Czy bielski sanepid traci powoli kontrolę nad covidową rzeczywistością? Odpowiedzią niech będzie historia pana Andrzeja z Bielska-Białej (imię zmienione, dane personalne do wiadomości redakcji), który po zgłoszonym kontakcie z osobą zakażoną przez bity tydzień czekał na kontakt w sprawie kwarantanny. Uzyskał go dopiero po naszej interwencji.
Pan Andrzej pracuje w jednej z bielskich agencji ochroniarskich, w dziale technicznym. Biurowy pokój dzieli z dwoma osobami. W poniedziałek 12 października jedna z nich przez cały dzień źle się czuła. Miała objawy, które wskazywać mogły na zakażenie koronawirusem Sars-Cov-2. Jeszcze tego samego dnia wykonała ona test. We wtorek, pod koniec pracy, przyszła wiadomość, że jest zakażona.
– To oznaczało, że ja i mój kolega od jakiegoś czasu przebywaliśmy z osobą chorą – mówi pan Andrzej. – Nasza koleżanka zostawiła oczywiście u lekarza nasze dane i numery telefonów, żeby ktoś mógł się z nami skontaktować w sprawie kwarantanny. Wydawało się to oczywiste.
Pan Andrzej nie mieszka sam. Ma partnerkę życiową, która pracuje w jednej z bielskich instytucji samorządowych. Córka uczęszcza z kolei do przedszkola.
– Myślałem w swojej naiwności, że jeszcze we wtorek wieczorem zadzwoni do nas ktoś z sanepidu i powiadomi, że mamy zaleconą kwarantannę – wspomina nasz rozmówca.
Jednak nikt się nie kontaktował.
– Musiałem iść do pracy – tłumaczy pan Andrzej. – Córkę odwiozłem do przedszkola, a moja partnerka powędrowała do swoich zawodowych zajęć. Wszyscy potencjalnie, jako również zakażeni.
Pan Andrzej nie czekał jednak na kontakt z sanepidu. Sam zaczął wydzwaniać. Z marnym jednak skutkiem. W końcu dotarł do sanepidu w Warszawie, gdzie usłyszał, że nie ma go na liście osób z wyznaczoną kwarantanną.
– Pomyślałem wtedy, że żyjemy już w kraju absurdu – żali się bielszczanin. – Z jednej strony słyszymy, że zakażeń jest coraz więcej, że powinniśmy wykazywać się społeczną solidarnością, z drugiej instytucje mające zapewnić nam bezpieczeństwo zwyczajnie przestały normalnie funkcjonować.
Pan Andrzej w miniony poniedziałek skontaktował się z naszą redakcją. Zanim się na to zdecydował, załatwił z pracodawcą możliwość pracy z domu. Jego partnerka nie mogła sobie na to pozwolić z racji wykonywanego charakteru pracy. Po rozmowie z nim udało się nam kolei porozmawiać w jego sprawie z dyrektorem sanepidu, Jarosławem Rutkiewiczem.
– Zweryfikujemy tę sprawę – obiecał dyrektor, a wyjaśniając przyczyny całego zdarzenia stwierdził, że mógł to być również błąd któregoś z pracowników. – Są różne sytuacje i nie ukrywam, że lekko dzisiaj nam nie jest.
Czy obecna sytuacja przerosła sanepid?
– Jesteśmy administracją państwową i nie mogę komentować takich pytań – tłumaczy dyrektor. – Mogę to jedynie porównać do biegu długodystansowca. On też kiedyś traci w końcu oddech, jeśli dystans wydaje się nie mieć końca…
Z dnia na dzień bombardowani jesteśmy coraz większą liczbą osób zakażonych. Jednym z powodów tego są i takie historie, jak wyżej opisana. Jednak to nie sanepid jest temu winny, a ci, którzy przez ostatnie miesiące nie potrafili stworzyć systemu, który oparłby się skutecznie pandemii. Co do pana Andrzeja – dyrektor Rutkiewicz dotrzymał słowa i w efekcie nasz rozmówca i jego rodzina, a także rodzina kolegi pana Andrzeja z pracy ma zaleconą kwarantannę do końca tego tygodnia.
A może ktoś na wolnotariat do sanepidu przyjdzie? Zapraszam. Wszyscy maja sie chronić, tylko nie pracownicy sanepidu. Nie muszą spać, nie maja rodzin, Przez lata zredukowano liczbę pracowników, a zadań nie ubyło, Teraz pracują po kilkanaście godzin dziennie, Nikt nawet nie wie ile przecietny pracownik musi sporzadzac bezsensownych sprawozdań na czas, W niedziele, świeta. Wie zanim bedziecie krytykować zastanówcie sie ile osó pracuje w małych stacjach powiatowych, Często jest to zaledwie kilkanaście osób, a ilosc zadan ogronma,
Przeżywam dokładnie tą samą sytuację co opisana w artykule osoba, tylko że za sprawą tyskiego sanepidu. W poniedziałek pozytywny wynik, zero odzewu ze strony sanepidu, dosłownie 400 połączeń wykonanych do sanepidu co robić, totalna zlewka. Jedyne kto się zainteresował to policja i to nie bezpośrednio z osobą zakażoną tylko z osobami „które ją znają” żeby wypytać gdzie aktualnie się znajduje. CYRK.
Każdy weterynarz Wam powie ze pies w kagańcu pokornieje. Z czasem psy same chętnie przed spacerem podstawiają kufę do zapięcia kagańca bo są spokojniejsze i daje im to jakiś komfort. Dalej: mój pies b lubi swój kojec, po prostu jak go na dzień tam zamykam. Areszt (domowy) to jego azyl! Bo jak biega luzem po posesji to jest zaniepokojony, pobudzony i to go męczy. My w maseczce czy domowym areszcie na chwilę zmniejszamy nasz poziom strachu którego dobrowolnie, wyznaczoną nam dawkę pobieramy sobie od zarządzających pandemią.. Żeby było jasne: nie twierdzę że wirus nie istnieje. Błagam tylko: zauważajcie w jak… Czytaj więcej »
Idziesz po ulicy oddychając czystym powietrzem i widzisz oburzone spojrzenia pokornych w maseczkach…
Powietrze nie jest znowu takie czyste, może lepiej jednak maseczka.
Powietrze zawsze może być czystsze, pytanie jest o granice administracyjnych ograniczeń, zakazów, nakazów itp.
Najczyściej będzie jak zmniejszymy populację. Najlepiej gawiedzi wskazac wroga i niech sie z nim rozprawi. To znamy z historii.
Tak czysto i higienicznie jak obecnie nigdy dotąd ludzkość w skupiskach jeszcze nie funkcjonowała.
Na złość mamie odmrozisz sobie uszy.
Który naczelnik? W Berlinie , w Waszyngtonie czy w Pekinie,?
Ze mną bielski sanepid skontaktował się dopiero dzisiaj po tygodniu od pozytywnego testu (15.10). Dobrze że rodzice z którymi miałam kontakt poddali się samodzielnie kwarantannie i siedzą w domu bo znając innych chodzili by i nie przejmowali skoro sanepid nie dzwoni.
do warszawskiego sanepidu, 3/4 Polski przejechać, ot pomysł zwłaszcza przy możliwości bycia zakażoną osobą.
problem jest w czymś innym – przy takim tempie zachorowań za 2 tygodnie pół Polski będzie w kwarantannie, będą w niej m.in.pracownicy szpitali, elektrowni, gazowni, wodociągów, i innych ważnych instytucji….i co wtedy będzie- .jedynie nasi parlamentarzyści będą pracować normalnie lub zdalnie
Jeśli rodzice są na emeryturze – mogą pozwolić sobie siedzieć w domu. Inni muszą zabiegać wokół kasy, małych dzieci itp. Oznacza to, że Sanepid generalnie nie zdąża a jeśli nie zdąża – jest zatkany tak jak oględnie mówi dyrektor o długodystansowcu.
Czy sanepid skierował Twoich rodziców na kwarantannę ? Jeżeli tak to od którego dnia była ona naliczana?
Mowa o bielskim sanepidzie, a pan Andrzej ” W końcu dotarł do sanepidu w Warszawie, gdzie usłyszał, że nie ma go na liście osób z wyznaczoną kwarantanną.”. Dotarł, czy się dodzwonił? Skoro sanepid warszawski, to dlaczego bielski. I gdzie tą kwarantanne miał odbywać, na terenie warszawskim, czy bielskim?
Chyba jest połączenie Warszawy z Bielskiem, ktoś sprawdza sensownie. “Filozof” znowu filozofuje?
czy telekomunikacyjne? Klepitluk znów klepitłukuje i kolejna wtopa i technika manipulacyjna odwracania kota ogonem. Aha podróżował z podejrzeniem? No tak.
Człowieku, weź się ogarnij. Czytaj, że pan Andrzej dzwonił po tygodniu kiedy nie było od Sanepidu kontaktu – do Sanepidu w miejscu zamieszkania (Bielsko B.), nie dodzwonił się i dotarł telefonicznie do Warszawy gdzie próbował też i tam się połączył. Redakcja pomogła wyjaśnić sprawę jak nikt nie dzwonił w Bielsku B. z Sanepidu kiedy p. Andrzej miał świadomość, że jest zakażony bo koleżanka zgłosiła jego nazwisko lekarzowi. Jaki problem?
klepitłuku i ogarnij, w którym miejscu jest, że dotarł telefonicznie? I mamy kolejny przykład manipulacji i tego co sobie klepitłuki życzą, by było, a nie ma. A co czytać mam jest napisane, a nie dopowiedziane przez psychopatycznych klepitłuków.
Tra ge dia!
dotrzeć, znaczy bezpośrednio fizycznie. Skontaktować się telefonicznie, rozmowa przez telefon, kontakt telefoniczny, w końcu poprzez telefon i odszukany nr warszawski sanepidu, postanowił skontaktować się telefonicznie, wpadł na pomysł, że może wykorzystać z nr tel. sanepidu warszawskiego, Zważywszy na fakt, że i był katowicki sanepid i krakowski sanepid i klka innych. Tak rzeczywiście tra ge dia!
Dotrzeć “filozof” oznacza w technice, że trzeba jeden element dopasować dokładnie do drugiego. I co z tego wynika w kierunku połączenia telefonicznego? Nie ciąg już dalej wątku bo jest coraz gorzej.
i płytką wiedzę klepitłuka. Dotrzeć znaczy wieloznacznie, ale i dotrzeć do celu, czyli fizycznie dotrzeć. On dotarł, ona dotarła, ono dotarło. Sumując, dla kieptłuka to kom pro mi ta cja! I rzeczywiście nie ciąg wątku, chyba, że chesz się jeszcze bardziej kom pro mi to wać!
Gościu ty masz chyba coś z głową, jakieś manie prześladowcze, zapomniałeś leków? No chyba że covid ci się rzucił na głowę, bo to też podobno sie zdaża. udaj sie szybko do psychiatry i zacznij brać te leki z powrotem bo psychozy są niebezpieczne.
Ronin zastosował owe rady do siebie, czuć zaburzoną osobę, taką bordenline.
miało być borderline.
Co to jest Bielsko B?
Wróć do mojego określenia (jak napisałam), postaw kropkę po B i może się rozjaśni.
Ciekawy przypadek to jest wtedy jak ktoś czyta i nie rozumie co czyta
dobrze przeczytać. Skoro twierdzisz, ze nie rozumiem co czytam, no dawaj.
Neo-komuniści artykuł o sanepidzie obowiązkowo łączą z wypocinami o kościele i pedofilach.Piszesz czytaj , odpowiadam ,pocałuj mnie w dupe czerwony zaprzańcu
Prawda jest taka że nie tylko bielski sanepid nie kontroluje aktualnej sytuacji epidemiologicznej. Podobnie jest w Cieszyńskim sanepidzie. Osoby z wynikiem pozytywnym pozostają bez dalszych wytycznych sanepidu oraz bez narzuconej kwarantanny. Kontakt z sanepidem z Cieszyna także pozostawia wiele do życzenia…
Na bazie i takiej pracy Sanepidu są codzienne relacje B24 o ilości zachorowań w okolicy (i takiej bo w większości pracuje ciężko, ofiarnie). Partnerka wiedząc, że może być zakażona nadal chodziła do pracy, tam oczywiście tajemnica i rozsiewanie a i dziecko pewnie nadal chodziło do przedszkola. Oto miejsce pod latarnią skąd w szalonym tempie przybywa zachorowań. Oficjalnie powodem jest, że obywatele nie są solidarni w przestrzeganiu zakazów.
P.S. Przez redakcję i dyrektora trzeba załatwiać takie sprawy? Odkryta indywidualnie a ile jest więcej miejsc niewyświetlonych?
wpis jak zwykle mało merytoryczny, chaotyczny i mało sensowny
Dziękuję za recenzję. Pokaż swój komentarz pod artykułem abym wiedziała na przyszłość jak jest dobrze.
Janie, szczególnie mnie zaniepokoiło “jak zawsze”. Gdyby 1 raz źle – do przyjęcia ale jeśli jak zawsze – jest naprawdę źle. Daj mi konkretną lekcję w jaki sposób trzeba napisać komentarz bo nie dostaję (nie dościgam należytego poziomu).
a cóż to za dziwaczne sformułowanie ?????
“(nie dościgam należytego poziomu).”
No właśnie, to ja mam podnieść poziom swoich komentarzy na wyższy pułap. Wydaje mi się, że w pytaniu jest zawarty. Chcesz Janie nauki odwrotnej? – nie dam, do szkoły.
nazistowskie wymysły
I dalej lejemy
Kolejna bzdura wyssana z lewackiego palucha Beskidzkiej
ewusiu zamknij paszcze bo smierdzi,maseczke wloz i do roboty marsz
to nazistowska propaganda
Jak nie było pandemii to laliście na pracowników sanepidu. To teraz macie efekt. Laliście na lekarzy – nie ma kto leczyć. laliście na nauczycieli – nie będzie miał kto uczyć. Lejcie tak dalej aż do śmierci.