterech ścianach. Prawdziwym potrzaskiem dla ofiar przemocy jest przymusowa kwarantanna, podczas której oprawca wręcz je osacza, nie daje chwili wytchnienia i nie wiadomo, czy boją się bardziej jego czy koronawirusa.
Zamknięcie ze sprawcą nie tylko stwarza poważne zagrożenie dla jego ofiary, ale uniemożliwia bezpieczny kontakt z osobami, które można poprosić o wsparcie. I nie ma drogi ucieczki. Bo nawet wykonanie telefonu nieraz graniczy z cudem, a często nie jest łatwo opowiedzieć do słuchawki, na czym polega problem. Osoby zajmujące się pracą z ofiarami przemocy twierdzą, że to zjawisko może pojawić się także w domach, w których wcześniej go nie było. Do tej pory bowiem skonfliktowane rodziny na co dzień bezpiecznie się mijały, a izolacja związana z koronawirusem, ciągła obecność w domu, a do tego konflikty na przykład na tle wychowawczym, stres związany z utratą pracy, strach o przyszłość, niepewność i frustracja, mogą stać się zapalnikiem i doprowadzić do rękoczynów.
Na problem zwrócił uwagę również Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, który twierdzi, że docierają do niego sygnały o wpływie kwarantanny na sytuację osób doświadczających przemocy. Przewiduje, że w Polsce zjawisko agresji domowej nasili się i napisał w tej sprawie list do ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, aby już teraz zacząć działać i przygotowywać program wsparcia dla ofiar. „Niezwykle niepokojące są dane o gwałtownym wzroście zgłoszeń przypadków przemocy domowej w państwach, które – podobnie jak Polska – zalecają zachowanie społecznego dystansu, pracę i naukę w domu czy ograniczenie wyjść z domu do niezbędnego minimum. Przewidywania dotyczące możliwości gwałtownego wzrostu liczby przypadków użycia przemocy w czasie epidemii są uzasadnione także czynnikami psychologicznymi. Strach przed zakażeniem, poczucie braku kontroli, potencjalne pogorszenie sytuacji materialnej, mogą działać jako stresory prowadzące do wybuchów agresji” – twierdzi w swoim liście Adam Bodnar.
Rzeczywiście, sytuacja w domach, w których jest przemoc, jest coraz trudniejsza i będzie jeszcze gorsza. Co tu dużo mówić, sprawcy mają raj. Nikt do domów im nie wchodzi, a ofiary mają coraz mniej pretekstów do wychodzenia na zewnątrz. Wszyscy są pozamykani, wyizolowani, a służby, oprócz policji, nie mają do nich takiego dostępu, jaki miały wcześniej.
– Rzeczywiście, sytuacja w domach, w których jest przemoc, jest coraz trudniejsza i będzie jeszcze gorsza. Co tu dużo mówić, sprawcy mają raj. Nikt do domów im nie wchodzi, a ofiary mają coraz mniej pretekstów do wychodzenia na zewnątrz. Wszyscy są pozamykani, wyizolowani, a służby, oprócz policji, nie mają do nich takiego dostępu, jaki miały wcześniej. To może rodzić problemy, ale nie takie, których nie da się przeskoczyć. Każdy, kto doświadcza przemocy, znajdzie u nas pomoc. Pomimo epidemii koronawirusa, nasz ośrodek normalnie funkcjonuje, oczywiście z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa. Obecnie jeden z sześciu pokojów jest zajęty, więc mamy miejsce. Jesteśmy od tego, by w pierwszej kolejności ratować życie przed sprawcą, a dopiero potem przed wirusem – mówi Magdalena Bosowska, kierownik Powiatowego Ośrodka Wsparcia i koordynator Punktu Interwencji Kryzysowej w Cieszynie, prowadzonych na zlecenie cieszyńskiego starostwa przez Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „Być Razem” i współfinansowanych z jego budżetu oraz gmin powiatu cieszyńskiego.
Powiatowy Ośrodek Wsparcia w Cieszynie prowadzi również anonimowy telefon zaufania, na który można dzwonić przez całą dobę – 33/851 29 29. Odbierają go specjalnie przeszkolone osoby, które wiedzą, jak pomóc. Można również pisać wiadomości mailowe na adres [email protected] Tak zwani interwenci kryzysowi z kolei czekają pod numerem telefonu 33/479 53 54. – O ile jeszcze niedawno zdarzało się, że na nasz telefon zaufania dzwonili żartownisie albo zdarzały się głuche połączenia, o tyle dziś są to bardzo serio rozmowy, w których ludzie naprawdę mówią o problemach, jakie ich dotykają. O przemocy, o zamknięciu w domach. Obawiają się, jak to będzie dalej wyglądać i ile jeszcze potrwa ta nietypowa sytuacja – dodaje Magdalena Bosowska.
Agnieszka Baszczyńska, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Cieszynie, wyjaśnia, że na razie nie ma w naszym regionie informacji mówiących o tym, że skala przemocy gwałtownie rośnie, ale obawia się, że jeśli sytuacja się utrzyma dłużej, eskalacja przemocy może nastąpić. Martwi ją też fakt, że narażone na nią mogą być szczególnie dzieci, co do których w momencie uczęszczania ich do szkoły czy przedszkola istniała szansa, że problem zostanie wychwycony przez nauczycieli. Teraz tego kontaktu nie ma. Agnieszka Baszczyńska przypomina także inne numery – poza podanymi przez nas wcześniej – pod którymi można uzyskać wsparcie psychologiczne: Centrum Zdrowia Psychicznego w Cieszynie: 33 854 92 00 wew. 555 oraz 556, Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Cieszynie: 33 479 53 54, Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Skoczowie: 783 966 592. PCPR a także ośrodki pomocy społecznej w poszczególnych miejscowościach, które pracują w ograniczony sposób, również udzielają informacji o tym, jak i gdzie uzyskać wsparcie i starają się pomóc na miarę swoich możliwości.
Czy policja zaangażowana w zwalczanie epidemii ma czas dla ofiar przemocy? Krzysztof Pawlik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie, przekonuje, że zawsze. – Nie ma możliwości, by sprawca przemocy czuł się bezkarnie. Owszem, z powodu epidemii koronawirusa ograniczamy kontakty z ludźmi, ale interwencje domowe na bieżąco obsługujemy z zachowaniem odpowiednich środków bezpieczeństwa. W marcu odnotowaliśmy ich 89 na terenie całego powiatu cieszyńskiego, z których sześć skończyło się założeniem „Niebieskiej Karty”. Rok temu w analogicznym czasie było ich więcej, bo 140, z czego 15 zakończyło się wdrożeniem procedur „Niebieskiej Karty” – informuje Krzysztof Pawlik.
Co wynikam z tego prawa? Ano jeśli żona, która może dojść do wniosku, że w młodości wyszła za gościa, nie tego co trzeba, a właśnie teraz pojawił się ten właściwy, to wystarczy, że da policjantowi bakszysz, a ten już niepotrzebnego gościa bez trudu wyrzuci z własnego mieszkania na bruk w tak zwanym “majestacie prawa”, zaś żona w dodatku zażąda alimentów, które będzie mogła przepić ze swoim nowym kochankiem. I za takimi właśnie zmianami zagłosował ręka w rękę obóz dobrej zmiany z obozem lewactwa, a jedynie Konfederacja głosowała przeciw.
oprawca/oprawczyni. Jakoś w takich przypadkach lobby feministyczne nie grzmi o końcówkach. Ciekawostka, pisząc ten komentarz przy słowie oprawczyni pojawia się czerwony wężyk, jakoby słowa takiego nie było.
Zaiste naprawdę, że zapytam, słowa oprawczyni nie ma?
W sedno!
Małżeństwo ma się najlepiej między równymi sobie [wiekiem]. Starszy mężczyzna i panienka nie współgrają dobrze ze sobą. Już same pieniądze są jedną z przyczyn [takiego stanu rzeczy]. Unter Gleichen schick sich die Ehe am aller besten. Ein alter Mann und ein junges Magdlein reimet sich nicht wol zusamen. Allein das Geld thut etwas.
Dlaczego na polskojęzycznym forum niemiecki język jest tolerowany? Stronnictwo pruskie w Polsce chce nas oswoić ze swoją obecnością?
Jak to określił Stanisław Wasylewski: “Czech postanowił sobie, że jego sleczna, gdy zostanie panią, będzie cicho myła garnki w kuchni i smażyła knedle i – osiągnął to w całej pełni. Niemiec nauczył kobietę kornego wyszywania wodnym ściegiem Guten Morgen na ręcznikach. Moskal umiał doskonale okiełznać ogromny, czarnomorski temperament rosyjskiej kobiety i trzymał ją tak długo, jak dało się, w tiurmie. Zaś Polak, już od czasów przedhistorycznych to najgrzeczniejszy z rycerzy. Pani jego była zazwyczaj taką – jaką sama być chciała… Rycerz zaś wcale tego nie żałował. W każdym razie zyskał w niej ruchliwą współpracownicę i cudotwórczą inspiratorkę”.
Z dedykacją dla Pani Doroty: POLSKA jest krajem, w którym stwierdzono najmniejszą skalę przemocy wobec kobiet spośród krajów UE. Nie wymyśliłem tego sobie, odsyłam do badań Agencji Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Zdaje się, że wiarygodne źródło. Co więcej, badanie nie dotyczy tylko przypadków zgłoszonych, tak nazywanej oficjalnej skali przemocy, ale tej realnej (sytuacje zgłaszane i niezgłaszane). Zatem trudno wysuwać argumenty o rzekomym „BRAKU ŚWIADOMOŚCI” i tym sposobem podważać wyniki badań. Badanie przeprowadzono na licznej grupie 42000 kobiet ze wszystkich 28 krajów członkowskich Unii Europejskiej (wtedy Wielka Brytania jeszcze należała do UE), przy zapewnieniu kobietom komfortu psychicznego, chociażby poprzez izolację od… Czytaj więcej »
Wniosek końcowy przewrotny. Wniosek inny to nie przedstawiać problemu? Problemu jednak który jest w warunkach wyjątkowych – koronawirusa sprzyjających przemocy. Pani Dorota nie pisze o przemocy wobec kobiet lecz o ogólnej a tam na zachowaniach wobec kobiet maurycy koncentruje swoje rozważania, przytacza badania i nie tylko (historycznie) w warunkach normalnych.
hermuś, plączesz się. Wskazałem, że za mało mówi się, iż problem dotyczy również mężczyzn, zwrócili na to uwagę także inni pod tym artykułem. Sytuację w Polsce i w regionie, warto porównać z innymi krajami. Jak się okazuje, w postępowej i laickiej Francji, według statystyk francuskiej policji tylko w pierwszym tygodniu po wprowadzeniu administracyjnego nakazu pozostawania w domu odnotowano we Francji wzrost o 32 proc. liczby przypadków interwencji w związku z przemocą domową informuje francuska redakcja EURACTIV. Wielka Brytania i Francja nie są jedynymi krajami, gdzie wzrosła liczba przypadków przemocy społecznej. Podobne zjawisko zaobserwowano w Chinach – wzrost o ponad 50… Czytaj więcej »
Nie plączę się, dokładnie wiem o czym piszę. Dopiero teraz mówisz o sytuacji ostatniej, związanej z koronawirusem. Porównujesz do innych krajów i mówisz, że u nas nie jest tak źle. Właśnie ten problem porusza pani Dorota i nie można go spłaszczać. Jednak wygląda źle. Za mało mówi się iż problem dotyczy również mężczyzn? – o czym mówisz.
P.S. Nazywasz mnie podobnie jak inżynier a ten twierdził, że mamy dyktaturę kobiet. Może przypadek.
hermuś, niby wiesz, o czym piszesz, z twojej wypowiedzi wychodzi “masło maślane”. W opisanym artykule niezwykle szeroka tematyka przemocy domowej została ujęta zbyt wąsko. Co najważniejsze, Polska znacząco odbiega od standardów Zachodniej Europy, i tego należy się trzymać. Kwestia kulturowa mężczyzn jest również warta uwzględnienia przy okazji, nie tylko ja to podkreślam.
PRZECIEŻ W ARTYKULE NIE MA, ŻE MĘŻCZYŹNI TYLKO SĄ OPRAWCAMI! Np. w tytule miało być użyte w tytule “katki”? Są wymienione tylko dzieci jako szczególnie łatwe do stosowania przemocy. Oprócz mężczyzn, o których chce maurycy aby było napisane obiektem przemocy może być także osoba starsza niezależna od płci. A oprawcą osoba młodsza niezależna od płci. Nie wiem co piszę bo tak maurycemu pasuje uznać kogoś za głupszego od siebie. Najlepiej byłoby abyś sam sobie napisał artykuł.
hermuś, zapomniałeś dodać, że obiektem przemocy domowej, może być również zwierzątko domowe… Do tego sprowadza się twój tok rozumowania. Zwróć uwagę na komentarze, jakie się pojawiły i czego dotyczą, („chapeaux bas”,Może należałoby uwzględnić,TYLKO NA KOCIĄ ŁAPĘ PANOWIE). Jaki z tego wniosek hermuś?
Warto dodać, iż wspomniane w tekście artykułu “Być Razem”, jest różnie postrzegane przez korzystających z pomocy/usług. Z tego, co zauważyłem, Pani Dorocie najlepiej wychodzą artykuły dotyczące wspólnoty ewangelicko-augsburskiej, ciekawe, z czego to wynika?
Za przemoc nie zawsze odpowiedzialny jest mężczyzna, sprawca, zdarza się, że powodem zła jest kobieta, sprawczyni. Kontekst kulturowy niejednokrotnie dyskryminuje mężczyzn, ofiary przemocy. Mężczyźni rzadziej przyznają się do czynionej wobec nich przemocy, często są odbierani jako mniej wiarygodni, kiedy zgłaszają przypadki przemocy wobec nich. Pani Dorota powinna również na to zwrócić uwagę w swoim artykule. Co najciekawsze, sytuacja w Polsce i tak wygląda o niebo lepiej niż na Zachodzie Europy, chociażby we Francji.
Warto też pamiętać o tych biednych panach, którzy są pod pantoflem żony i dodatkowo zaborczej teściowej pod jednym dachem.