Społeczność bielskich Żydów liczy obecnie 45 osób. Na ogół są to ludzie starsi, ale wciąż spotykają się, by kultywować swoje tradycje. Niedawno świętowali Nowy Rok, a przed nimi kolejne, pełne tradycji święta. O zwyczajach, historii, życiu w dzisiejszym Bielsku-Białej, Selmie Kurz i żydowskiej przyjaciółce Marii Koterbskiej, która do dziś mieszka w Izraelu rozmawiamy z Dorotą Wiewiórą, przewodniczącą Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Bielsku-Białej. Zapraszamy do obejrzenia materiału filmowego Beskidzkiej TV.
Bielscy Żydzi znajdują się obecnie w środku okresu świątecznego. Święta żydowskie dzielą się na te, które wynikają z nakazów Tory i na takie, które mają swoje źródło w przekazie historycznym. Z okazji Rosz Haszana, czyli żydowskiego Nowego Roku, Żydzi życzą sobie „obyśmy byli zapisani na dobry rok i zatwierdzeni na dobry żywot”. Dlaczego obchodzą Nowy Rok w październiku?
– To wynika z tego, że najtęższe głowy żydowskie uznały, że trzy tysiące lat temu powstał świat. Od tego czasu liczy się kalendarz żydowski. Nasze święta obchodzone są według faz księżyca, więc aby wiedzieć, kiedy świętować, musimy mieć do tego kalendarz. Wigilia Nowego Roku przypadła 2 października – mówi Dorota Wiewióra.
– U Żydów jest tak, że każde święto ma aspekt bardzo rodzinny. Po nabożeństwie w synagodze rodziny spotykają się przy stole. Każde ze świąt ma przypisane potrawy. U nas tych świąt jest bardzo dużo i trzeba ściśle trzymać się tego, co mówi nam Tora. Prowadzenie domu żydowskiego wymaga wielu lat nauki u rabinów, aby wszystko było zgodne ze zbiorem praw. Na Rosz Haszana na stole znajduje się chałka, która jest okrągła i moczy się ją w miodzie. Dlatego, żeby cały rok był słodki i żeby toczył się bez zawirowań.
Aktualnie Żydzi świętują Jom Kipur, święto o charakterze pokutnym, zaś za kilka dni rozpoczną świętowanie Sukkot, czyli święta szałasów. To z kolei należy do świąt radosnych i upamiętnia mieszkanie w szałasach i namiotach podczas ucieczki Izraelitów z Egiptu.
– Przez ten okres mamy czas na zastanowienie się nad błędami, które popełniliśmy. To jest najwyższy czas, żeby przeprosić tych, którym wyrządziliśmy jakąś krzywdę – mówi Dorota Wiewióra.
Żydzi chętnie kultywują swoje tradycje. Wielu z nich mocno przywiązanych jest do swoich korzeni. Dorotę Wiewiórę do dziś odwiedzają znajomi, którzy wiele lat temu wyjechali z Bielska i Białej np. do Stanów Zjednoczonych. Niektórzy z nich mają po 90 lat. – Wielu z nich zrobiło światowe kariery. Oni zawsze wracali tutaj i mówili, że nie ma piękniejszego miejsca na świecie – mówi.
Przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej wspomina historię i różnice, jakie zauważalne były w społecznościach na terenie miasta. – W okresie międzywojennym w Bielsku nie było wielu Żydów ortodoksyjnych. Bielscy Żydzi byli wykształceni. W Wiedniu, w Berlinie, Pradze. Byli zamożni. Byli obywatelami świata. Przywozili tutaj zwyczaje europejskie. Przestrzegali najważniejszych zasad, ale tak jak część chrześcijan, przychodzili do synagogi tylko w największe święta. Trudno było w Bielsku spotkać Żydów takich, jak widujemy na cepeliowskich obrazkach – w chałatach, z pejsami. Zupełnie inny przekrój społeczności był w Białej. Tam panował inny zwyczaj i też szkolnictwo było zupełnie inne.
Jak przekonuje, tradycja to jest to, co pozwoliło Żydom przetrwać w diasporze. – Nawet jak się nie było mocno religijnym Żydem albo straciło się wiarę. Nie każdy chciał się przyznawać do swoich korzeni, ale w Bielsku nie było antysemityzmu. Kiedyś Bielsko było małym miastem. Wszyscy wiedzieli, kto jest Żydem. Nie było żadnego problemu.