XVI-wieczny zamek w Grodźcu to perła Śląska Cieszyńskiego. Jest szansa, że po latach otworzy podwoje. Marzeniem właściciela i nowego kustosza jest udostępnić tu po remoncie jedyne w swoim rodzaju muzeum, dysponujące już dzisiaj 8,5 tysiącem eksponatów.
Budowę dworu grodzieckiego, zwanego dziś zamkiem, rozpoczął około 1542 roku starosta cieszyński Maciej Grodziecki. To dzięki niemu powstał obszerny, piętrowy dwór na planie prostokąta, zwieńczony renesansową attyką i charakterystycznymi wieżami. – Ten zamek jest jedną z pereł Śląska Cieszyńskiego. Niewiele jest tak dobrze zachowanych zabytków, a ten od rozbudowy w siedemnastym wieku pozostał w stanie niemal nienaruszonym. Choć zamek pełnił różne funkcje, a podczas wojny wywieziono jego skarby, to bryła pozostała w tym samym stanie – mówi bielski historyk Jacek Proszyk, który został nowym kustoszem Muzeum Zamku w Grodźcu i jednocześnie pożegnał się z Działem Historii w Muzeum Historycznym w Bielsku-Białej. Jest następcą zmarłego na początku roku Mariusza Makowskiego. – Zdaję sobie sprawę, że nie da się dorównać mu wiedzą, ale jego spuściznę zachowam w szacunku i dalszym rozwoju – zapewnia kustosz, który w Bielsku-Białej udowodnił, że można przyciągnąć prawdziwe tłumy, jeśli z pasją potrafi się organizować przedsięwzięcia przybliżające lokalną historię.
Grodziecki dwór to nie tylko zamek z przyległymi budynkami, ale w sumie czterdzieści hektarów włości rozciągających się aż po drogę ekspresową S52 – ze stadniną, zabudowaniami wyprowadzającego się Instytutu Zootechniki, przepięknym parkiem i zagajnikami, w których rosną nawet 500-letnie dęby. Historyczne zabudowania ocalił Michał Bożek, założyciel firmy „Ustronianka” i w dalszym ciągu jego planem jest kontynuowanie rewitalizacji zabytków. – Można tylko podziwiać to, że osoba prywatna postanowiła zadbać o naszą spuściznę historyczną i cenne zabytki, ważne dla całego regionu. To jego pasja i pomysł na życie – stwierdza Jacek Proszyk. Podkreśla, że dzięki już przeprowadzonym pracom, w tym wymianie dachu i budowie odwodnienia wokół zamku, zabytkowi nic nie grozi.
Marzeniem właściciela i kustosza jest doprowadzenie zamku do stanu pozwalającego na przyjmowanie gości. A konkretnie – stworzenie muzeum. W tym momencie trudno mówić o terminach, bo na konieczne do przeprowadzenia prace trzeba przynajmniej kilku lat i góry pieniędzy, które nie jest łatwo pozyskać ze źródeł zewnętrznych. W pierwszej kolejności muszą zostać wymienione instalacje – wodna, centralnego ogrzewania i elektryczna, a budynek musi zostać dostosowany do przepisów przeciwpożarowych i w środku odświeżony. Obecnie trwa pakowanie i wywożenie zamkowych eksponatów, by – jeśli to będzie możliwe – bez przeszkód rozpocząć prace remontowe.
Jacek Proszyk ma już zarys tego, jak mogłoby w przyszłości wyglądać Muzeum Zamku w Grodźcu. – Nie chcemy klasycznego i sterylnego muzeum z tabliczkami „Nie dotykaj!” czy „Nie siadaj!”. Chcemy pokazać i udostępnić wnętrze, dzięki któremu pokażemy jak tu się żyło, mieszkało i miło spędzało czas, w którym będzie się można napić kawy i organizować atrakcyjne wydarzenia, choćby noce muzeów – zdradza kustosz. – Naszą siłą ma być snucie tu opowieści o historii regionu i Grodźca – dodaje.
W założeniu, motywem przewodnim muzeum byłyby dokonania urodzonego w tym zamku Wacława Grodeckiego, który w połowie szesnastego wieku stworzył pierwszą w historii mapę Polski. – Posiadamy ten rarytas, czyli oryginalną mapę i folder na jej temat. Marzy nam się ekspozycja dotycząca najstarszej kartografii Polski i Śląska. Byłoby pięknie, gdyby goście mogli opuszczać zamek z reprodukcją mapy Wacława Grodeckiego – mówi Jacek Proszyk.
Jeśli wziąć pod uwagę tylko eksponaty, to muzeum można by otworzyć w każdej chwili, bo tych zebrano – bagatela – 8,5 tysiąca! A wśród nich nie tylko meble, instrumenty, obrazy, porcelanę, wyroby z cyny, ale też militaria, atrybuty myśliwskie i cenne starodruki. A w dalszej przyszłości można by się jeszcze postarać o powrót wywiezionych w czasie wojny zabytków, rozsianych po różnych instytucjach w województwie śląskim. Gdyby muzeum zostało oddane do użytku, można skupić się na pracach kosmetycznych w zamkowym parku. – Na pewno nie miałyby polegać na ingerencji w już istniejącą cenną roślinność, ale na przykład na utworzeniu ścieżek spacerowych – wskazuje kustosz.
?