Jak nie idzie to nie idzie. Tak mogą powiedzieć po sobotnim meczu piłkarze i kibice andrychowskiego Beskidu. Co prawda porażka z wiceliderem z Jaśkowic nie jest jeszcze powodem do wstydu, ale w trudnej sytuacji w jakiej znajduje się andrychowski klub strata punktów po wyrównanym meczu niezwykle boli.
Gdyby po pierwszej połowie goście prowadzili różnica dwóch, trzech bramek to nikt z andrychowskich kibiców nie mógłby mówić, że wynik jest niesprawiedliwy. Mających dużą przewagę gości wielokrotnie zatrzymywał Marcin Soldak, broniąc nawet w sytuacjach sam na sam. I gdyby nie zbyt pochopna decyzja arbitra w 21 min. to do przerwy bramki nie padłyby. Prowadzący zawody arbiter uznał jednak, że Grzegorz Talaga zagrał w polu karnym piłkę ręką i wskazał na wapno. Karnego na gola zamienił Paweł Szwajdych. – Ewidentnych karnych dla nas nam w poprzednich meczach nie gwizdano. A tu zawodnik ma ręce schowane za sobą, zostaje nastrzelony z odległości metra i sędzia gwiżdże – irytował się w przerwie meczu Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu, który chwilę później wprost powiedział arbitrowi, iż ten podejmując kontrowersyjne dyskusje doprowadza go do złości.
Niemający nic do stracenia gospodarze po przerwie ruszyli do ataku i już jedna z pierwszych akcji powinna przynieść im wyrównanie. Maciej Stróżak wymanewrował dwóch obrońców, ułożył sobie piłkę na nodze, ale strzał po długim roku okazał się niecelny. Chwilę później andrychowianie zmarnowali kontrę, w której wyszli dwa na jednego! Aktywny Tomasz Moskała próbował nawet strzału przewrotką, ale i po nim piłka nie znalazła drogi do siatki. Gola nie padł także wtedy, gdy na lewym skrzydle Tomasz Moskała wkręcił w ziemie dwóch obrońców i wrzucił piłkę wprost na głowę Macieja Stróżaka. Ten idealnie złożył się do strzału, ale chybił. – Ja za niego nie strzelę – rzucił Krzysztof Wądrzyk, ale po chwili głośno dodawał animuszu podopiecznemu. Niestety, niewykorzystane okazje zemściły się w 90 min. Po rzucie różnym andrychowianie pozostawili bez opieki Macieja Wcisło i ten strzałem głową ustalił wynik.
Plusem dzisiejszego meczu jest debiut 17-letniego Macieja Penkali. Nastolatek wszedł na plac gry w 56 min. zastępując kontuzjowanego Marcina Soldaka. – Szykowałem go do debiutu – mówi Krzysztof Wądrzyk, który zanim wpuścił nastolatka na murawę podpowiadał mu, by zachował spokój.
Beskid Andrychów – Wiślanie Jaśkowice 0:2 (0:1)
Beskid: Soldak (od 56 min. Penkala), Wandzel, Kmiecik, Senderski, Talaga, Kasiński, Lozniak, Marczyński, Koim, Stróżak, Moskała.
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski