Do nowych informacji w sprawie koszmarnego wypadku, do jakiego doszło 30 sierpnia przy ulicy Poprzecznej w Bielsku-Białej, dotarł portal goniec.pl.
Przypomnijmy, 2,5-letni chłopczyk wypadł z balkonu na piątym piętrze budynku. Po wypadku śmigłowcem zostało przetransportowane do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Jego stan nadal jest ciężki.
Wczoraj pisaliśmy, że 38-letnia kobieta, matka 2,5-letniego chłopca została zatrzymana przez policję i doprowadzona do Prokuratury Rejonowej Bielsko-Biała Południe, gdzie usłyszała zarzuty. Sąd Rejonowy w Bielsku-Białej zgodził się na jej aresztowanie.
Jak przekazał prokurator Jacek Boda, zastępujący rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej zatrzymana kobieta usłyszała dwa zarzuty – narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia osoby, wobec której ciąży obowiązek opieki oraz nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Czynności procesowe są kontynuowane i niewykluczona jest zmiana kwalifikacji czynu.
Według informacji portalu goniec.pl w momencie zdarzenia matka chłopca miała przebywać w mieszkaniu. W rozmowie ze śledczymi 38-latka miała przyznać się do zarzuconych jej czynów, jednak miała wytłumaczenie. Miała stwierdzić, że dziecko wypadło jej z rąk, gdy chciała pokazać mu samochody na parkingu. Po zdarzeniu miała oddalić się z jego miejsca, bo jak miała stwierdzić, chciała poprosić swoich rodziców o pomoc. Ci mają jednak tej wersji nie potwierdzać.
Portal informuje, że kobieta była pozbawiona władzy rodzicielskiej, ale mogła mieć kontakt z synem.