Narasta konflikt pomiędzy lokalną społecznością a turystami odwiedzającymi Magurkę Wilkowicką. Chodzi o ulicę Harcerską – krętą górską drogę prowadzącą na szczyt góry. To jedyny dojazd do rozrzuconych na stokach Magurki domostw, pól i działek rekreacyjnych. Jednocześnie to bardzo popularny asfaltowy trakt turystyczny wiodący z Wilkowic Górnych do schroniska PTTK.
Do mniejszych czy większych utarczek pomiędzy mieszkańcami a przyjezdnymi użytkownikami drogi dochodziło tam już wcześniej. Teraz, tam gdzie droga zaczyna stromo piąć się w górę, ktoś z mieszkańców powiesił tablicę. W uprzejmy sposób zakomunikowano wszystkim, że droga powstała na potrzeby mieszkańców w czynie społecznym przy finansowym udziale lokalnej społeczności. Turyści i rowerzyści powinni więc korzystać ze szlaków przygotowanych specjalnie dla nich. Natomiast jeśli już korzystają z drogi, to mają zachować ostrożność.
Chodzi zwłaszcza – jak nam powiedziano – o rowerzystów, których z roku na rok przybywa. Na zboczach Magurki w ostatnim czasie powstało wiele popularnych – ale i nielegalnych – rowerowych tras zjazdowych. Wszyscy amatorzy rowerowego enduro wjeżdżają na górę właśnie ulicą Harcerską. Coraz więcej osób uprawia też amatorsko kolarstwo szosowe i chce się sprawdzić na stromym podjeździe na szczyt Magurki, a później pomknąć w dół. Na wąskiej drodze pojawiają się więc rowerzyści, piesi i samochody – to stanowi coraz większy problem. Nie dziwi więc, że osoby, które codziennie w drodze do pracy, sklepu czy szkoły muszą przemierzać ulicę Harcerską tracą cierpliwość. Tablicę można więc potraktować jako ostrzeżenie.
Wójt gminy Wilkowice Janusz Zemanek tłumaczy, że tablica została powieszona przez osoby prywatne, na terenie prywatnym i samorząd nie ma z tym nic wspólnego. W praktyce niewiele też z niej wynika. Chodzi bowiem o drogę gminną utrzymywaną za pieniądze wszystkich podatników. Czyli szosę ogólnodostępną. Co prawda własność gruntów, po których przebiega, nie została jeszcze do końca uregulowana i jezdnia nadal przecina częściowo prywatne tereny, lecz nie ma to wpływu na jej status drogi gminnej. Z wypowiedzi wójta Janusza Zemanka wynika, że władze gminy porządkują ten status, choć jest to bardzo mozolny i czasochłonny proces. Mają jednak prawne instrumenty pozwalające na przejmowanie (zazwyczaj za odszkodowaniem) prywatnych gruntów leżących pod drogami gminnymi. W celu ograniczenia i uporządkowaniu ruchu samochodowego, już wiele lat temu na ulicy Harcerskiej ustawiono znak zakazu ruchu. Kierowcy mogą więc z niej korzystać jedynie w ograniczonym stopniu, po spełnieniu pewnych warunków. Obecnie, aby móc na nią wjechać, trzeba posiadać zezwolenie wydawane przez władze gminy – dotyczy to także mieszkańców.
Teoretycznie na ulicy nie powinno być tylu rowerów, bo znak zakazu ruchu dotyczy także kolarzy. Wyegzekwowanie tego byłoby jednak wyjątkowo trudne – znaki zakazu ruchu trzeba by ustawić przy drodze co kilka metrów, przy wylocie każdego z leśnych duktów czy ścieżki. Zresztą takie „rozprawienie się” z rowerzystami nie przyniosłoby Wilkowicom chluby. Stąd też jedynym sensownym sposobem na rozwiązanie problemu wydaje się stary pomysł wybudowania wzdłuż lub w sąsiedztwie ulicy Harcerskiej całkiem nowego, odrębnego ciągu rowerowo-pieszego. To jednak ogromna i kosztowna inwestycja. Z wypowiedzi wójta Janusza Zemanka wynika, że gmina powoli się do tego przygotowuje, ale to melodia przyszłości. Na razie pozostaje wiara w zasady dobrego współżycia społecznego wszystkich użytkowników Harcerskiej.
Z tym przejmowanie drogi za odszkodowaniem to jakiś żart? Poprzedni wójt Rączka niechętnie odpowiedział na piśmie ile właścicieli otrzyma rekompensatę …aż 9 /dziewięciu/ taka to chytra i szczodra ręka samorządowca. Najważniejsze zasłużyć sie dla gminy… Dla nas, bo wszyscy dbają o nas! panie Zemanek proszę bzdur nie opowiadać!!!
Naprawdę, nie ma sie czego czepiać? Dziennikarzu ta tablica tak w ogóle stoi znacznie dłużej. Większym problem od rowerów są jeżdżący tam nie mieszkańcy. Aut na drodze przybywa z roku na rok ale domów już nie. Ludzie po prostu olewają zakaz. Wiele razy i dużo aut stoi przy drodze np w połowie podjazdu i na obcych tablicach. Gdyby nie Ci ludzi nie byłoby takiego problemu. Ale panisko jedzie w góry… A tak poza tym trochę szacunku jeden do drugiego, nie jesteśmy sami i będzie dobrze.
Wójt tylko gada i obiecuje, nic z tego nie wynika.Nie tylko zresztą w tym przypadku.Na terenie gminy mnożą się inwestycje deweloperskie, które naruszają prawa sąsiedzkie, kompletnie nie wpasowują się w lokalną architekturę, zabudowa jest tak gęsta, ze wieś staje się raczej miastem z osiedlami, co odbiera sens wiejskiego, cichego, spokojnego życia, niszczone są drogi dojazdowe przez zwiększone natężenie ruchu, inwestorzy są bezkarni i śmieją się sąsiadom w twarz i to wszystko za zgodą Wójta. Wójt dba tylko o nowych/obcych, którzy kasę dostarczają, a rodziny, które od pokoleń zamieszkują gminę, jej rdzenną społeczność, ma w głębokim poważaniu. Miałby się więc przejmować… Czytaj więcej »
Święte słowa! Z deszczu pod rynnę, ale ile zła jeszcze wyrządzi tubylcom? Liczą się tylko nowobogaccy z długami w bankach.
Hermenegild obsmarkał całe forum swoimi śpikami.
Nie, wydaleniami lepsze.
Jakbym śmiała, chodzę w maseczce i szanuję bliźnich w pandemii.
Dobre nie góralskie obyczaje “wszystkie dzieci są nasze” zapanowały w 1944r.I tak sobie trwają.A to,że droga gminna przebiega przez prywatne grunty to już nie wina drogi. I dlatego powstały…”prawne instrumenty pozwalające na przejmowanie”…i żeby …”Góralskie moje”…obsmarkać mogła niejedna ….
O jakim obsmarkaniu mowa, dodaj w swoim języku “obrzygać” lub wydalić…i dokończ kto to robi. Każdy dobrze wie, że na wsiach jest wiele dróg wytyczonych jeszcze w komunizmie bez regulacji geodezyjnej i notarialnej. Zaniedbania przez dziesiątki lat. Ale nie oznacza to aby wieszać takie tabliczki, co Bogu ducha turyści są winni. Nie wina drogi ale jeszcze mniej turystów. Droga gminna nie jest prywatną!
Doskonale wiesz o jakie obsmarkanie chodzi i nie odwracaj kota ogonem..Nasmarkałaś na …”Góralskie moje”..i tyle..”Ale nie oznacza to aby wieszać takie”…na Góralskim poczuciu ślebody…”Śleboda, moi drodzy, to jest coś takiego, co czuje gospodarz w swoim gospodarstwie. To jest coś różnego od swawoli. Swawola niszczy, swawola depcze”…( ks. Józef Tischner, Słowo o ślebodzie. Kazania spod Turbacza 1981-1997)
Wszystko fajnie, ze ślebodą się zgodzę ale nie na drodze gminnej. Ksiądz Tischner, profesor, filozof był bardzo mądrym człowiekiem i trzeba się powoływać ale nie w tym miejscu. Podtrzymuję, że w tym przypadku góralskie moje.
“Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: świenta prawda, tys prowda i gówno prowda”
Jeśli taką chcesz prawdą operować góral Tadeusz no to Ci powiem o znanych przypadkach szczególnie na wsiach góralskich gdzie między sąsiadami bywa niezgoda może w ramach ślebody. I wtedy jeden drugiemu zastawia drogę do domu, którą dotychczas jeździł, drogę gminną ale po terenie nieodkupionym przez gminę. To jest ta góralska śleboda i wybrana jak sądzę przez górala Tadeusza od prof. Tischnera “gówno prawda” na mój komentarz. Ta góralska teoria poznania nie jest żadnym odkryciem Tadeusza lecz wzięta od prof. Tischnera jako przypowieść – żart. To się odnosi prawie do powieszonej tablicy na ul. Harcerskiej gdzie bez wkładu kasy z budżetu… Czytaj więcej »
Do bigosu!!!
Przecież już jest niezły. Z dodatkiem Tadeusza, Turysty, Jana i z okrasą od jacekbb, przesoleniem od john-a
Uderzaj do wójta, który się miga i pokaż “prawne instrumenty pozwalające na przejmowanie”. A nie wracaj do 1944 r. a może głębiej do bolszewii bo jest okazja, mowa o gminnej drodze.
Szanowni autorzy tej niechlubnej tablicy , władze i Radni Gminy. Też uważam ,że ruch samochodowy ( w tym motocykle i quady ) powinien być w tym miejscu dozwolony tylko dla dojezdzajacych do swoich posesji . Co do rowrzystów : trochę kultury !!!!!! Ja tez mieszkam w Wilkowicach przy ul. Wyzwolenia – ogromny ruch samochodowy ( często grubo ponad 50 km/h ) w tym też zmotoryzowani mieszkańcy Magurki , polowy Łodygowic i rowerzyści śmigajacy po chodniku ) . Można narzekać , ale nikt nikomu po ulicy jeżdzić nie zabroni . Po prostu szanujmy się , a wszystkim to wyjdzie na dobre.… Czytaj więcej »
Po co apelować do władz gminy skoro wójt odżegnuje się od tablicy z napisami, twierdzi, że jest powieszona przez prywatne osoby na prywatnym terenie. I nie dodaje, że droga przecież jest gminna czyli za przeproszeniem “gra głupa”. Właśnie wójt powinien wkroczyć do akcji i próbować poradzić sobie z prywatą.
Góralskie moje i już. Byłyby dutki, nie byłoby problemu.
I bardzo dobrze!
Mieszczuchy, samozwańczy ” turyści” wyjezdzający samochodami na górę, to jakaś plaga!!! Idzie człowiek jak na góry przystało i wdycha smród spalin, bo komuś się nie chce dupki ruszyć, tylko wywieźć trzeba!!! Rowery mi nie przeszkadzają jak jeżdżą ostrożnie ale samochody powinni karać mandatami i tyle w temacie! Zakaz ruchu…śmieszne! Często pokonuje pieszo ta trasę i szlag mnie trafia jak ciągle mija mnie jakiś ” samochodowy turysta”.
a skąd ta pewność że to “samochodowy turysta” a nie mieszkaniec Magurki?
A bo przy schronisku widać ile suvów tam stoi, często na tablicach z daleka. Zamiast mandaty za brak maseczek to proponuję panom policjantom kontrolę pozwoleń wjazdu.
Oj…panowie policjanci pilnują pijaczków w parkach i pod sklepami, zapomnieli tylko, że na Magurce też jest sklep i po kilku piwkach siada się na rower by nielegalnie rozjeździć prywatne grunty, poturbować kogoś, wszystko ku radości Ecoridera i Boksera- gwiazdy biznesmenu enduro. Paniska z płótnem w kieszeni!