Rozwalił trzy samochody, a następnie uciekając uderzył w dwa słupy energetyczne. To wynik pijackiej szarży 33-latka w Kozach, który do alkomatu wydmuchał 4 promile alkoholu i jak się okazało… nigdy nie miał prawa jazdy. Żadnemu z uczestników zderzenia na szczęście nic się nie stało.
Policjanci z bielskiej drogówki przy pomocy przypadkowych świadków zatrzymali agresywnego mężczyznę, który spowodował kolizję. W swoim aucie miał…martwą gęś, którą wiózł dla siostry. Wszystko zaczęło się ok. 14.30 na skrzyżowaniu ul. Bielskiej i Południowej w Kozach. Pijany kierowca opla astry uderzył w ciężarówkę, citroena jumpera i dostawczego Iveco. Nie zatrzymał się po zderzeniu tylko odjechał dalej. Swoją przejażdżkę skończył dopiero na drugim słupie energetycznym, który złamał. Kontynuując ucieczkę pieszo został zatrzymany przez pobliskich mieszkańców. Oddali go w ręce policji, a stamtąd odwieziono go do szpitala. Nikt z uczestników kolizji nie ucierpiał, a pijany gagatek odpowie za spowodowane straty.