Wydarzenia Bielsko-Biała

Niebezpiecznie na Krańcowej

Fot. Wojciech Małysz

Mieszkańcy biegnącej na granicy Kóz i Bielska-Białej ulicy Krańcowej od lat skarżą się na jej stan. Nie chodzi tylko o wygodę, ale bezpieczeństwo.

– Ulica jest wąska, a ruch duży, tymczasem nie ma chodnika. A przecież jest to główne dojście do przystanku autobusu nr 6. Nasza dzielnica cała czas się rozbudowuje. Przybywa mieszkańców, którzy muszą borykać się z tym problemem. Dzieci dojeżdżające autobusami do szkół zmuszone są chodzić wąskim poboczem – napisał do redakcji jeden z mieszkańców ulicy Krańcowej. Problem nie jest nowy. Wielokrotnie był między innymi opisywany na łamach “Kroniki Beskidzkiej”.

Krańcową przebiega granica pomiędzy Bielskiem-Białą a gminą Kozy. Droga ma około dwóch kilometrów i łączy ulicę Krakowską z Witosa. Na sporym odcinku jest prosta, więc niektórych kierowców kusi, aby się rozpędzić. Żeby ukrócić takie ekscesy (na ulicy obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę) co kilkaset metrów ustawiono progi zwalniające. Jednym z problemów jest niewielka szerokość jezdni, auta muszą „przybierać” pobocza, żeby się wyminąć. Tymczasem pobocze też jest bardzo wąskie i korzystają z niego piesi, których jest coraz więcej. Krańcowa musi obsłużyć komunikacyjnie grubo ponad setkę domów. W dodatku przez wielu kierowców jest wykorzystywana jako alternatywna trasa, pozwalająca ominąć korki.

Krańcową należałoby wybudować od nowa, a przy okazji poszerzyć, odwodnić i uzupełnić o tak potrzebny chodnik. Kto ma zrealizować to zadanie? Ulica w 65 procentach należy do Bielska-Białej, a w 35 do gminy Kozy. To miasto jest więc zarządcą drogi i to ono realizuje zadania związane z bieżącym jej utrzymaniem. Także po stronie miasta leży realizacja ewentualnej inwestycji związanej z modernizacją. Oczywiście w przedsięwzięciu tym finansowo będą partycypować Kozy, przed czym – jak zapewnia Jacek Kaliński, wójt gminy – tamtejszy samorząd się nie uchyla. Wójt nie ukrywa jednak, iż jest różnica zdań, co do udziału w kosztach. Władze Bielska-Białej chciałyby, aby było to pół na pół, a w Kozach stoją na stanowisku, że powinno być 65 do 35, tak jak to wynika z udziału własnościowego.

Na razie to jednak tylko teoretyczne dywagacje, bo ani Bielsko-Biała ani Kozy nie mają środków na tę inwestycję. A chodzi o ogromne pieniądze. Gdy kilka lat temu przymierzano się do rozwiązania problemu, koszt modernizacji i przebudowy ulicy Krańcowej szacowano wstępnie (w zależności od zakresu robót) na 15 do 30 mln zł. Do teraz nie powstała nawet wstępna koncepcja modernizacji ulicy. Patryk Owcarz, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej, przyznaje, że nie jest to zadanie priorytetowe dla władz miasta.

Chodnika nie ma też np. przy nieodległej ulicy Polnej. Akurat do jej modernizacji Ratusz szykuje się od dłuższego czasu. W tym przypadku gotowa jest już cała dokumentacja i jedynie względy finansowe sprawiły, że prace jeszcze na ulicy Polnej się nie rozpoczęły. W przypadku Krańcowej taka dokumentacja jeszcze nie powstała, przedsięwzięcie nie jest nawet ujęte w najbliższych planach inwestycyjnych Ratusza.

Sprawą zainteresowali się ostatnio bielscy radni i planowana jest wizja lokalna w terenie. Drogowcy mają ocenić, jak poprawić bezpieczeństwo pieszych oraz jakość i funkcjonalność drogi. Niewykluczone więc, iż skutkiem tego będzie opracowanie jakichś założeń koncepcyjnych, jak docelowo powinna wyglądać Krańcowa. Liczy na to wójt Kaliński, który rozmawiał już na ten temat z włodarzami Bielska-Białej. W jego ocenie, gdyby takie opracowanie się pojawiło, możliwe byłoby przygotowanie na początek projektu, a następnie wykonanie wzdłuż istniejącej jezdni przynajmniej chodnika dla pieszych. Bo to jego brak jest największym zmartwieniem mieszkańców. Nawet taka częściowa inwestycja wymagałaby sporych nakładów finansowych, bo wiązałaby się z koniecznością wykupu gruntów pod planowany chodnik. To kolejne utrudnienie, bo zawsze może znaleźć się ktoś, kto nie będzie chciał odstąpić kawałka ziemi na ten cel. Zdaniem wójta Kalińskiego warto byłoby jednak spróbować zrealizować taki „cząstkowy” projekt.

Dyrektor Owcarz odpowiada jednak, że „przyklejanie” chodnika do drogi, która ma zostać później gruntownie zmodernizowana mija się z celem. Jeśli już ulica ma być przebudowywana, to od razu w całym przewidzianym zakresie. Oczywiście realizację takiej inwestycji, ze względów finansowych, można by rozłożyć na etapy i modernizować po kolei poszczególne odcinki drogi, lecz od razu kompleksowo, w tym wraz z odwodnieniem i pozostałą infrastrukturą.

Z wyjaśnień dyrektora Owcarza wynika, iż wspomniana wizja lokalna może skutkować co najwyżej jakimś pomniejszym remontem związanym z poprawą bezpieczeństwa ruchu, lecz przeprowadzonym w obrębie istniejącego układu drogowego, a nie jego gruntowną przebudową.

google_news
Soleo 2025 pod artykułami