Wydarzenia Bielsko-Biała Cieszyn Czechowice-Dziedzice Żywiec Sucha Beskidzka Wadowice Oświęcim

Nie ma czasu na półśrodki – rozmowa z Pawłem Pajorem

O kluczowych decyzjach dla przyszłości Lipnika rozmawiamy z Pawłem Pajorem, socjologiem, radnym Rady Miejskiej Bielska-Białej, przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa i Samorządności.

W Radzie Miejskiej reprezentuje Pan mieszkańców Lipnika. Czy temat budowy biogazowni na terenie Zakładu Gospodarki Odpadami jest postrzegany jako recepta na rozwiązanie obecnych problemów?

Paweł Pajor: Nie zauważam niepokojącego wzrostu poziomu emocji z powodu tematu biogazowni. Owszem, naturalnym jest, że osoby mieszkające najbliżej ZGO mają obawy, bo mimo czynionych w ZGO inwestycji nadal odczuwają uciążliwości zapachowe. Ale społeczność Lipnika oczekuje w końcu jakiejś pozytywnej zmiany, tj. budowy biogazowni, która pozwoli w końcu zlikwidować smród z instalacji ZGO i sprawi, że lipniczanie wreszcie będą mogli oddychać świeżym, górskim powietrzem. Jak przystało na dzielnicę położoną u stóp Beskidów.

Przypomnijmy, jak w ogóle doszło do powstania składowiska w obecnym miejscu.

Geneza problemu sięga lat 50., kiedy to ówczesne władze zdecydowały o lokalizacji wysypiska właśnie w Lipniku. Decyzja była raczej przypadkowa, choć uzasadniona dostępnością terenu po nieczynnym kamieniołomie z głębokimi dołami, które doskonale nadawały się do tego, aby je zasypać śmieciami. I chociaż dziś lokalizacja składowiska wydaje się niefortunna, bo otaczają je liczne osiedla mieszkalne, to trzeba pamiętać, że w tamtych czasach Lipnik był słabo zaludnioną, peryferyjną częścią Bielska-Białej.

Co powiedziałby Pan mieszkańcom obawiającym się biogazowni, którzy nie wierzą, że to cokolwiek zmieni, którzy twierdzą, że to właśnie inwestycje ZGO spowodowały spotęgowanie odoru w dzielnicy?

Powiedziałbym, że to nieprawda. Na składowisku nigdy nie pachniało różami. Byłem współzałożycielem Rady Osiedla Lipnik w 1992 r., która powstała po przemianach roku 1989. Pierwsze nasze decyzje dotyczyły składowiska. Sytuacja wówczas była dramatyczna. Z całego miasta zwożono tam zmieszane śmieci i wsypywano je prosto do dołów. Nie było recyklingu, za wyjątkiem tego, który prowadziły… grupy bezdomnych i bezrobotnych, które koczowały na obrzeżach w namiotach i zbierały m.in. butelki i złom. Nie było wówczas żadnej racjonalnej polityki gospodarki odpadami. Nie było tygodnia, aby OSP Lipnik nie jechał do płonących śmieci, wydzielających toksyczny dym. Może dlatego niektórzy nie pamiętają, jak wówczas śmierdziało w okolicy, bo śmieci po prostu wciąż płonęły. Taką mieliśmy wówczas naturalną… spalarnię śmieci.

Czy budowa biogazowni zmieni sytuację mieszkańców Lipnika?

Wierzę w to na sto procent. Jeśli zrobimy to dobrze, poprawi się nie tylko w Lipniku, ale i w całym mieście. Będzie to początek zmiany paradygmatu gospodarki odpadami – miejsce dużej uciążliwości zmieni się w miejsce produkcji czystej energii dla miasta. Zwiększymy bezpieczeństwo energetyczne miasta i odciążymy jego budżet.

Jak Pan ocenia rolę nauki i polityki informacyjnej w procesie podejmowania decyzji o takich inwestycjach?

Produkcja biometanu, a także energii elektrycznej z gazu, stała się możliwa dzięki nowoczesnym technologiom rozwiniętym przez naukę. Dla mnie nauka to gwarancja rozwoju cywilizacyjnego i nośnik racjonalnej wiedzy. Skoro naukowcy z dorobkiem i praktycy pokazują, że biogazownie działają i są bezpieczne, to nie mam wątpliwości, że jest to dobre rozwiązanie dla naszego miasta.

Jakie są najważniejsze argumenty za budową biogazowni?

Wierzę, że trzy rzeczy będą tu decydujące. Po pierwsze, dla mieszkańców Lipnika najważniejsze jest wyeliminowanie odoru i właśnie to budowa biogazowni ma zapewnić. Po drugie, inwestycja pozwoli wyhamować wzrost opłat za wywóz śmieci. Po trzecie, budowa biogazowni pozwoli zatrzymać zyski z produkcji biogazu w mieście.

Powiem to wprost. Jeśli nie zainwestujemy w biogazownię, to będziemy zmuszeni wywozić coraz więcej odpadów poza Bielsko-Białą. W praktyce oznacza to, że zapłacimy wysokie koszty transportu i przetwarzania oraz oddamy zyski z przetwarzania naszych własnych odpadów. A to już podwójna strata idąca w miliony złotych.

Dlatego nie ma na dzisiaj innej opcji, jak tylko budowa biogazowni, tym bardziej że mamy szansę na ogromne dofinansowanie na biogazownię. I powiem to jasno. Kto próbuje zatrzymać tę inwestycję, działa przeciwko mieszkańcom i sabotuje rozwój niezbędnej infrastruktury miasta! Nie ma już czasu na półśrodki. Mieszkańcy potrzebują decyzji, wizji i odwagi władz Bielska-Białej, bo w przeciwnym razie wszyscy odczujemy skutki zaniechania w rosnących rachunkach za śmieci.

Czyli po wybudowaniu biogazowni mieszkańcy Lipnika mogą liczyć na to, że sytuacja w dzielnicy się poprawi?

Jestem przekonany, że tak będzie. I uważam, że pozytywną zmianę odczują nie tylko mieszkańcy Lipnika, ale również mieszkańcy całego miasta, przede wszystkim w stabilności rachunków za odbiór śmieci. Jednak moim największym marzeniem jest, aby mieszkańcy Lipnika mogli kiedyś wypić kawę przed swoimi domami, oddychając przy tym górskim powietrzem.

Fot. Archiwum P. Pajora:

1. Paweł Pajor.
2. Płonące składowisko (1999 r.).

google_news