Wydarzenia Bielsko-Biała

Na Biały Krzyż autobusem nie dojedziesz. Jak będzie w kolejnych latach?

Fot. Marcin Płużek

Autobusy Komunikacji Beskidzkiej nie dojeżdżają już na Przełęcz Salmopolską w Szczyrku. Kończą bieg na przystanku w Solisku, a na przełączy pojawią się ponownie dopiero na wiosnę. Jak będzie w kolejnych latach?

Z dojazdem na Biały Krzyż zawsze był problem. Dawniej nie kursował tam żaden autobus, bo dojechać tam nie jest łatwo. Od Soliska droga pnie się ostro w górę stromymi serpentynami, na których zimą nawet samochody osobowe mają problem, a co dopiero ogromne kursowe autobusy. Poza tym stan drogi oraz sposób jej zimowego utrzymania zniechęcał, aby na taką niebezpieczną trasę wysyłać kierowców. Dlatego autobusy wyjeżdżały na przełęcz tylko w okresie letnim, a zimą kończyły trasę w Solisku.

W ubiegłym sezonie zimowym to się zmieniło. Komunikacja Beskidzka dysponuje znacznie lepszymi pojazdami niż kiedyś PKS, a droga na przełęcz jest w znacznie lepszym stanie niż przed laty. Poza tym szczyrkowski samorząd – który partycypuje w kosztach funkcjonowania Komunikacji Beskidzkiej – naciskał na przewoźnika, aby zabezpieczył kursy zimowe. Powyżej Soliska jest sporo budynków mieszkalnych, a nowych wciąż przybywa. Już poprzedniej zimy autobusy docierały więc na Biały Krzyż. Obyło się bez większych problemów – może dlatego, że tamta zima była łagodna. Wydawało się więc, że tak już zostanie.

W styczniu Komunikacja Beskidzka poinformowała jednak, że od 1 lutego do 31 marca wstrzymuje kursy na Biały Krzyż. Dlaczego? Zdarzało się, że na drodze panowały skrajnie trudne warunki. A po drugie na przełęczy nie ma specjalnie wydzielonego miejsca (pętli), w którym autobus mógłby bezpiecznie zawrócić. Do tej pory wykorzystywany był w tym celu duży asfaltowy plac, pełniący rolę parkingu obsługującego m.in. usytuowany na Białym Krzyżu ośrodek narciarski. Zdarzało się jednak, że był tak zastawiony autami (to parking prywatny), iż autobusy miały problem, by na nim manewrować.

– W celu zapewnienia bezpieczeństwa zarówno pasażerom, jak i kierowcom podjęto więc decyzję o czasowym zawieszeniu kursowania autobusów na Biały Krzyż – mówi Maksymilian Pryga z działu marketingu Komunikacji Beskidzkiej. – Od 1 kwietnia wrócą na tę trasę. A my będziemy mieć czas, aby przygotować się do zimy i rozwiązać problemy, o których mowa.

Pryga zapewnia, że docelowo połączenie na Biały Krzyż ma być obsługiwane przez cały rok. – Szczyrk jest członkiem Beskidzkiego Związku Powiatowo-Gminnego i musimy realizować transport pasażerski tak, jak życzy sobie tamtejszy samorząd, bo za to płaci – tłumaczy.

Własne pomysły mają też szczyrkowscy samorządowcy, co pokazała dyskusja, podczas ostatniej sesji. Jeden z pomysłów zakłada nawet utworzenie na terenie miasta własnej linii komunikacyjnej docierającej na przełęcz – połączenie realizowane byłoby przez niewielkie busy. Pojawiła się nawet sugestia, iż takie busy mogłyby jechać jeszcze dalej, aż do Wisły, bo choć obie miejscowości ze sobą graniczą, to nie mają żadnego bezpośredniego połączenia autobusowego. Przy czym taka miejska (szczyrkowska) linia komunikacyjna musiałaby działać na zasadach komercyjnych. Obsługiwałby ja prywatny przewoźnik, który zarabiałby na swoje utrzymanie ze sprzedaży biletów, bo miasta nie stać, aby dopłacać do takich przewozów. Współfinansuje już Komunikację Beskidzką. Dlatego najlepiej, żeby na Biały Krzyż, tak jak do tej pory, dojeżdżały autobusy Komunikacji Beskidzkiej. Burmistrz Antoni Byrdy sugerował, że na przełęczy trzeba by wygospodarować i przygotować miejsce dla autobusów. Można by je zorganizować wspólnie z władzami Wisły, bo od tamtej strony na Biały Krzyż (latem) też dojeżdżają autobusy. Alternatywnym rozwiązaniem byłoby skrócenie trasy: autobusy nie dojeżdżałyby zimą na samą przełęcz, lecz kończyły bieg nieco niżej, na tak zwanym Pośrednim, gdzie przy dawnym wyciągu narciarskim Julian istnieje duży utwardzony parking, gdzie autobusy mogłyby zawracać.

Inna sprawa, że do działalności Komunikacji Beskidzkiej trzeba dopłacać. Bez tego transport publiczny na terenie powiatu bielskiego nie mógłby funkcjonować na takim poziomie, jak obecnie. Jedną trzecią kosztów transportu publicznego pokrywają wpływy z biletów, jedną trzecią dopłacają gminy zrzeszone w BZPG (plus starostwo powiatowe), a jedną trzecią państwo. W 2019 roku weszła w życie ustawa o funduszu rozwoju przewozów autobusowych. Fundusz wspiera lokalną komunikację dopłacając jej organizatorom (samorządom) do przewozów pasażerskich (około 3 zł do jednego kilometra). Jednym z beneficjentów jest BZPG. Bez tych pieniędzy lokalne samorządy musiałyby dołożyć do komunikacji znacznie więcej niż obecnie. W przypadku Szczyrku jest to 600 tys. zł rocznie. Władze miasta nie ukrywają, że nie są w stanie wyłożyć więcej. Bez rządowego wsparcia trzeba by ograniczać częstotliwość kursowania autobusów, skracać trasy itp.

Teoretycznie – wynika to z zapisów ustawy – fundusz ma wspierać lokalne przewozy pasażerskie co najmniej do 2028 roku. Istnieje jednak ryzyko, że BZPG może utracić wsparcie finansowe wcześniej. – Wnioski o dofinansowanie składa się do wojewody co roku. Dzisiaj środki te można mieć, a w przyszłym roku już nie – mówi Seweryn Kobiela, dyrektor Biura Związku BZPG. Chętnych jest bowiem więcej niż pieniędzy do rozdania. W ubiegłym roku w województwie śląskim było do podziału 51 mln zł, a wszystkie złożone wnioski opiewały łącznie na 65 mln zł. W tym roku do podziału jest jeszcze mniej, bo tylko 49 mln zł. Wojewoda nie może więc dać pieniędzy wszystkim, którzy o nie wnioskują. Tymczasem takie podmioty jak związki powiatowo-gminne nie są pierwsze w kolejce po te środki (wynika to z zapisów ustawy). Może się więc się zdarzyć, że BZPG nie dostanie pieniędzy. Dla szczyrkowskiego samorządu problemem będzie wtedy już nie to, jak utrzymać całoroczne połączenie z Salmopolem, lecz jak w ogóle zapewnić połączenie autobusowe z Bielskiem-Białą na oczekiwanym przez lokalną społeczność poziomie.

google_news
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Danka
Danka
1 rok temu

dworca w BB też nie mogą posprzątać z powodu złej pogody?

ijk
ijk
1 rok temu

PKS BB najchętniej by się zajmował tylko wycieczkami

Zuzka
Zuzka
1 rok temu

Co za problem,. aby autobusy Komunikacji Beskidzkiej jeździły do Wisły, a Wispol kursował do Bielska przez Biały Krzyż. Tak było w latach 70 i każdy autobus ” pękał w szwach”.Wtedy nie trzeba zatoki do zawracania autobusów .Dlaczego nie ma takich planów. Szczyrk i Wisła to miasta z dużą ilością turystów, więc frekwencja w autobusach na pewno by dopisała Nie wiem dlaczego to tak trudno zrealizować .

Wodnik tłumaczy
Wodnik tłumaczy
1 rok temu
Reply to  Zuzka

Problem polega na taborze, rodzaju drogi i warunków atmosferycznych. Taki 12 lub 18-metrowy Solaris lub Mercedes nie będzie w stanie przejechać takiej drogi w sezonie zimowym ze względu na gabaryt a 3/4 taboru Komunikacji Beskidzkiej to autobusy od 12 do 18 metrów. Dlatego zwłaszcza o porze zimowej jest trudniej to zorganizować.