Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Żywiec

Melomani dopisali. Beskidzki Festiwal Klasyki robi coraz większą furorę

Zdjęcia: JULIA PASTUSZKO-FREJ; MHEMKO FOTOGRAFIA

Na przełomie sierpnia i września region spajała najpiękniejsza muzyka. W urokliwych, szalenie efektownych, a także nieoczywistych lokalizacjach przeżywaliśmy wydarzenia z cyklu piątej edycji Beskidzkiego Festiwalu Klasyki.

Wielki finał V „Beskid Classics” odbył się w „domu”, czyli w Bielsku-Białej. W pełnej publiczności Cavatinie znakomitą Narodową Orkiestrą Kameralną Słowacji „Slovak Sinfonietta” dyrygował sam dyrektor festiwalu.

Podczas tego niedzielnego wieczoru (8 września) wyjątkowo upalna pogoda wspaniale zgrała się z jakże słoneczną, roztańczoną i emocjonalną Symfonią „Włoską” Mendelssohna. Jednak na początku mieliśmy prawdziwe trzęsienie ziemi za sprawą Uwertury „Coriolan” Beethovena. Większość publiczności czekała przede wszystkim na to, co było w centrum, czyli tak samo wymagający i złożony, jak piękny Koncert skrzypcowy D-dur Brahmsa, którego solistą był Charlie Siem. Grając na skrzypcach, które w rękach miał sam Paganini, Brytyjczyk wywołał zachwyt publiczności i zebrał owacje na stojąco. Zdobył jej serca wykonując także na bis, wymagający ogromnej wirtuozerii, Kaprys nr 24 Paganiniego i wprowadzając na chwilę żywiołową atmosferę, jak – nie przymierzając – z jazzowej „jam session”. Skrzypek wzbudzał zainteresowanie także swoją osobowością i… wyglądem. To bowiem wzięty model, będący twarzą największych światowych domów mody. Obrazu elegancji tego wydarzenia, które odbywało się pod hasłem „La Eleganza Moderna”, dopełniali nie tylko ubrani we fraki dyrygent i członkowie orkiestry, ale i wdzięcznie prowadząca uroczystość szefowa Kongresu Kobiet Podbeskidzia Agnieszka Nowak oraz prezenter telewizyjny Olivier Janiak.

Wrześniowa Gala Symfoniczna była zwieńczeniem festiwalu, który rozpoczął się już 24 sierpnia w ustrońskim Amfiteatrze i zaskoczył melomanów nowatorskim podejściem do takiego arcydzieła, jak „Cztery pory roku” Vivaldiego. „Beskid Classic” cieszył się też powodzeniem w tak pięknych wnętrzach, jak te zamkowe – w Bielsku-Białej i Pszczynie, Willi Sixta, Galerii Bator w Szczyrku, szkole muzycznej w Żywcu czy w… galerii handlowej Sfera.

– Jesteśmy zachwyceni frekwencją i tym, czym stał się festiwal, a o czym marzyliśmy – żeby scalał kulturalnie cały region. I pokazał, że jesteśmy otwarci na artystów z całego świata. Nawet ci najwięksi kochają grać dla naszej publiczności. Na przykład wyrazem ogromnego zaufania jest to, że podpisaliśmy właśnie umowę na reprezentowanie samego Charliego Siema w naszej części Europy (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry). Ujęła nas też spontaniczność i żywiołowość melomanów. Nawet te bardziej kameralne koncerty kończyły się bisami i owacjami na stojąco. Przyjeżdżający na nasz festiwal goście z najdalszych zakątków Polski, nawet Szczecina czy Wrocławia, wyrażali swoje uznanie – komentuje dyrektor „Beskid Classics”.

Paweł Kotla zwraca też uwagę na rosnącą rangę imprezy i jej rozwój. – Najważniejsza jest jakość, widoczna nie tylko z perspektywy regionu, ale także reszty Europy. Stąd koncerty wybitnych solistów oraz zespołów i orkiestr z Polski i zagranicy. Obdarza się nas takim zaufaniem, że Charlie Siem po seansie filmu dokumentalnego o nim samym szczerze rozmawia o trudnych wyzwaniach na swojej artystycznej drodze z bielską publicznością w „Heliosie”, a Narodowy Instytut Fryderyka Chopina przywozi nam aż z Pragi na koncert w szczyrkowskiej galerii doskonałą kopię instrumentu, na którym grał sam polski kompozytor. Naszą ideę wspierają liczne firmy i instytucje, bowiem my chcemy się dzielić pięknem muzyki, a oni najwyraźniej docenili, że warto być częścią tak wartościowego przedsięwzięcia – ocenia dyrygent.

Dyrektor zapewnia, że przyszłoroczna edycja będzie pełna zaskoczeń, a zarazem kolejnym widocznym krokiem w rozwoju festiwalu. – Sprowadzając się do Bielska-Białej przywiozłem dziesiątki lat doświadczeń i muzycznych przyjaźni, dyrygując orkiestrami w różnych miejscach świata. I jakże się cieszę, że mogę to tu wykorzystać, że znalazł się tu grunt do rozwoju muzyki klasycznej i ogólnie kultury wysokiej. To spełnienie marzeń i myślimy już o kolejnych przedsięwzięciach, które sprawią, że naszym regionem zainteresuje się nie tylko polska, ale i europejska publiczność – podsumowuje Paweł Kotla.

google_news