Bez rodziców samiczka borsuka nie miałaby szans na przeżycie. Ale pomocną dłoń znowu wyciągnął ośrodek „Mysikrólik”.
– Lenka została znaleziona w Międzybrodziu Bialskim w okolicy potoku Żarnówka. Mały niesamodzielny jeszcze borsuczek znajdował się blisko zabudowań przy drodze. Uruchomiliśmy wszystkie sposoby, aby odnaleźć rodzinną norę, niestety bezskutecznie. Lenka więc przez kilka miesięcy musi zostać z nami – mówi Sławomir Łyczko z bielskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik”.
Urocza samiczka skradła serca prowadzącym ośrodek i tym, którzy go wspierają w rehabilitacji dzikich zwierząt. – Trudy ośrodkowej pracy wynagradza możliwość bycia rodzicem zastępczym takiej słodyczy. To długotrwałe i niełatwe zadanie. Nie możemy ulec emocjom i w porę musimy przestać przytulać malucha, aby kiedyś mógł cieszyć się pełnią wolności – zastrzega Sławomir Łyczko.
i Czy wypuścicie go w tym samym miejscu??
Tam mieszka kilka borsuków i to od paru lat
Ci z Mysikrólika to naprawdę wspaniali ludzie ! Czy władze miasta dostrzegają ich wielki humanitaryzm i wspaniałe serca ?