W Makowie Podhalańskim na wizytę u lekarza rodzinnego trzeba czekać nawet tydzień. Niewiele osób ma szansę dostać się do gabinetu jeszcze tego samego dnia, którego zgłosi się do rejestracji. Można czyhać na okazję wejścia poza kolejnością, ale wymaga to końskiego zdrowia i mocnych nerwów, a chorym brakuje z reguły zarówno jednego, jak i drugiego…
Miejska Przychodnia Zdrowia w Makowie Podhalańskim obsługuje nie tylko miasto, ale też inne miejscowości gminy. I zupełnie nie radzi sobie z ilością przypisanych do niej pacjentów. – Żeby się dostać do doktora, trzeba się zapisać tydzień wcześniej. A przecież nie sposób z góry przewidzieć, kiedy się zachoruje! – denerwuje się jedna z mieszkanek Makowa. – Wszystko dlatego, że lekarzy jest u nas za mało, w dodatku są to prawie sami staruszkowie. Jedyny młody przyjmuje tylko raz w tygodniu. Czemu nikt nie zadba o to, by zatrudnić w ośrodku zdrowia osoby, które mają jeszcze siły do pracy? Młoda kobieta z Grzechyni żali się, że kiedy zadzwoniła rano do przychodni, prosząc o zarejestrowanie do dowolnego lekarza na jeszcze ten sam dzień, usłyszała, iż żąda rzeczy niemożliwej. – Rejestratorka zaproponowała, abym przyszła i poczekała, to może ktoś mnie przyjmie pomiędzy innymi pacjentami. Ale jak z wysoką gorączką siedzieć godzinami w poczekalni? I jeszcze narażać się na nieprzychylne uwagi osób, dla których wrogiem jest każdy, kto chce wejść do gabinetu poza kolejnością… – mówi roztrzęsiona grzechynianka.
Stanisław Skowronek, dyrektor Miejskiej Przychodni Zdrowia w Makowie przyznaje, że w placówce brakuje lekarzy, zwłaszcza młodych, bowiem pięcioro z sześciorga, którzy w niej obecnie przyjmują, to już emeryci. Nadal pracują, ponieważ nie ma ich kto zastąpić. – Ja sam też jestem na emeryturze, ale nie odchodzę, bo obiecałem burmistrzowi, że tego nie zrobię, dopóki się ktoś nie znajdzie. Już od dwóch lat szukamy lekarzy, niestety chętnych wciąż nie ma. Co trzy miesiące zamieszczamy ogłoszenia w „Gazecie Lekarskiej”, na portalach Okręgowych Izb Lekarskich i w innych miejscach. Od czasu do czasu ktoś się zgłosi, popatrzy i podziękuje. Być może pod koniec roku sytuacja się poprawi, bo złożyliśmy zapotrzebowanie na rezydentury. Liczymy na to, że młodzi lekarze zechcą się u nas specjalizować – wyjaśnia szef przychodni. Podkreśla, iż mimo problemów kadrowych, wszyscy pacjenci są przyjmowani, choć część z nich rzeczywiście musi czekać na wizytę nawet tydzień. – Wprowadziliśmy zapisy na następne dni, bo po prostu nie wyrabialiśmy. Ale pilne przypadki przyjmowane są od razu – zaznacza.
Burmistrz Makowa Paweł Sala również szuka sposobu na wybrnięcie z sytuacji. Uznał, że może nim być udostępnienie gminnego mieszkania lekarzowi, który zechciałby podjąć pracę w makowskiej przychodni. Możliwość uzyskania lokum na razie nikogo nie skusiła, ale to stosunkowo świeża oferta, sprzed dwóch miesięcy. – Problem nie jest jeszcze bardzo poważny, jednak obawiam się tego, co może nastąpić w niedalekiej przyszłości. Ponieważ nasi lekarze są w wieku emerytalnym, ich stan zdrowia i kondycja fizyczna mogą z dnia na dzień pogorszyć się tak dalece, że uniemożliwią im dalszą pracę. Stąd ta zachęta w postaci lokum, choć nie jest to dla nas łatwy temat, bo mieszkań u nas generalnie brakuje. Ale jeśli to miałby być argument, który przekona lekarza do zatrudnienia się w Makowie, gotów jestem jedno poświęcić – twierdzi włodarz.
super pani napisala -aczkolwiek brakuje tam ze wchodzi sie do Osrodka Zdrowia w Makowie jak do grobowca, panie pielegniarki lukaja jedna po drugiej jakby ludzie tam przychodzacy chcieli im cos zrobic. pan dyrektor tez niczego Sobie, bedac na emeryturze dalej dorabia i bedzie dorabial napewno tez chcial wkrecic synow, bo zona przeciez pracuje w kadrach. nie pilnuje personelu ktory wojarzy po zakupach w trakcie pracy wychodzacy zekomo do pacjenta-od kiedy pacjeci podlegajacy w gminie Makow mieszkaja w Suchej w kicku czy innych Wadowicach. mysle ze duza rewolucja czeka ta przychodnie i moze bedzie lepiej trzymam kciuki
On problemu wielkiego nie widzi (ale poświęci się) bo przecież w każdej chwili sam zostanie przyjęty bez kolejki. To jest gminna przychodnia i zadanie burmistrza więc należało zadziałać w odpowiednim momencie, a nie czekać aż problem urośnie do większych rozmiarów. Inni sobie radzą , a jeśli nie potrafi sam, to trzeba się uczyć od lepszych, nie cwaniakować. Trzeba się będzie przepisać do przychodni w Suchej, bo inaczej nie przetrwamy zimy
No ,tak wolał jajka moczyć na basenie w Suchej
Doktorek
szanuj Doktorka swego (również starego) bo nie będzie żadnego….
Sytuacja, że na 6 lekarzy 5 przyjmuje emerytów to jest normalna sytuacja? Lekarze tak jak i inni pracownicy mają prawo do pójścia na emeryturę a nie w dalszym ciągu musieć pracować. A na emeryturze pracować jak się czują na siłach w innym trybie niż potrzeby przychodni. Ma rację mieszkanka Makowa, że jest to praca dla młodszych lekarzy. Emeryt jako dyrektor ma prawo nie myśleć o przyszłości przychodni. Nikt nie obraża lekarzy ale domaga się rozwiązania sytuacji. Od kogo? Ano od burmistrza ale przy innym spojrzeniu niż tutaj.
A cóż to takiego może zrobić samorząd/ burmistrz? Tylko proszę o konkretne odpowiedzi, bo haseł, sloganów i wszelakich ogólników mam już w naszym kraju dość! To nie jest przecież problem tylko Makowa.
Brak młodych lekarzy to może element analizy ryzyka.
Zaskoczenie, że w przychodni przyjmują tylko emeryci? Nikt nie zna zasobów kadry lekarskiej w zasięgu i nie przewiduje co będzie w najbliższym czasie? Samo się porobiło? Jakże to w/g oceny burmistrza problem nie jest jeszcze bardzo poważny kiedy prowadzone są zapisy do lekarza rodzinnego z perspektywą przyjęcia za tydzień? W stosunku do rocznych terminów przyjęcia się do specjalisty no to tygodniowy termin nie jest zły ale to inny problem. Jest dobrze w przychodni w Makowie, że pacjenci mają bonus iż potrafią się zarejestrować telefonicznie. Wydaje się graniczące z pewnością, że jedno lokum dla lekarza nie załatwi problemu. Ani liczenie na… Czytaj więcej »
Ja myślę,że tu idzie o co innego.Mieszkanie nie skusi lekarza ,bo taki kasy ma w bród.Myślę,jak czytam różne opinie o tym ośrodku ,że ten wcześniej zatrudnił wiele personelu,który niestety jest nieprzychylny i arogancki w stosunku do chorych włącznie z zarządcą tego ośrodka.Raczej skłaniałbym się ,że to okryłoby nowego lekarza złą sławą,gdyby chciał pracować w takim zespole.A ,cóż taki nowy lekarz tam poceruje,raczej jego zmacerują.To ,nie idzie o kasę,bo taki pojedzie na prywatne wizyty jak Ci starzy i pieniędzy bez zapłacenia podatku nachapie.Ja napewno nie podjąłbym tam pracy,bo co ja miałbyć ofiarą takiego grajdoła być.
No ,tak wcześniej to była klika przez lata i nikt nowy tam się nie dostawał do roboty.Zarządca spacerował koło cmentarza ,a nie myślał dalekoidąco tylko czubek własnego kinola go interesował.Kawał buca.