Wydarzenia Bielsko-Biała

Ludzie czerpią wodę ze źródła przy kaplicy na Dębowcu. Czy jest zdatna do picia?

Turyści chętnie czerpią wodę ze źródła przy kaplicy na Dębowcu. Tylko czy jest ona zdatna do picia?

Drewniana kaplica Matki Bożej Fatimskiej na Dębowcu to jedna z najbardziej urokliwych budowli sakralnych w Bielsku-Białej. Miejsce jest chętnie odwiedzane nie tylko przez wiernych, lecz również turystów przemierzających okoliczne szlaki. Tuż obok kaplicy znajduje się źródło siostry Łucji – jak informuje inskrypcja wyryta na kamiennej płycie. Jest tu kran, bez trudu można zaczerpnąć wody. Korzysta z tej możliwości coraz więcej osób odwiedzających Dębowiec. Niektórzy napełniają butelki, inni piją wprost z kranu albo obmywają twarze.

Jak można wyczytać w zamieszczonych w internecie materiałach opisujących walory źródła, wypływająca z niego woda uważana jest przez wielu pielgrzymów za posiadającą szczególne właściwości. Czy w ogóle jest jednak zdatna do picia?

Okazuje się, że sanepid nigdy jej pod tym kątem nie badał. Służby sanitarne nie miały nawet wiedzy o istnieniu tego ujęcia!

Wiele osób uważa, że beskidzkie źródła oferują krystalicznie czystą wodę, którą można pić nawet bez jej wcześniejszego przegotowania. Prawda jest inna. Nie są to źródła, z których wypływa z głębin ziemi niczym nieskażona woda. Zasilane są wodą powierzchniową. To deszczówka, która spływając po górskich stokach natrafia na pęknięcia i szczeliny w podłożu. Wypływa później na powierzchnię – czasami nawet kilka metrów niżej – w formie górskich źródlisk. Woda powierzchniowa zawiera zazwyczaj zanieczyszczenia, w tym groźne dla człowieka zarazki i patogeny. To, że przez jakiś czas płynęła pod ziemią, nie czyni jej krystalicznie czystą.

Dlatego sanepid od zawsze odradza picia i używania wody z beskidzkich źródeł do celów spożywczych. Górskie źródła nie są traktowane jak ujęcia wody pitnej, w związku z tym nie są pod stałą kontrolą służb sanitarnych, tak jak to ma miejsce chociażby w przypadku publicznych wodociągów. Mając jednak na uwadze to, że ludzie i tak czerpią wodę ze źródeł, sanepid co jakiś czas je bada. I bardzo często wyniki tych badań wykazują obecność w wodzie niebezpiecznych patogenów, w tym bakterii z grupy coli. Wiele osób nic sobie z tego jednak nie robi. Dobrym tego przykładem jest bardzo popularne wśród bielszczan źródło Walczok w bielskiej Straconce, o którym już wiele razy pisaliśmy.

Zresztą nawet jeśli jakieś badanie wody wykaże, że jest ona czysta, to zawsze istnieje obawa, iż w każdej chwili – z przytoczonych powyżej powodów – mogą pojawić się w niej groźne zarazki. Jedyną metodą ich skutecznego pozbycia się jest proces uzdatniania. Tymczasem sporo osób pije wodę z górskich źródeł nawet bez jej uprzedniego przegotowania.

W przypadku źródła na Dębowcu dochodzi do tego jeszcze jedna kwestia. Woda z tego typu ujęć uznawana jest za cudowną, posiadającą uzdrawiające właściwości, potwierdzane zazwyczaj licznymi świadectwami tych, którzy mieli tego dostąpić (najbardziej znanym cudownym źródłem jest z pewnością to znajdujące się w grocie we francuskim Lourdes). Jednym z takich źródeł jest to znajdujące się przy Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Szczyrku. Jarosław Rutkiewicz, szef bielskiego sanepidu, mówi, że akurat to źródło jest co jakiś czas kontrolowane przez służby sanitarne. Wyniki badań nie napawają optymizmem. W wodzie stwierdzano między innymi groźne bakterie i drobnoustroje. Do bezpośredniego spożycia taka woda się nie nadaje.

Na Dębowcu nie ma żadnej informacji, czy woda nadaje się do spożycia. Zapytaliśmy o to księży pallotynów z parafii św. Andrzeja Boboli w Bielsku-Białej, opiekujących się kaplicą na Dębowcu. – Jak najbardziej woda jest zdatna do picia – usłyszeliśmy w odpowiedzi. Skąd ta pewność? Okazuje się, że ma to wynikać z charakteru samego ujecia. Nie jest to bowiem – jak wskazuje inskrypcja – typowe źródło, gdzie woda samoistnie wypływa na powierzchnię, lecz studnia głębinowa wydrążona specjalnie, aby osoby odwiedzające kaplicę, a także turyści mogli zaczerpnąć wody czy odświeżyć się nią w upalne dni.

Studnia powstała mniej więcej w tym samym czasie co kaplica. Przypomnijmy, iż jej budynek poświęcił w kwietniu 2013 roku ówczesny biskup diecezji bielsko-żywieckiej Tadeusz Rakoczy. Prace przy budowie świątyni ruszyły rok wcześniej, a przygotowania do wzniesienia kaplicy pallotyni czynili już od lat 90. ubiegłego wieku. Studnia wykonana w formie drewnianej karpackiej kapliczki na kamiennej podstawie, została nazwana na cześć siostry Łucji dos Santos, jednej z trojga dzieci, którym w 1917 w portugalskiej Fatimie miała się objawić Matka Boża. Dla wiernych może to być wystarczającym powodem, aby skosztować z niej wody.

AKTUALIZACJA

11 czerwca informowaliśmy o wynikach analiz laboratoryjnych bielskich źródełek, przeprowadzonych przez bielski sanepid. Okazało się wtedy, że woda w źródłach Walczok przy ulicy Górskiej, Pod Skocznią w Cygańskim Lesie i Olszówka-Sahara przy dolnej stacji Kolei Linowej Szyndzielnia nie jest przeznaczona do spożycia z powodu występowania zanieczyszczeń mikrobiologicznych. Jak ustaliliśmy teraz, nie wykryto ich natomiast w źródle przy kaplicy. W sanepidzie zastrzegają jednak, że i tak należy odradzić picie wody z tego i podobnych miejsc. Wszystko dlatego, że są one niczyje, nie są w żaden sposób nadzorowane i chronione, więc jeśli jednego dnia badanie wypada pomyślnie, to drugiego może być zupełnie inaczej. Gwarancji więc nikt nie daje i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.

google_news