Wydarzenia Bielsko-Biała

Miliony na odśnieżanie

Fot. Z archiwum portalu

7,9 miliona złotych – tyle bielski ratusz zapłaci tej zimy za odśnieżanie i utrzymanie miejskich ulic. Sporo, bo w ubiegłym roku miasto zapłaciło 3,6 miliona złotych. Jak to możliwe, że w tym roku wyszło tak drogo?

Na pewno jakiś wpływ na to miał ogólny wzrost kosztów tej usługi (paliwo, płace, materiały eksploatacyjne) oraz to, że – w związku z przejęciem przez Miejski Zarząd Dróg niektórych sięgaczy – wzrosła nieco łączna długość dróg, jaką trzeba będzie teraz odśnieżać.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Przede wszystkim chodzi o to, że zajmująca się tym od zawsze spółka Suez (dawniej ZOM, a później Sita ZOM) zaczęła korzystać ze swojej pozycji lidera, a w praktyce monopolisty na rynku tego typu usług na Podbeskidziu.
Także władze miasta dorzuciły do tego, co się stało swoją cegiełkę. W ubiegłym roku – podobnie jak w poprzednich – ratusz rozliczał się z wykonawcą na zasadzie zapłaty za konkretnie wykonaną robotę. Po każdym opadzie firma miała usunąć z dróg śnieg oraz lód zgodnie z przyjętym harmonogramem. Za każdą taką akcję otrzymywała zapłatę. To sprawiało, że w jedne zimy utrzymanie dróg kosztowało więcej, w inne mniej, lecz zawsze było to ściśle uzależnione od tego, ile spadło śniegu czy utworzyło się na jezdniach lodu.
W tym roku ratusz przyjął inną strategię. Z wykonawcą rozliczy się na zasadzie ryczałtu. To znaczy zapłaci mu prawie osiem milionów – tyle wynikło z przetargu – bez względu na to, ile śniegu i lodu trzeba będzie usunąć z ulic. Jeśli śnieżnych dni będzie tej zimy dużo – co najmniej dwa razy tyle co w roku ubiegłym – to gmina na tym zarobi. Jeśli będzie ich mniej – będzie niesmak.

Czemu władze miasta podjęły tak ryzykowną grę? – Do zeszłego roku obowiązywał pakiet umów pomiędzy bielskim samorządem a spółką Suez dotyczący całorocznego utrzymania czystości na terenie miasta. Jednym z jego elementów było zimowe utrzymanie dróg. Pod koniec 2018 roku Suez wypowiedział miastu umowę dotyczącą zimowego utrzymania dróg z zachowaniem półrocznego okresu wypowiedzenia. Oznacza to, że umowa przestała obowiązywać z dniem 30 czerwca bieżącego roku – czytamy w piśmie z ratusza, jakie otrzymaliśmy w odpowiedzi na nasze pytania. Dalej urzędnicy informują, że spowodowało to konieczność ogłoszenia nowego przetargu w celu znalezienia firmy, która podejmie się tego zadnia. Podjęto decyzję, że z wyłonionym w przetargu wykonawcą miasto rozliczy się w formie ryczałtowej. Miało o tym zadecydować kilka czynników. „Po pierwsze spodziewaliśmy się, że taka forma rozliczenia okaże się atrakcyjna dla większej liczby potencjalnych oferentów, zwłaszcza takich, którzy nie znają specyfiki miasta. Po drugie w chwili przygotowywania przetargu nie dysponowaliśmy pełną inwentaryzacją miejskiej sieci drogowej (m.in. ze względu na sięgacze przejmowane przez MZD). Po trzecie determinował nas krótki czas na przygotowanie dokumentacji przetargowej” – wyjaśniają władze miasta nie kryjąc, że sprawy potoczyły się nie tak, jak zakładały. Do przetargu zgłosił się bowiem tylko jeden oferent, a zaproponowana przez niego cena znacznie przewyższała to, co na zimowe utrzymanie dróg zaklepano w gminnym budżecie. Przetarg więc unieważniono i ogłoszono drugi. Na stole pojawiła się tylko jednak oferta – spółki Suez. Mając nóż na gardle i perspektywę, że miasta nie będzie miał kto odśnieżać, a zima już za pasem „zdecydowaliśmy o niepowtarzaniu procedury przetargowej i przyjęciu oferty, która została złożona w drugim postępowaniu” – wyjaśniają bielscy włodarze i z pewnością po cichu modlą się, aby śnieg sypał jak najczęściej. Bo inaczej na pewno pojawią się zarzuty, że przepłacili!

W Bielsku-Białej jest ponad 1200 ulic o łącznej długości prawie 600 kilometrów. Odśnieżane są zgodnie z przyjętymi standardami ich zimowego utrzymania (wynika to z rozporządzenia ministra transportu). Jest kilka kategorii takiego utrzymania. Pierwsza – najwyższa – dotyczy autostrad i dróg ekspresowych. W Bielsku-Białej główne ciągi komunikacyjne (poza wschodnią obwodnicą czy ekspresówką na Cieszyn odśnieżanych przez GDDKiA) lokują się w drugiej kategorii. Chodzi o 59 najważniejszych miejskich ulic (między innymi Warszawska, Partyzantów, Żywiecka, Cieszyńska, Krakowska). Muszą być one uprzątnięte z luźnego śniegu do 4 godzin po tym, jak przestało sypać. Kolejnych 156 bielskich ulic należy do trzeciej kategorii utrzymania. Są to drogi zbiorcze, dojazdowe do szkół, takie, po których kursują autobusy. Z nich śnieg musi być usunięty w ciągu 6 godzin. Natomiast 141 bielskich ulic zakwalifikowanych jest do czwartej kategorii. W tym przypadku na usunięcie luźnego śniegu służby drogowe mają 8 godzin, a na drogach tych może zalegać śnieg „zajeżdżony”. Czyli są utrzymywane na biało, a solą i piaskiem muszą być posypane tylko podjazdy oraz skrzyżowania. Reszta ulic jest poza jakąkolwiek kategorią utrzymania i pługi pojawiają się na nich wtedy, gdy uporają się już z odśnieżaniem ważniejszych arterii.

google_news