Główna atrakcją tegorocznych licytacji WOŚP w Wadowicach był Fiat 126p podarowany przez Magdę i Tomasza Juraszków.
Przed dwoma laty Juraszkowie wylicytowali “malucha” za 12 tysięcy złotych, co było wówczas najwyższą kwotą licytacji wadowickich finałów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku Juraszkowie podarowali „orkiestrowego” fiacika sztabowi WOŚP na ponowną licytację.
Walka o malutkie auto (za pośrednictwem Internetu) przypominała bokserskie starcie. Co kilkanaście minut podbijano stawkę, aż maluch osiągnął cenę… 55 300 złotych! To więcej, niż kosztuje nowy mitsubishi space star czy citroen C3.
Wadowicki sztab WOŚP poinformował, że podczas tegorocznego finału WOŚP w Wadowicach zebrano 210 555, 21 złotych.
Piękna kwota Wadowiczanie, szacun. Już wiem dlaczego papież nie urodził się w istebnej*.
I tak nie przebije maluchadla Toma Hanksa za 100000…
Super miałem malucha przez 5 lat zaliczył 2 razy Węgry i Bułgarię bez awarii i to w trójkę i na dachu bagażnik z namiotem wspomnienia do dziś
że maluch jak puchar, przechodni jest.
Pięknie, jedyny przypadek kiedy auto starsze o 2 lata zyskuje kilkakrotnie na wartości.