390 złotych trzeba zapłacić za pobyt w bielskiej izbie wytrzeźwień. W tej cenie łóżko do spania, nieograniczony dostęp do wody pitnej i ewentualnie prysznic. O wiele taniej można spędzić dobę w hotelu Gołębiewski.
Do niedawna doba w Ośrodku Przeciwdziałania Problemom Alkoholowym w Bielsku-Białej – bo tak oficjalnie nazywa się izba wytrzeźwień – kosztowała 315 złotych. Jednak pod koniec marca, na wniosek władz miasta, bielscy radni przyjęli uchwałę podnoszącą stawkę do wskazanej na wstępie kwoty.
Najgorzej w weekendy
Wyliczono ją – informują urzędnicy – na podstawie przeciętnego kosztu pobytu osoby w izbie wytrzeźwień na przestrzeni ostatnich trzech lat. Po analizie danych okazało się, że było to aż 445,25 złotych. Czyli pobierana do tej pory opłata była o około 130 złotych niższa niż faktyczne koszty utrzymania jednego „pensjonariusza”. Czemu więc nie podniesiono opłaty do tak skrupulatnie obliczonej kwoty? Bo to minister zdrowia ustala maksymalną stawkę (na podstawie średniorocznych wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym), jaką podmioty prowadzące izby wytrzeźwień mogą sobie zażyczyć od klientów. Ostatnie takie ministerialne obwieszczenie zostało opublikowane 7 lutego w Monitorze Polskim. Wynika z niego, że w tym roku opłata może wynosić maksymalnie 393 zł. Władze miasta nie dały więc maksymalnej stawki.
Placówka na brak gości nie narzeka. W ubiegłym roku przyjęto 6950 osób, a nie był to rok rekordowy. W pierwszym kwartale – z uwagi na pandemię – frekwencja była stosunkowo niska. Rekord wynosi 7900 pensjonariuszy przyjętych w ciągu jednego roku. Jednorazowo izba może pomieścić 38 osób. Kilka miejsc zarezerwowano dla nieletnich oraz kobiet, resztę przeznaczono dla mężczyzn (bo to oni najczęściej tam trafiają), w tym także dla agresywnych, na których czeka 5 łóżek wyposażonych w pasy do krępowania. Oczywiście nie wszystkie miejsca są przez cały czas zajęte. Największy ruch panuje w weekendy i święta. W takie dni bywa, że miejsca zaczyna brakować już o 2.00 czy 3.00 w nocy i obiekt się zamyka. Wtedy pojawia się problem, a służby najczęściej posiłkują się w takich sytuacjach policyjnym aresztem. Więcej osób trafia do wytrzeźwienia w okresie letnim, gdy popularne stają się alkoholowe imprezy na świeżym powietrzu. Pijak pozostaje na izbie do całkowitego wytrzeźwienia, co czasami może trwać nawet 24 godziny.
Ucieczka w sukience
To, że co roku do bielskiej placówki tafia tak wiele osób, nie powinno dziwić. Przywożeni są tam bowiem nie tylko mieszkańcy Bielska-Białej i powiatu bielskiego. Placówka obsługuje ogromny rejon, trafiają do niej – na mocy porozumień z samorządami – pijani aż z 65 gmin.
– Pamiętam jak pewnej niedzieli zaczepił mnie na ulicy Sempołowskiej jakiś przerażony „typek”, pytając, gdzie jest i jak może dostać się na jakiś dworzec? Okazało się, że wypuszczono go właśnie z izby wytrzeźwień. Przyznał, że mieszka w Jastrzębiu i dotąd nigdy w życiu nie był w Bielsku-Białej. Przywieziono go tutaj do wytrzeźwienia, zabierając wprost z ulicy. Nie wiedział, jak może dostać się do domu, zwłaszcza, że nie miał pieniędzy – opowiada jeden z naszych Czytelników.
W Polsce działają tylko 32 izby wytrzeźwień. Mogą powstawać tylko w miastach o populacji powyżej 50 tysięcy mieszkańców. Nie wszystkie samorządy mające taką możliwość decydują się na uruchomienie izby wytrzeźwień. Wszystko przez ogromne koszty funkcjonowania tego typu placówek. To, co pobierane jest za pobyt nie wystarcza, aby je utrzymać. Do funkcjonowania bielskiej izby dopłaca – jako podmiot zarządzający – gmina Bielsko-Biała oraz samorządy, które podpisały z władzami miasta porozumienie na korzystanie z usług bielskiej placówki.
Izba musi działać przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Przez cały czas na miejscu obecnych jest 4 lub 5 pracowników – kierownik zmiany, opiekunka dla kobiet i opiekun dla mężczyzn. W nocy załoga wzmacniana jest jeszcze jednym opiekunem, bo pracy jest wtedy najwięcej. Zdarzają się przeróżne przypadki. Bywa, że ktoś pomieszał alkohol z innymi używkami, bywają osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne. W amoku bywają nieobliczalni. Stąd wspomniane łóżka z pasami, a i tak zdarza się, że trzeba wzywać policję.
W bielskiej izbie do dziś pamiętają wyczyn jednego z pijaków. Mężczyzna wymknął się z placówki przez jedno z nielicznych niezakratowanych okien w przebraniu… kobiety. W zamieszaniu skorzystał z nieuwagi opiekuna i zakradł się do szatni dla kobiet. Zabrał sukienkę, a że był drobnej postury – fortel zadziałał. Skład każdej zmiany uzupełnia lekarz, cały czas obecny w placówce. To właśnie wysokie koszty usług medycznych w dużym stopniu rzutują na ogólne wysokie koszty funkcjonowania tego typu placówek.
Rachunek za pobyt
Każdy, kto trafia na izbę, otrzymuje na koniec pobytu rachunek do zapłaty. Ma go uregulować w ciągu dwóch tygodni (niektórzy proszą o rozłożenie płatności na raty). Problem w tym, że na izbę trafiają zazwyczaj osoby z marginesu społecznego, które nie regulują należności. Co prawda są ścigani w trybie administracyjnym przez urzędy skarbowe, lecz najczęściej komornicy nie mają z czego wyegzekwować od nich zaległych płatności. Na dodatek izby wytrzeźwień są na szarym końcu w kolejce po zaległą zapłatę. Najpierw zaspakajane są chociażby roszczenia alimentacyjne. Roszczenie przedawnia się po trzech latach, co jeszcze bardziej utrudnia egzekucję należności. Dlatego ściągalność zaległych opłat za pobyt w bielskiej „wytrzeźwiałce” jest na poziomie trzydziestu kilku procent.
Istnienie izb wytrzeźwień od dawna budzi sporo kontrowersji. Ich idea wywodzi się bowiem z głębokiej komuny i przeczy zasadom obowiązującym w demokratycznym państwie prawa (podobne instytucje działają obecnie na przykład w Rosji i jej podobnych państwach). W Polsce – mimo zmian ustrojowych – przetrwały i mają się jak widać dobrze. Przeciwnicy tego typu instytucji przekonują, że dochodzi tu do ograniczenia wolność osobistej bez jakiegokolwiek sądowego nadzoru, a dotyka to osób, które „tylko” się upiły, choć nie jest to zakazane. Bo choć na izbę trafiają najczęściej osoby wszczynające awantury lub leżące gdzieś na ulicy, to zgodnie z prawem, aby tam trafić wystarczą dwie przesłanki: co najmniej pół promila alkoholu we krwi i zachowanie stwarzające zagrożenie dla siebie lub innych. A ocena tego zagrożenia zależy wyłącznie od funkcjonariusza podejmującego interwencję. Odtransportowanie kogoś na izbę wytrzeźwień łatwo może być więc wykorzystane jako rodzaj represji ze strony służb porządkowych. Na izbie trzeba pozostać aż do całkowitego wytrzeźwienia, nie można jej opuścić nawet gdyby kogoś chciała zabrać stamtąd rodzina, znajomi czy wręcz adwokat. Wyjątek stanowią niepełnoletni oraz osoby ubezwłasnowolnione – oni mogą w każdej chwili być zabrani z izby przez rodzica lub prawnego opiekuna.
Tak tam pracują sadyści bez litości nad ludziamimaja władze i dominują nad ludźmi znęcają się itd.
Tam pracują bandziory nie obsługa
Co za d***l to pisał?
Bylem tam kilka razy.woda może po godzinie proszenia.prysznic.nigdy?
Bicie-miedzy futrynami.nie sięga tam kamera. jedzenie -nigdy.
Na pasach 23h ubikacja na pasach? Zapomnij lej w to co masz.
Podbite oko straszenie bicie- to Bielska izba. Be znaczenia że mam Naczyń stopień niepełnosprawności !
Tylko o tobie to świadczy skoro tyle razy byłeś,dno ,patologia
Masz rację, za co płacić tyle kasy, powinni wypłacać klientowi kasę.za straty fizyczne i moralne.
Elvis trzymaj się! PiS rozdaje wszystkim zapomogi, może też dostaniesz 😁👍
Po obywatelsku zadziałałeś podszywacz Hermenegildy, lecz pamiętaj że dziara po odkopaniu teściowej jest przeznaczona dla Ciebie.
Tak w bredniach jesteś mistrzem.
W tym jesteś mistrzem. W peplaniu aby peplać
dziura po odkopaniu teściowej czeka na podszywacza Hermenegildy.
Moim zdaniem powinno się podnieść koszty pobytu tak bardzo, by “pensjonariusz” przynosił zysk. Dlaczego miasto (czyli my) mamy dopłacać do ludzi, którzy nie potrafią w sposób cywilizowany pić alkoholu? Druga sprawa to uważam, iż każdy będący pod wpływem alkoholu, który trafia do szpitala powinien ponosić 100% kosztu za pobyt. Ewentualnie dodatkowe ubezpieczenie.
Bo jest trochę w Polsce ludzi uzależnionych od alkoholu, którzy nie potrafią go pić “w sposób cywilizowany”. Duża część to bezdomni, bezrobotni itd. i co daje w ich kierunku podniesienie ceny, zysku na pewno nie da.
Większość rachunków za izbę wytrzeźwień jest nieściągalna bo klienci bez dochodu.
Podszywacz, po co to tłumaczysz, jest napisane w artykule. Chcesz wypaść, że umiesz rozumieć co czytasz? – niepotrzebnie.
Napisz jeszcze jakieś brednie.
To nie są brednie, podszywanie się pod Hermenegildę wymaga sprostania poziomowi Hermenegildy, a nie dościgasz. Za to jesteś sam ścigany przez prawowitą Hermenegildę.
Prawowity to ty możesz być ale osiołek. Poziomu też nie masz żadnego, same przemadrzalki i uszczpliosci.
C.d. braku ogarniania istoty u podszywacza Hermenegildy.
Podszywaczem to ty jesteś, pamiętam jak kombinowałeś że jesteś kobietą, dopiero jak przyparłam cię do muru to wyszło szydło z worka i uciekłeś w Konsta cos tam, osiołka, Izę, ono itp. Jesteś ty człowieku normalny?
No i gdzie się cwaniaczku ukryłeś? Już nie chcesz kobiety udawać?
Trollu wzywaw cie, powiedz, napisz, coś, cokolwiek, możesz nawet jakieś bzdury!
No i cisza.
Wątpię w to wypuszczanie po całkowitym wytrzeźwieniu. Jak z klientem dzieje się coś niepokojącego to pewnie się go pozbywają jak najszybciej żeby nie mieć problemów w razie jego śmierci.
W sytuacji gdy klient niedomaga trafia do szpitala na kroplóweczki.
Znam inny przypadek.
Błękitne fale Białej niemal jak Dunaju i nieograniczony dostęp do nich dostęp za cztery stówki za dobę . Spalarni nie będzie bo burmistrz szanuje , Szwed jeździ i bredzi, że dobrze jest, Dziopak będzie miał /ma?/swoje rondo. Podbeskidzia nie wymyślił towarzysz Gierek . Ono zawsze istniało. Wszyscy zdrowi bo to Polska przecież chociaż przedwojenny senator mniejszości niemieckiej był z Bielska
Sąsiadka wezwała emo bo sąsiad pijany był . Do bielska boroka zawieźli. Jak dostała rachunek to mało nie zeszła głupia stara baba /ponad 70/
No tak, na zdjęciu widać nieograniczony dostęp do wody, potok obok przepływa.
Wysokie koszty pobytu na szczęście lub nieszczęście nie są spowodowane wysokimi kosztami zatrudnionego personelu z wyjątkiem lekarskiej opieki.
Drogo, ale widać że pensjonariusz izby zaoszczędza 3 zł.
Powiedział co wiedział troll portalowy, ludzie czytajcie jego wypociny bo to ‘złote myśli’ są, takich bzdur już nigdzie nie ma.
platynowe myśli podszywacz Hermenegildy