Nie udało się oświęcimskim hokeistom sprawić niespodzianki i pokonać mistrza Polski. Wprawa do Tychów zakończyła się dość bolesną porażką
Losy spotkania rozstrzygnęły się pod koniec pierwszej tercji i to w dość trudnych do zrozumienia okolicznościach. Najpierw Radim Haas wyprowadził Unię na prowadzenie, wykorzystując grę w przewadze. Tyle tylko, że tyszanie potrzebowali zaledwie 16 sekund by doprowadzić do wyrównania, ale prawdziwy koszmar wydarzył się w ciągu kolejnych kilkudziesięciu sekund. Zespół znad Soły stracił dwie bramki, grając w… liczebnej przewadze!
GKS Tychy – Unia Oświęcim 6:2 (4:1, 1:0, 1:1)
bARDZO MI SIĘ WIDZI SZTAUDYNGER no oczywiście ten z drugim imieniem Izydor pisał on onegdaj”miłe złego początki lecz koniec żałosny dostał lanie od ojca i syfa od siostry