Niestety wciąż nie brakuje kierowców, którzy siadają za kółkiem po kilku głębszych. W czwartek (13 września) jednego z nich złapali oświęcimscy funkcjonariusze drogówki. Mężczyzna usiłował „załatwić sprawę polubownie”. W ten sposób narobił sobie jeszcze poważniejszych problemów.
Było tuż po 17.00 gdy mundurowi zauważyli na ul. Chemików w Oświęcimiu pędzącego forda. Już na oko było widać, że pojazd poruszał się znacznie szybciej niż obowiązujące na tym odcinku drogi krajowej 44, a wynikające z ograniczenia, 40 km/h. Pomiar radarem wykazał, że kierowca rozpędził forda do 90 km/h. W tej sytuacji policjanci postanowili zatrzymać pirata drogowego, by nie tylko ukarać go surowym mandatem, ale również, aby odebrać na trzy miesiące prawo jazdy za drastyczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym. Gdy 56-letni oświęcimianin się zatrzymał szybko okazało się, że sprawa jest dużo poważniejsza. Krótka rozmowa z mężczyzną wystarczyła, by policjanci wyczuli od niego alkohol. Mieszkaniec stolicy powiatu miał go w wydychanym powietrzu ponad 0,7 prom. W tej sytuacji został powiadomiony, że dopuścił się przestępstwa jakim jest jazda pod wpływem alkoholu. Wówczas zatrzymany do kontroli bezceremonialnie wyznał, że ma przy sobie ponad tysiąc złotych. Bez owijania w bawełnę zaproponował, że odda je mundurowym jeżeli ci puszczą go wolno, czyli –pisząc fachowo- odstąpią od dalszych czynności służbowych. Grubo się przeliczył. Policjanci nawet nie wdawali się w niepotrzebną rozmowę. Poinformowali 56-latka, że sama próba wręczania korzyści majątkowej, czyli łapówki, jest kolejnym przestępstwem jakiego się tego dnia dopuścił. Zapakowali go do radiowozu i odwieźli na komendę. Na niej oficjalnie usłyszał zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu oraz próby wręczenia korzyści majątkowej funkcjonariuszowi. Za pierwsze z popełnionych przestępstw grożą mu dwa lata pozbawienia wolności, utrata prawa jazdy i wysoka grzywna, a za drugie dziesięć lat więzienia.
