Sport Cieszyn

„Nie jestem jedyny z taką urodą”. Rzecz o ustrońskim triathloniście

Fot. Adam Śliż

To nazwisko bardzo często pojawiało się w naszych ostatnich informacjach sportowych. Adam Śliż uprawia dyscyplinę trudną samą w sobie, czyli triathlon. Co warte wielkiego uznania, uprawia ją jako osoba nie w pełni sprawna. Zapytaliśmy sportowca o to, jak radzi sobie z tymi trudami.

Jest Pan mieszkańcem Ustronia, ale podobno nie wiadomo jak długo jeszcze?

Mieszkałem i nadal mieszkam w Ustroniu, ale też obroniłem tytuł magistra na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie i nie jest jeszcze wiadome, czy ten fakt nie wymusi zmiany lokalizacji.

I uprawia Pan jedną dyscyplinę sportu, choć, jak rozumiem, w dwóch kategoriach?

Najczęściej ścigam się w zwykłym triathlonie, prawie zawsze jest to dystans sprinterski (0,75/20/5km). Czasem uda mi się wystartować w imprezie dedykowanej dla zawodników z niepełnosprawnościami, zarówno w kraju, jak i za granicą.

Na czym polega Pańska niepełnosprawność?

Urodziłem się bez lewego przedramienia i całe życie funkcjonuję i trenuję bez protezy czy dodatkowych „udogodnień” na rowerze.

Ten sport, to Pańskie hobby?

Zasadniczo tak, ponieważ startuję na swój koszt. Muszę tutaj docenić swój obecny klub, KRS TKKF Triathlon Dąbrowa Górnicza, który pomaga mi w zakupie niektórych sprzętów czy opłaceniu wpisowego na zawody.

Zapewne zaczynał Pan jednak w klubie z powiatu cieszyńskiego?

Zaczynałem pod okiem szkoleniowców, pana Jacka Szczypki w Skoczowie, w klubie HumanSport. To było jednak pływanie czysto rekreacyjne, w celu bardziej rehabilitacji niż treningu. Trenować triathlon zaczynałem pod koniec liceum.

Gdzie więc Pan trenuje, w sensie lokalizacji?

W rejonie Ustronia do szlifowania mojej dyscypliny jest bardzo wiele możliwości. Jak chodzi o biegi, to jest wał nad Wisłą, gdzie można robić długie jednostki treningowe. Trzeba oczywiście wiedzieć kiedy, żeby turystów za dużo nie było. Zdarza mi się też biegać w bardziej górskim terenie, na przykład trasą z Trzech Kopców na Równicę czy z Brennej na Zawodzie. To trasa która – mimo przewyższeń – umożliwia ciągły bieg. Rowerem natomiast głównie jeżdżę w stronę Pszczyny, w okolice Landku. To moja ulubiona trasa. Jest techniczna, ale pozwala trzymać wysoką prędkość. Ta trasa jest wręcz pewnym wyzwaniem. Co się zaś tyczy stricte naszych okolic, to nie Ustroń, a raczej przemierzam Kisielów, Godziszów i okoliczne wioski, gdzie jest odpowiednio pofałdowany teren, na którym można się „przepalić” często dużo bardziej, niż na przykład podjeżdżając jednostajnie na Równicę.

Na czym polega jazda na rowerze z Pańską niepełnosprawnością?

Mam dwa rowery: czasowy i szosowy. Gdy ścigam się na tym pierwszym, mam obie ręce na podłokietnikach, prosty kręgosłup i opływową sylwetkę. Na „szosówce” również nie mam problemu z jazdą. Na arenie światowej nie jestem jedyny z taką urodą. Wielu zawodników ma różne przedłużenia, pozwalające im utrzymać stabilną pozycję, głównie górnego chwytu. Ja na razie uważam, że taki „bajer” nie jest mi potrzebny.

A jak sprawa wygląda z pływaniem?

Pływać nie będę raczej nigdy jak zawodnicy, którzy są pełnosprawni i całe życie trenowali tę dyscyplinę. Wraz z moim trenerem wprowadzamy trochę dodatkowej pracy nóg, żeby tutaj nadgonić. Na razie jestem we w miarę dobrej formie pływackiej. W lutym zrobiłem kurs instruktora pływania, co dodatkowo mi pomogło.

Ile czasu tygodniowo poświęca Pan treningom?

Wiele zależy od cyklu przygotowawczego, ale trenuję codziennie. Na etapie, na którym jestem, 10 godz. treningu uważam za bardzo mało. Staram się, by było to bliżej 15 czy nawet 20 godzin.

W swoim sportowym CV ma Pan zawody nie tylko w Polsce, ale i za granicą.

Tak, choć startowałem dopiero kilka razy w imprezach rangi Pucharu Świata, między innymi na Węgrzech i w Abu Zabi.

A jakie są plany startowe na przyszłość?

Na pewno będą to mistrzostwa Polski w paratriathlonie w Białymstoku, w sierpniu, w których biorę udział co roku. Co będzie później, to jeszcze czas pokaże. Zaczynam pracę w swoim zawodzie – leśniczego – i zdaję sobie sprawę z tego, że czasu na treningi prawdopodobnie będzie mniej.

google_news