W Regionalnym Ośrodku Kultury w Bielsku-Białej odbyła się w ubiegłym tygodniu kameralna prezentacja książki „Witkacego granice”, najnowszej powieści Jacka Kachla. Jest to zarazem jego debiut beletrystyczny. Spotkanie skierowane było wyłącznie do przedstawicieli lokalnych mediów, którym autor chciał przybliżyć kulisy powstania książki. Oficjalne wydarzenie promocyjne dla mieszkańców zaplanowano na 4 grudnia o godz. 16.00 w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej przy ul. Komorowickiej 48.
Nowa powieść Kachla przenosi czytelników do jesieni 1938 roku – czasu burzliwego politycznie, pełnego napięć i wielkomiejskiego kolorytu. Na kartach książki krzyżują się losy Stanisława Ignacego Witkiewicza, poetki Kazimiery Alberti, funkcjonariuszy policji politycznej oraz jednego z najgroźniejszych przestępców II RP – Floriana Maruszeczki. Choć Kachel ma w dorobku ponad 20 publikacji historycznych, „Witkacego granice” jest jego debiutem w literaturze pięknej.
– Pisząc tę powieść historyczną z delikatną nutką kryminału, postanowiłem, że maksymalnie, jak tylko to możliwe, będę trzymał się faktów. (…) Stworzyłem historię, która w 90 procentach oparta jest na rzeczywistych wydarzeniach. Wszystko, co przeczytasz w tej książce, wydarzyło się naprawdę w Białej w 1938 roku – podkreśla autor.
Wyjaśnia, że połączył bohaterów w jednym miejscu, skrócił oś czasu do zaledwie dwóch dób i pozwolił im przemówić „własnym głosem”, często cytując ich autentyczne wypowiedzi z listów, wspomnień czy dokumentów archiwalnych.
Prace nad książką rozpoczęły się pięć lat temu, lecz wielokrotnie historyk musiał je przerywać z powodu licznych obowiązków zawodowych. – Pomysł zakiełkował pięć lat temu. Naszkicowałem sobie projekt książki, całą akcję – tak, jak ja chciałbym ją widzieć. Później praca została przerwana, bo wykonywałem wiele innych rzeczy na rzecz miasta. Moja powieść musiała zejść na bok – mówi. Jak dodaje, przygotowanie książki fabularnej jest tak samo trudne jak historycznej. – Ale pisanie jest lepsze, bo mogę się tym bawić. Przy historii muszę twardo trzymać się faktów, nie mogę niczego pominąć. A tutaj, dla dobra akcji, mogłem dokonać selekcji wydarzeń – przekazał.
W książce można znaleźć m.in. krwistą historię Maruszeczki, ale głównym bohaterem jest Stanisław Witkacy. Jego relacja z Alberti to klucz prowadzący całą książkę – pretekst, by pokazać miasto, które w tamtych czasach żyło intensywnie i barwnie.
Jedną z barwniejszych postaci – tak jak było w rzeczywistości – jest sam Witkacy. Autor przypomina mniej znany wątek jego wizyt w Białej. – Witkacy jako człowiek był niezwykle ciekawy. Przyjeżdżał tutaj nie tylko dla Alberti, ale także do dzisiejszego Befaszczotu. Przyjeżdżał po szczotki. Nasze szczotki z Białej trafiły do literatury najwyższego rzędu. W swojej książce Witkacy pisał, że już kilka tuzinów kupił szczotek, żeby panie szczotkowały skórę aż będą białe jak alabaster – mówił z uśmiechem Jacek Kachel.
Jak podkreśla, wszyscy bohaterowie książki są postaciami autentycznymi. – Nie ma żadnej fikcji. Jeśli mówimy o ich języku, to w 90 procentach są to naprawdę słowa np. Kazimiery Alberti wyciągnięte z listów czy pamiętników. A w przypadku Witkacego – fragmenty jego książek – zaznacza Kachel.
Autora książki nie trzeba przedstawiać, to historyk, dziennikarz i fotograf, który od ponad trzech dekad dokumentuje dzieje całego Podbeskidzia. Jest autorem ponad 20 książek. Jego teksty i fotografie regularnie trafiają do ogólnopolskiej i lokalnej prasy. Jego najnowsza powieść „Witkacego granice” jest dostępna od 1 grudnia we wszystkich bielskich księgarniach. Spotkanie dla mieszkańców zaplanowano na 4 grudnia o godz. 16.00 w Pedagogicznej Bibliotece Wojewódzkiej przy ul. Komorowickiej 48.




