O 3.19 dyżurny operacyjny w Powiatowym Stanowisku Kierowania odebrał alarmujący telefon. Dzwonił właściciel kota…
Powiadomił strażaków, że jego pupil wlazł na dach i nie potrafi zleźć na ziemię. Prosił o szybką interwencję. Dyżurny sugerował, żeby może poczekać do rana, ale mieszkaniec Kostkowic tej sugestii nie przyjął.
Strażacy ze skoczowskiej JRG pojechali na miejsce i nocną porą zdjęli wystraszonego kota z dachu obory. Zwierzak znajdował się na wysokości około 8 metrów…